Arkadiusz Sikora: Wielka zmiana w Polsce jest w zasięgu ręki

6
803
fot.: KW Nowa Lewica

Arkadiusz Sikora wspomina marsz Miliona Serc i odpowiada na pytania o lekcje religii, prawa kobiet, skrócenie czasu pracy do 35- godzin w tygodniu, mieszkaniach i swoim „Planie”.

 

 

Jak ocenia Pan sytuację wyborczą na przysłowiowej „ostatniej prostej”?

W rozmowach z Polakami czuć wolę zmiany. Coś wisi w powietrzu. Byłem na marszu w Warszawie, widziałem jak entuzjastycznie przyjęto wystąpienie przewodniczącego Włodzimierza Czarzastego. Ludzie po prostu mają już dość tej dusznej otaczającej nas atmosfery, ciągłego szczucia na urojonych wrogów – chcą powrotu do normalności i wiedzą, że to właśnie lewica jest takiej normalności gwarantem.

W Warszawie gromkie brawa zebrał Włodzimierz Czarzasty postulujący m.in. wyprowadzenie lekcji religii ze szkól publicznych. Słusznie?

Tak, bo religię ze szkoły trzeba wyprowadzić. Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy nastawieni niechętnie do osób wierzących. Wśród wyborców i działaczy lewicy jest z pewnością wielu ludzi wierzących i praktykujących. Ale tu chodzi o coś zupełnie innego.
Utrzymywanie z publicznych pieniędzy fikcji katechezy w szkołach odbywa się ze szkodą również i dla samych wspólnot wyznaniowych i dla demokracji jako takiej. Rozdział kościoła od państwa jest dla lewicy wartością zasadniczą – prawa obywateli wszystkich wyznań i osób niewierzących muszą być traktowane na równi.
Dzisiejsza szkoła potrzebuje nie katechetów, lecz dobrych psychologów i odpowiednio przygotowanych nauczycieli – a z tym jest wielki problem. Statystyki samobójstw i problemów psychicznych polskiej młodzieży są skrajnie niekojące, jedne z najgorszych wśród społeczeństw Zachodu.
Lekcje religii mogą z powodzeniem odbywać się w salach katechetycznych, zbudowanych często wielkim wysiłkiem lokalnych wspólnot.

Drugi ze stale powtarzanych postulatów lewicy to prawa kobiet. Stanowisko lewicy różni się tu czymś od innych partii niepopulistycznych?

Prawa kobiet są dla lewicy absolutnie kluczowe i nie podlegają żadnym negocjacjom. Tylko kobieta może decydować o własnym ciele, życiu i zdrowiu. Mówimy twarde „nie” nierównościom płacowym ze względu na płeć. Stanowisko lewicy jest pod tym względem absolutnie klarowne, co nie zawsze da się powiedzieć o innych ugrupowaniach po stronie demokratycznej.

W kampanii podkreślał Pan często rolę środków z KPO, których Polska wciąż nie otrzymała. Dlaczego?

Brak środków z KPO jest ogromną, niewytłumaczalną stratą dla nas wszystkich. Środki te są pilnie potrzebne samorządom – ale ich brak odbija się również na codziennym życiu wielu z nas. Lewica zagwarantowała przeznaczenie 20 mld zł z KPO na oddłużenie i dofinansowanie szpitali powiatowych – dziś te środki są niezwykle potrzebne. Z pewnością wrócimy do tego po wyborach.

Kolejny postulat lewicy to skrócenie czasu pracy. To realistyczne?

Praca jest ważna i musi należeć się za nią godna zapłata. Ale nie jest w życiu wszystkim. Chcemy wprowadzenia 35- godzinnego tygodnia pracy. Dzięki temu rodzice będą mogli poświęcić więcej czasu swoim dzieciom. Skrócenie czasu pracy sprawdziło się już w wielu krajach Europy Zachodniej. Wbrew początkowym obawom, okazało się, że ludzie pracujący krócej pracują bardziej efektywnie i – po prostu lepiej. Teraz czas na takie rozwiązania w Polsce.

Głośnym echem odbiła się konwencja lewicy w Wiedniu – pokazano na niej rozwiązania związane z budownictwem lokatorskim, które w stolicy Austrii mają ponad 100 lat tradycji. Czy może to być model również dla współczesnej Polski?

Ta konferencja okazała się wielkim sukcesem i, jak sądzę, otworzyła wielu ludziom oczy. Młodzi Polacy, o ile nie pochodzą z zamożnej rodziny albo nie odziedziczyli po kimś mieszkania mogą liczyć co najwyżej na kredyt hipoteczny. Drogi, trudno dostępny, przywiązujący do mieszkania. To nie jest model na którym należy opierać politykę mieszkaniową państwa, zwłaszcza w kraju o tak fatalnej strukturze demograficznej jaką ma dziś Polska. Dlatego ważna jest dostępność mieszkań lokatorskich oraz rozwijanie i wspieranie budownictwa komunalnego i spółdzielczego.
W samych kredytach hipotecznych nie ma nic złego, nie mogą jednak stanowić jedynego sposobu na pierwsze mieszkanie dla młodych Polaków.

W programie wyborczym nazwanym „Planem Sikory” zaproponował Pan m.in. zniesienie tzw. podatku miedziowego – z jakim przyjęciem spotkały się te propozycje na lokalnym gruncie?

Bardzo dobrym. Odbyłem wiele ciekawych rozmów na ten temat. Tak zwany „podatek miedziowy” ustawiony został jako rozwiązanie prowizoryczne i – w zamyśle, chwilowe. I jak wiele prowizorek w Polsce, istnieje do dziś.
Myślę, że nasz region potrzebuje dziś pilnie impulsu rozwojowego – tego właśnie dotyczy „Plan Sikory”. Likwidacja podatku od kopalin w obecnym kształcie jest jego ważną częścią. Postuluję, by uwolnione środki pozostawały w całości w naszym regionie – w formie funduszu rozwojowego. Potrzebujemy środków na likwidację niebezpiecznych, nielegalnych składowisk odpadów, rozwój turystyki, edukację.
Myślę, że dzięki tym rozmowom wiele osób zrozumiało, że „podatek miedziowy” nie jest zapisany raz na zawsze i o rozwoju regionu można rozmawiać inaczej.
Startuję w wyborach z hasłem „Dolnoślązak, ekonomista, lider Nowej Lewicy” – chcę wykorzystać swoje doświadczenie zawodowe i polityczne dla dobra naszego regionu. Dlatego proszę o Państwa głos 15 października 2023.

Dziękuję za rozmowę

-/materiał finansowany KW Nowa Lewica/-


6 KOMENTARZE

  1. Większych farmazonów to już chyba nie można wymyślić. Mniej pracować ?więcej dawać ,więcej zarabiać mniej płacić ????? Ciekawe z czego będą się brać pieniądze w gminach , starostwach i wszelkich urzędach, szpitalach ??????
    Może z „Amber Gold” i od p. Nowaka?

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj