Od trzech lat na Zamku Gryf w Proszówce prowadzone są intensywne prace. Część z nich widać gołym okiem, a część została wykonana w zaciszu biur projektowych. Jednak najciekawsze dopiero stanie się faktem. Zamek Gryf w Proszówce zostanie częściowo odbudowany, a górujące nad okolicą ruiny zostaną przykryte szkłem i będą najlepszym punktem widokowym w zachodniej części Dolnego Śląska. O to jak odbudowuje się zamek i co tam powstanie redakcja eLuban.pl pyta Łukasza Tekielę, dyrektora Muzeum Regionalnego w Lubaniu, który przy pierwszym spotkaniu przegonił z zamku obecnego inwestora.
Redakcja: Jak odbudowuje się zamek, który został porzucony 400 lat temu? Przecież już wówczas nikt go nie chciał, teraz nagle znajdujecie inwestora? Czym go przekonałeś? To szaleniec czy wizjoner?
Łukasz Tekiela: Ta historia jest dość ciekawa (śmiech). Trzy lata temu razem z Odkrywcą i z Archeologią Żywą rozpoczęliśmy badania archeologiczne na Zamku Gryf. Jako muzeum badaliśmy studnie w najniższej części zamku, a Odkrywca prowadził badania na zamku górnym. W czasie prac na dolnym zamku pojawił się człowiek bardzo zainteresowany studnią, którego wyrzuciłem z wykopu archeologicznego. Po prostu był zbyt ciekawski i zaglądał w miejsca, w które nie powinien zaglądać z powodów bezpieczeństwa. Po roku okazało się, że ten człowiek, którego wyrzuciłem z wykopu – czego ja nie pamiętałem – był zainteresowany inwestowaniem w zamek.
Redakcja: Czyli to był dobry początek znajomości
Łukasz Tekiela: Tak, to był dobry początek. Przy czym on się wcale do nas nie zraził, rozumiał naszą postawę, którą zresztą pochwalił. Natomiast zamek go zafascynował i postanowił dogadać się z właścicielem i wspólnie podjąć inwestycję. Pozytywne jest to, że inwestor jest człowiekiem młodym, który chciałby zrobić coś fajnego dla regionu, coś fajnego dla siebie i coś innego niż robił dotychczas. Czyli zająć się obiektem o tak długiej i ciekawej historii.
Redakcja: Kim jest inwestor? Czy jest stąd?
Łukasz Tekiela: To Dolnoślązak. Pochodzący z Wrocławia młody, ambitny i pracowity człowiek, który chce odbudować zamek.
Redakcja: Opowiedz, jaką funkcję pełnił zamek zanim został porzucony, czy to była rezydencja?
Łukasz Tekiela: Zamek pełnił różne funkcje – oczywiście rezydencjonalną, ale posiadał także wysokie walory militarne. Aż po połowę XVIII w. był wykorzystywany przez wojska walczące na pograniczu Śląska i Górnych Łużyc, co jest wyjątkowe w przypadku naszego subregionu.
Redakcja: Wróćmy jeszcze do badań archeologicznych, które prowadziliście na zamku, bo w ostatnim czasie wiele się tam działo. Co ciekawego udało się znaleźć?
Łukasz Tekiela: Nasze badania w gruncie rzeczy polegały na nadzorowaniu procesu odgruzowania, ponieważ zamek od połowy XVIII wieku popadał w ruinę. Opuszczono go pod koniec osiemnastego wieku i w tamtym momencie był już w dużym stopniu obiektem nienadającym się do zamieszkania. By móc przeprowadzić badania architektoniczne należało zamek odgruzować, przynajmniej w tych fragmentach, które były niezbędne do sporządzenia projektu odbudowy. Więc nasza rola polegała tak naprawdę na nadzorowaniu procesu odgruzowywania. Przede wszystkim budynków bramnych, studni na zamku dolnym, czy też części dziedzińca na zamku dolnym. Proces ten dostarczył znacznej liczby zabytków ruchomych, praktycznie we wszystkich kategoriach. Czyli mieliśmy tam numizmaty i fragmenty kafli, całe kafle piecowe z różnych epok, naczynia srebrne, ceramiczne, szklane, broń, fajki, talerze. Praktycznie wszystkie zabytki, które można znaleźć w trakcie badań archeologicznych.
Redakcja: Co utkwiło Ci w pamięci do tego stopnia, że jak cię o to pytam od razu masz to w głowie?
Łukasz Tekiela: Do końca życia zapamiętam pracę przy studni, wydobyliśmy z 20-metrowej studni około 80 ton bazaltu i zrobiliśmy to w półtora miesiąca. To jest wyczyn, którego nigdy więcej bym nie powtarzał (śmiech).
Redakcja: A z zabytków?
Łukasz Tekiela: Wszystko zaczęło się od studni. Dzięki niej o zamku zrobiło się głośno i jak się okazało, to był bardzo dobry wybór. Studnia znajduje się w najniższym miejscu zamku i dzisiaj jest wypełniona wodą. W zasadzie kompleks budynków bramnych, w ramach którego znajduje się największa studnia zamkowa, będzie odbudowany w całości jako pierwszy i chyba jako jedyny obiekt.
Redakcja: Unikasz odpowiedzi odnośnie ciekawych zabytków, które udało się wam znaleźć
Łukasz Tekiela: Najbardziej jestem zadowolony z kafli piecowych znalezionych podczas odgruzowywania jadalni zamkowej, na zamku średnim. Udało się je bardzo dokładnie datować i przypisać do właściciela, który ten piec nakazał zbudować. Więc uważam, że to jest bezcenny zespół kafli piecowych.
Redakcja: Kafle wrócą kiedyś na zamek jako eksponaty?
Łukasz Tekiela: Tak. Zamysł jest taki, żeby zdecydowana większość zabytków, które pozyskaliśmy i które się znajdują obecnie w naszych zbiorach, docelowo były prezentowane na zamku. Jest na to pomysł, ale na razie nie chcę zdradzać szczegółów.
Redakcja: Więc mamy zamek o walorach militarnych, który – to już pewne – będzie odbudowywany. Opowiedz jak będzie to wyglądało
Łukasz Tekiela: Każdy poziom zamku będzie potraktowany nieco inaczej. Mamy trzy poziomy. I jeżeli mówimy o odbudowie, to powinniśmy myśleć wyłącznie o zamku dolnym. Ponieważ w pełni zostaną odbudowane tylko i wyłącznie budynki zespołu bramnego. To jest dość rozległa zabudowa, ale tylko na odbudowę tej części zamku uzyskaliśmy zgodę od konserwatora zabytków. Są już oczywiście projekty, bardzo ambitne, zatwierdzone przez wszystkie organy państwowe, przygotowane przez znakomitych specjalistów od tej tematyki. Prawdopodobnie do końca tego roku zespół budynków bramnych zostanie odbudowany do wieńca i spięty. Konstrukcja dachowa raczej się nie pojawi w tym roku, ale braki w murach zostaną uzupełnione do końca roku.
Redakcja: Co się tam będzie znajdowało?
Łukasz Tekiela: Na razie jest to koncepcja, ale zamek na pewno będzie potrzebował budynku administracyjnego, jakiejś kawiarenki i sali ekspozycyjnej – to powinno znaleźć się w węźle bramnym. Natomiast są jeszcze dwa poziomy. Przejdę do tego najwyższego, czyli najbardziej atrakcyjnego. Mówiąc o zamku górnym musimy mieć na uwadze zachowany w dużym stopniu budynek wieżowo-pałacowy. Ten budynek i pozostała część murów na zamku górnym zostaną zachowane w formie romantycznej ruiny, czyli nie będzie odbudowy. Natomiast zostaną zabezpieczone elementy konstrukcyjne zamku, które się zachowały. Zostaną zabezpieczone i przystosowane do roli, powiedzmy wieży widokowej. Po koronie murów, zgodnie z charakterystyką obiektu, będą odtworzone dawne chodniki strzeleckie, tylko, że dziś wykonane zostaną ze stali i szkła. Również budynek pałacowy zostanie przykryty dachem ze szkła. W chwili obecnej wchodząc na te chodniki strzeleckie przy pomocy drabiny można sobie uświadomić, że będzie to najlepsza wieża widokowa w południowo-zachodniej części Dolnego Śląska. Ona po prostu pokona, jeżeli chodzi o panoramę, wszystkie inne wieże, które mamy w Górach Izerskich, ponieważ daje niczym niezakłócony widok na 360 stopni – na Karkonosze, Góry Izerskie, na Góry Kaczawskie, na panoramę zachodniej części Dolnego Śląska, na wschodnią część Dolnego Śląska, na sam Gryfów, widok jest po prostu fantastyczny. Z żadnej wieży takich widoków nie ma.
Redakcja: Brzmi imponująco! Co dalej?
Łukasz Tekiela: Chcielibyśmy żeby zamek był zamkiem otwartym na ludzi, czyli zarówno podzamcze, jak i poszczególne dziedzińce. Żeby oferował możliwość spędzania dłuższego czasu na zamku w sposób aktywny i w sposób wolny od stresu, że nic nie mogę dotknąć, nigdzie nie mogę wejść i nie mogę się czuć swobodnie. Więc chcielibyśmy, żeby zamek miał całkowicie inną opinię niż hermetyczne zamki, które zwiedza się tylko z przewodnikiem po ściśle określonych ścieżkach i w zasadzie nie można się tam czuć swobodnie.
Redakcja: Z czego więc Zamek Gryf będzie żył?
Łukasz Tekiela: Zamek jak najbardziej będzie żył z turystów, którzy otrzymają bogatą ofertę rozrywki umożliwiającej interakcję z historią i kontakt z pięknymi widokami. Będą mogli na podzamczu urządzić grilla, rozłożyć koc i spędzić tam pół dnia w fajnych warunkach. To nie będzie taki klasyczny hermetyczny obiekt zabytkowy.
Redakcja: A co z otaczającym zamek parkiem?
Łukasz Tekiela: Na park powstanie osobny projekt i będzie wielkim atutem zamku. Zostanie ogrodzony i pojawi się tam infrastruktura, która pozwoli długi czas spędzić na podzamczu. Park jest niesamowity. Zamek z perspektywy parku wygląda z każdej strony inaczej, więc tam też się pojawią punkty widokowe, wypoczynkowe, altany. Park odzyska swoją funkcję turystyczną.
Redakcja: To będzie miejsce dla rodzin z dziećmi, czy…?
Łukasz Tekiela: Myślę, że dla wszystkich i dla młodych, i dla starszych, i tych, którzy będą chcieli po prostu zatrzymać się i posiedzieć na ławce w przyjemny sposób przez dłuższy czas.
Redakcja: Będziecie przejmowali turystów ze Świeradowa-Zdroju i Zamku Czocha?
Łukasz Tekiela: Oczywiście, na to liczę. Dlatego też pod zamkiem powstanie duże założenie parkingowe – wygodne, tak żeby nie było problemu z pozostawieniem auta. Rozważamy różne opcje i różne możliwości, ale chcielibyśmy, żeby zamek nie tyle konkurował, co uzupełniał zamkową ofertę południowo-zachodniej części Dolnego Śląska i oferował coś innego niż oferuje Czocha. Myślę, że to się uda zrobić.
Redakcja: Nie wiem czy to jest pytanie na wywiad, ale powiedz, co będzie z tego miało Muzeum Regionalne w Lubaniu?
Łukasz Tekiela: Muzeum ma z tego kilka rzeczy. Muzeum już ma z tego pieniądze, ponieważ otrzymujemy je za naszą pracę. Między innymi za te pieniądze kupiliśmy książkę Jacoba Bartscha, o której ostatnio tak głośno. W przyszłym roku zrobimy wystawę czasową, na której pokażemy najfajniejsze zabytki znalezione podczas prac archeologicznych. A w przyszłości chcielibyśmy współtworzyć wystawę na Zamku i w zasadzie firmować ją naszą marką. Więc tyle ma z tego muzeum. Poza tym moi pracownicy jak i ja dzięki całej tej przygodzie możemy się wiele nauczyć. To jest dla nas fajna szkoła. Dzięki temu zyskujemy bezcenną wiedzę. Raczej mało kto ma okazję uczestniczyć w odbudowie zamku, prawda? Dodatkowo statutowo Muzeum Regionalne w Lubaniu zajmuje się Pograniczem Śląska i Górnych Łużyc, czyli to co jest bezpośrednio na lewym i na prawym brzegu Kwasy, więc Zamek Gryf jak najbardziej mieści się w tym statutowym obszarze naszej aktywności – wystawienniczej, badawczej i kolekcjonerskiej. Dlatego nie widzę żadnych sprzeczności. Poza tym musimy patrzeć na nasz subregion jako na całość, a nie tylko kierować się jakimś wąsko pojętym lokalnym „patriotyzmem”. Dostrzegam więc same plusy. Oczywiście znajdą się ludzie, którzy będą widzieli minusy, ale tak jest zawsze.
Redakcja: Chyba trzeba ich pozdrowić i tyle. Łukasz, dziękuję bardzo za rozmowę.
-/autor:eLuban.pl/-
SUPER ! SUPER ! SUPER !
z tego co wiem to nie będzie odbudowy zamku ale tylko małego fragmentu tego z projektu dolnego budynku bramnego. Reszta zostanie jak teraz, część zabezpieczą jako trwała ruiną np górny zamek.
Świetnie, będzie nowa atrakcja powiatu!
Warto przy tej okazji przypomnieć piękną legendę o kapliczce Leopolda na górze Św. Anny, sięgającą aż do zakonu w Lubomierzu. Jest szansa na wspaniałą lokalną opowieść o zamku Gryf i okolicach. Zanim zacznie się najazd turystów, trzeba już teraz pomyśleć o prawdziwym parkingu.
Mega fajna sprawa się szykuje. Szacunek i podziw dla tych wszystkich, którzy zajęli się tym fantastycznym miejscem!
Oby im się udało zrealizować plany.
Bardzo się cieszę. Widziałam ruiny zamku. Piękne miejsce.
Chyba nic się tam nie dzieje.Przejeżdżałem obok 2 tygodnie temu i nie widziałem tam nikogo a ruina budynku bramnego, wygląda tak samo, jak kiedyś.