Żyje w warunkach urągających ludzkiej godności. WIDEO

49
5449

Niepełnosprawny mężczyzna mieszka w gminnym budynku, bez toalety, bez okna, bez dobrej wentylacji. Załatwia się do wiaderka. „Pomóżcie mi, bo ja już nie mam siły” – mówi przez łzy.

 

Niepełnosprawny mężczyzna mieszka w pomieszczeniu stanowiącym część małego budynku należącego do Gminy i Miasta Lwówek Śląski. Obiekt położony jest w przepięknym miejscu, na Bucholcu. Założenie parkowe powstało tu w 1813 roku, jako reprezentacyjne miejsce spotkań mieszkańców. Otoczenie parku stanowiły rozrzucone po okolicy ławeczki, muszla koncertowa, okazały pawilon, pomnikami i altana zwana Świątynią Dumania. Dziś okolica nie jest już tak dostojna, aczkolwiek nadal to teren wypoczynkowo- turystyczny. Przyjeżdżają tu mieszkańcy i goście, którzy korzystają z położonego nieopodal placu rekreacyjnego, albo zostawiają samochody i udają się na spacer na Szwajcarię Lwówecką. Jednak znajdujący się w tej okolicy barak nie jest dobrą wizytówką tego miejsca, ani miasta i jego władz. Tak on, jak i teren przyległy przypominają slumsy.

Przez wiele miesięcy uwagę odwiedzających Bucholc przyciągały zalegające przed barakiem stosy odpadów: połamane meble, stare sprzęty RTV, rowerowe części, opony czy szmaty. Jednym słowem odpady, jakie już dawno powinny trafić na wysypisko. Większość zniknęła dopiero na początku grudnia, gdy okazało się, że sprawą mocno zaczęli interesować się mieszkańcy i dziennikarze. Jednak jeszcze nie wszystkie śmieci udało się zabrać. Nadal wokół baraku i w pobliskim zagajniku leżą odpady, a w powietrzu czuć odór odchodów, co tworzy obraz zupełnie niepasujący do turystycznego serca miasta.

Do niedawna w tym miejscu, w starym baraku mieszkały trzy osoby. Jednak większa część budynku została wyłączona z użytkowania. Drzwi i okna do części pomieszczeń zostały zabite płytami. Dziś użytkowe pozostaje jedynie pomieszczenie od północnej strony. Mały pokoik jest domem dla niepełnosprawnego Tomasza, który mieszka wraz z pięcioma kotami oraz dwoma chomikami. Mężczyzna dba o zwierzęta. Kupuje im specjalną karmę. Jednak warunki, w jakich przyszło mu żyć urągają ludzkiej godności.

Bez cienia wątpliwości Tomasz potrzebuje pomocy. Z resztą on sam w rozmowie z Lwówecki.info, z łzami w oczach zwraca się z prośbą o pomoc. – „Nie mam już siły, pomóżcie mi jakoś”. – prosi mieszkaniec Lwówka Śląskiego, który pokazuje warunki mieszkaniowe.

Malutkie pomieszczenie około 11 m2, z zakratowanym małym okienkiem zabitym deskami, z brakiem dobrej wentylacji i zawilgoconymi ścianami jest w katastrofalnym stanie. Ogrzewane jest piecem typu „koza”, przy którym składowane jest drewno na opał, a obok znajduje się wersalka i szafki. Czy odległość od pieca do materiałów łatwopalnych jest wystarczająca? Jak dotąd jeszcze nie doszło do pożaru, aczkolwiek aż trudno w to uwierzyć!

Pan Tomasz żyje z renty. Jak mówi, płaci czynsz, płaci za prąd, za wodę, za odbiór śmieci… Przy wejściu do pomieszczenia stoją kubły na odpady. W pokoiku znajduje się lodówka, pralka i kuchenka zasilana gazem z butli. Mężczyzna zapewnia, iż sam sobie pierze i gotuje. Co warto podkreślić, sama butla znajduje się w niewielkiej odległości od pieca. Z uwagi na znikomą wentylację w pokoiku bardzo mocno czuć wilgocią, stęchlizną i odchodami. Jedynymi źródłami świeżego powietrza są nieszczelności między drzwiami a framugą.

Tomasz mówi, iż nie ma toalety, której zresztą też nie da się tam dostrzec. Jednym z ważniejszych elementów wyposażenia jest za to duże wiaderko, do którego mężczyzna załatwia swoje potrzeby. Odchody lądują później w pobliskim lesie, co da się wyczuć przechodząc w okolicy.

Mężczyzna zapewnia, iż nie spędza dni „na kozetce”. Jak twierdzi stara się szukać zajęcia, by dorobić na karmę dla kotów. Na podłodze w miskach znajduje się specjalne kocie jedzenie i woda. Jedzenie w klatce ma także chomik.

– „Nie mam już siły, pomóżcie mi jakoś. Urząd Miasta ma mnie w dup**. Chodziłem, prosiłem, pisałem, a pomocy ani jakiej, żadnej, nie mam gdzie mieszkać.” – mówi rozżalony mężczyzna, który przekonuje, iż nie może liczyć na pomoc urzędników.

Z naszych informacji wynika, że warunki, jakie panują w zajmowanym przez niego lokalu sprawdzał burmistrz Kobiałka wraz z urzędnikami. Nie zmieniło to jednak sytuacji niepełnosprawnego Tomasza. W rozmowie z Lwówecki.info przyznaje on, iż burmistrz był u niego. Podkreśla przy tym, iż to ten „nowy” burmistrz. Jednak wizyta samorządowca nie przyniosła żadnego efektu.

– Zero reakcji. Masakra. – mówi mężczyzna.

Mieszkaniec Lwówka Śląskiego bez cienia wątpliwości potrzebuje pomocy i to takiej, która nie ogranicza się do doraźnych gestów czy symbolicznych działań. W polskim porządku prawnym obowiązek zapewnienia minimalnych warunków socjalnych nie jest kwestią dobrej woli, lecz wynika wprost z ustawy o pomocy społecznej, która nakłada na gminę obowiązek reagowania w sytuacjach zagrożenia zdrowia, życia lub bezpieczeństwa mieszkańców. W przypadku osób niepełnosprawnych katalog obowiązków jest jeszcze szerszy – prawo nakazuje nie tylko udzielić wsparcia, ale również monitorować sytuację i podejmować interwencje, jeśli warunki bytowe mogą prowadzić do zagrożenia. A tu zagrożenie jest widoczne gołym okiem: brak toalety, brak dobrej wentylacji, wilgoć, składowanie paliwa przy piecu i korzystanie z butli gazowej w pomieszczeniu o minimalnej kubaturze tworzą środowisko, które w każdej chwili może doprowadzić do pożaru, zatrucia czadem i poważnego uszczerbku na zdrowiu, a nawet śmierci. Tego rodzaju sytuacje, zgodnie z obowiązującymi przepisami przeciwpożarowymi i sanitarno-technicznymi, nie powinny mieć miejsca w obiektach należących do samorządu, zwłaszcza, jeśli mieszkają w nich osoby szczególnie wrażliwe.

Burmistrz Lwówka Śląskiego odnosząc się do sytuacji niepełnosprawnego mężczyzny zgadza się, że mieszka on w bardzo złych warunkach w części pomieszczeń, w których wcześniej przebywała inna para. Dawid Kobiałka zaznacza, że trzykrotnie, osobiście odwiedzał mężczyznę reagując na jego zgłoszenia o odpadach podrzucanych mu na posesję. Przyznaje też, że gmina pomagała w uporządkowaniu terenu odbierając gabaryty.

Kobiałka podkreśla, że to poprzednia burmistrz podpisała umowę z tym mężczyzną, ze względu na jego wcześniejsze konflikty z sąsiadami i dewastację poprzedniego mieszkania w Płakowicach. Obecny włodarz wskazuje, że pan Tomasz wymaga pomocy i stałej opieki, jednak w jego ocenie, nie wykazuje on gotowości do przyjęcia wsparcia.

– Czy chciałabym, żeby to wyglądało inaczej? Tak. Czy jest to możliwe? Jest to bardzo trudne. Skierowałem do zespołu przeciwdziałania alkoholizmowi prośbę o to, żeby tego pana skierować na leczenie, wiem, że … dostałem potwierdzenie, że policja przekazała ten wniosek do sądu. Nie mam informacji, czy był jakiś zwrot w tej sprawie, bo to już było parę miesięcy temu, więc podejrzewam, że na jakieś przymusowe leczenie nie ma szans. – mówi Kobiałka.

W ocenie burmistrza pozostaje jedynie pomoc doraźna, a skuteczniejsze działania są niemożliwe.

– Jest to faktycznie o tyle problematyczne, że ten pan tej pomocy wydaje mi się, że potrzebuje, ale sam chyba nie wie, jak taka pomoc mogłaby dla niego też wyglądać. To jest też zadanie MOPS-u, żeby osobom w takiej … to jest prawie jak bezdomność. Faktycznie, ten pan tam zamieszkuje, ale w warunkach bardzo złych. – przyznaje burmistrz Lwówka Śląskiego.

Mimo, że włodarz zgadza się, iż warunki bytowe, jakie zapewniła Gmina są bardzo złe, to nie widzi on możliwości pomocy człowiekowi, poza doraźnym wsparciem w postaci paczki na święta.

– Moim zdaniem poza taką doraźną pomocą typu MOPS, który pojedzie i pomoże tam panu na święta jakimiś paczkami, to dopóki pan sam nie będzie chciał pomocy, to wtedy takiej pomocy nie możemy, nie jesteśmy w stanie udzielić bez czyjejś zgody. – mówi Kobiałka.

Natomiast pan Tomasz z łzami w oczach prosi o pomoc. Mężczyzna rzeczywiście nie jest w stanie samodzielnie zadbać o swoje bezpieczeństwo. Potrzebuje nie tyle „czekoladowego Mikołaja”, co realnej, skoordynowanej pomocy: oceny warunków przez służby społeczne, wdrożenia procedur dotyczących osób w kryzysie mieszkaniowym i przedstawienia legalnej, bezpiecznej alternatywy bytowej. Ustawa przewiduje narzędzia, od przydzielenia lokalu zastępczego, przez specjalistyczne poradnictwo, aż po działania interwencyjne w sytuacjach zagrożenia. Ani opieszałość, ani zamykanie oczu na problem nie rozwiązuje go, a jedynie potęguje ryzyko, które ostatecznie może zakończyć się tragedią. Pomoc systemowa, o której mówi się tak często, powinna w tym przypadku oznaczać konkretne, zgodne z prawem działania, które pozwolą człowiekowi żyć w warunkach nie tylko godnych, lecz przede wszystkim bezpiecznych.

W XXI wieku, gdy społeczeństwo tak ochoczo angażuje się w akcje ratowania i sadzenia drzew, gdy na każdym kroku słyszymy o potrzebie pomocy, zaopiekowania się bezpańskimi psami, kotami, czy innymi zwierzętami, pomoc dla człowieka powinna być najwyższym priorytetem. Czy to ludzie z problemami, osoby niepełnosprawne w państwie opiekuńczym nie powinny zostawać same. Gmina nie powinna zezwalać na bytowanie w warunkach urągających godności i zagrażających zdrowiu oraz życiu, bo gdy dojdzie do tragedii, na pomoc będzie za późno, bo gdy dojdzie do tragedii pojawią się pytania o odpowiedzialność. Oczywiście możemy pana Tomasza i wszystkich innych żyjących w podobnych problemach wyrzucić poza margines i uznać, że ich nie ma. Tylko, czy wówczas my będziemy jeszcze ludźmi?

Mężczyzna musi znaleźć bezpieczne miejsce do życia, a Bucholec powinien zostać posprzątany i odzyskać dawną świetność, by nie odstraszać turystów a jak niegdyś być wizytówką miasta. Przyszłość w rękach burmistrza i służb, które również powinny pochylić się nad problemem bezpieczeństwa człowieka.

do sprawy wrócimy

49 KOMENTARZE

  1. Kolejna sprawa, którą „zajął się osobiście” pozostaje nierozwiązana. Jak wszystkie do tej pory. Wyjątkowo smutne, bo dotyczy niepełnosprawnego człowieka, skazanego na nieludzkie warunki przez zaniechania pana Kobiałko.
    Za chwilę zobaczy przerzucanie winy na innych – tę sztukę opanował doskonale. Nie potrafi wziąć za nic ani za nikogo odpowiedzialności – dlatego też mieszka z rodzicami. Tylko w tle rozgrywa się prawdziwa tragedia człowieka a jego życie i zdrowie są w ciągłym zagrożeniu.

  2. Przecież ten człowiek miał dwa mieszkania na ulicy Jana Pawła,zdemolował. Jakie 15 lat tam mieszka ,co za bzdury. Jedno na Jana Pawła zdemolował,poszedł na nowy blok na przeciwko również zdemolowal

  3. panie Kobiałka, odbiór gabarytów to nie jest pomoc, to pana obowiązek wynikający z uchwały rady. Jak pan mówisz o turystyce, jak Wzgórze Kombatantów to jeden wielki syf i teraz dowiadujemy się, że gość wyrzuca tam gów.. do lasu bo nie ma toalety. Jak pan mówisz że byłeś u niego i nie wiesz, że nie ma toalety, to co tam pan robił, a przepraszam paczki na święta

  4. Tacy ludzie powinni być po opieką powołanych do tego instytucji. Powinien trafić do specjalnego ośrodka, gdzie bedzie żyć jak człowiek a nie zagrażać sobie i innym. W więzieniach mają lepiej

  5. Przecież to są jawne jaja, facet sam mowi ze od 15 lat mieszka w takich warunkach. A co przepraszam bardzo zrobil przez taki czas żeby to zmienić? A no wlasnie i tu trzeba zacząć od tego że nic. Tak mu wygodnie. Niech dają, pomagają ale ode mnie wara. Każdy normalny czlowiek zrobil by wszystko gdyby mu bylo źle aby choc troche zmienić swój los. Nie jeden niepełnosprawny jest w trudnej sytuacji ale jakkolwiek sobie dorabia, by cos miec, by cos zmienic. Pan ma rente, mala, okej. Ale malo czasu mial aby jakos sobie dorobic, nawet przez czas wakacji? A teraz płacze? Teraz? No najlepiej.. nie wspominając juz o tym że mial lepsze warunki ale na wlasne zyczenie i przez swoje zachowani je stracil.

    • A wiesz, że ten człowiek jest chory psychicznie? Nie wiesz, a wypisujesz tu jakieś wypociny. Denerwuje mnie tylko, że pan DK chce wysłać na przymusowe leczenie alkoholowe człowieka chorego na głowę. tOmka widuję jak chodzi i zbiera złom. Widziałam go również jak wykonywał różne prace za pieniądze. Osobiście nie widziałam go z alkoholem, a na pewno nie pijanego. Na MOPS można zawsze zrzucić winę. Tam zawsze można kogoś odwołać “z nadmiaru obowiązków”…

  6. Przecież on mieszkał na barakach i w płachowicach zdewastował mieszkania i dlatego jest stan czy to wina pana kobiałki że niepełnosprawna osoba dewastowała mieszkania????

  7. “Oczywiście możemy pana Tomasza i wszystkich innych żyjących w podobnych problemach wyrzucić poza margines i uznać, że ich nie ma. Tylko, czy wówczas my będziemy jeszcze ludźmi?” Pięknie napisane. Ten pan jest człowiekiem i wymaga pomocy. Wyrzucanie go do lasu bez toalety jest nieludzkie. Panie burmistrzu czas działać. Człowiek musi trafić do ośrodka pomocy.

  8. Przecież on miał mieszkanie na Jana Pawła, zdemolował jej, sąsiedzi się skarżyli bo smród taki ze szok, znosił wszystko.. dostal drugie mieszkanie to sam zrezygnował. Aaa teraz wielki placz, skoro jak to mówi tyle lat mieszka to dawno mógł poprawić swoje warunki, niestety każdy jest kowalem swojego losu. Ludzie mają gorsze niepełnosprawności ale pracują zarabiają żyją normalnie.. a tutaj syf, kila i mogiła. Dramat..

  9. Wizytówką nas wszystkich jest to jak traktujemy słabszych – każdy przechodzi obojętnie licząc, że powołane do tego organu coś zrobią. Kobiałko był trzykrotnie i nie zrobił nic? Gdzie jego katolickie sumienie, wiernego z pierwszej ławy? Czyżby wszystko tylko na pokaz?

    • Nie mieszajmy do tego wiary. Chciałbym wierzyć, że tOmek zrobił choć połowę tego, co “powołane do tego organy”, że by odmienić swój los. I że nie było to chodzenie do urzędów i żądanie: dajcie, dajcie.

    • A może Bożeno (zgodnie ze swoim katolickim sumieniem) pochylisz się nad losem słabszego? Być może twoja argumentacja odmieni jego los? Albo przynajmniej zwykłym ludzkim gestem go poprawisz choć na chwilę? Może przekonasz się przy okazji czy faktycznie tak łatwo pomóc człowiekowi w potrzebie…

  10. Straż Pożarna, Nadzór Budowlany, Sanepid – puk puk. Jeszcze jest czas na interwencje.
    Lokal nie spełnia warunków i tyle. Pan jest nieporadny życiowo.

  11. Ma rodzinę owszem,ale matka tylko latała do gminy aby inne mieszkanie dawać Tomkowi. Co dostał mieszkanie to demolka…. Latał z siekierą,piła na około baraków ,aż dzieci się bały. Matka dobrze wie co robi….. Matka tylko jak trzeba o mieszkanie iść aby na głowę jej nie wszedł do domu…. Na barakach znęcał się nad zwierzętami,ma zakaz trzymania zwierząt…..nie jest tak pięknie jak on sam opisuje. Sam na taki los zapracował. Ludzie na barakach teraz bez niego odpoczywają psychicznie

  12. Ten pan z baraku to pracował? kiedykolwiek? i czy ma rodzinę???? Bo to tak nie jest ze pracujący spłacają kredyty za mieszkania i płacą rachunki etc. a inni nawet niepełnosprawni dostają prezenty… ludziom korba już odwala.

  13. A może stworzyć w Lwówku taką enklawę, miejsce dla nieporadnych życiowo, przemocowców, pijanych kierowców, oszustów podatkowych. Ogrodzić Rakowiczki wysokim płotem i po problemie, nie będzie ich widać. Może ktoś podpowie rozwiązanie burmistrzowi i radnym ?

  14. Tylu tutaj komentujących, a czemu sami tam nie pójdziecie mu posprzątać, pomoc. Nie chodzi o kwestie finansowe, pomóżcie mu narąbac drzewa,posprzątać mieszkanie , zrobić zakupyitd. , a potem po tym wszystkim obiektywnie oceńcie czy warto?

  15. Anna w punkt.
    Moim zdaniem i2 i 4 mieszkanie nie zmienią u Pana Tomasza nastawienia bo on sobie po prostu nie radzi. Powinno mu się zapewnić minimum socjalne z wc i.przyznać nadzorującą opiekę która oceni czy jest w stanie samodzielnie funkcjonować.

  16. W lecie wlamal sie do niezamieszkalego mieszkania-przebywal tam razem z okolicznymi kotami! Nie musze chyba pisac co tam sie działo;smrod od wejscia do klatki a mieszkanie na 1 piętrze ( kamienica niezamieszkala) odchody i jego i kotow, muchy, i mnostwo smieci. Pan jest niezaradny życiowo i jakie mieszkanie by nie dostal doprowadzi do ruiny! Chociaż jego obecne mieszkanie wyglada lepiej niż moje po jego ,,wizycie”. Wyprowadził się po interwencji Straży Miejskiej i zgłoszeniu włamania i dewastacji na policję.

  17. Czyli co ten Pan dostał taką ruderę, bo mieszkaniem tego nazwać nie można, za karę ? Bo zdemolował poprzednie ? Wstyd, co urząd wogóle zapewnia mieszkańcom. Nikt nie powinien mieszkać w takich warunkach. Urzędnicy najwyraźniej nie wiedzą co to człowieczeństwo. A tak poza tym, czy wogóle straż miejska sprawdza osobiście warunki w jakich nocują bezdomni zimą ? Mimo iż na dworze mamy obecnie dodatnie temperatury to zbliżamy się do najchłodniejszej pory roku i nim się obejrzymy to nastąpią mrozy zwłaszcza w styczniu/lutym. Bo jak na razie to tylko patrolują kominy i każą wymieniać piece, tylko tam gdzie nie trzeba, a tam gdzie trzeba to tego nie widzą. We Lwówku są dwa takie miejsca gdzie strach nawet okno otworzyć, a co dopiero wyjść na zewnątrz.

  18. Popieram Pana burmistrza. Nic więcej zrobić nie może. Sąd powinien ubezwłasnowolnić i zamknąć w jakimś ośrodku. Czemu nie jest w DPSie? Bo tam nie można pić? Doris z partnerem w tym kontenerze mieszkała kupę lat i nikt się nie przejmował… ??? Tu gmina nie pomoże tylko wyższe instytucje -przymusowo. Demolował jakby nie było nasz gminny majątek. Wyciąga się rękę a ktoś ją gryzie.

  19. Wydaje mi się, że w tej sytuacji kluczową trudnością nie jest jego niepełnosprawność, lecz problem z alkoholem. Są instytucje, które udzielają schronienia, jednak wymagają trzeźwości — i często to właśnie ten warunek jest najtrudniejszy do spełnienia. Proponuję, abyśmy nie nakręcali się wzajemnie w komentarzach, bo nic to nie da. Gdy robi się chłodniej, temat budzi większe emocje, choć wcześniej był mniej zauważalny, zarówno dla Was jak i dla samego zainteresowanego.
    Pozdrawiam.

  20. Dajcie, dajcie, dajcie, dajcie!!! Proponuję wszystkim w ślepo broniącym Tomka i szkalującym burmistrza zastanowienie się ile czasu tolerowaliby ów sympatyczny widok w swoim bezpośrednim sąsiedztwie np. obok własnego domu lub mieszkania (tego syfu wewnątrz chyba nikt mu nie zaprojektował) i przeprowadzenie racjonalnego przewodu myślowego co można zrobić z osobą dorosłą, nie ubezwłasnowolnioną, której rodzina nie chce pomóc i która sama sobie nie chce dać pomóc…

  21. Mi też gmina nie dała nawet na farby. Mimo, że na swoje mieszkanie musiałam zapracować i że od lat dewastuje mi je pseudo (dopóki nie trzeba dotrzeć do monopolowego) niepełnosprawny. I w tym wypadku rzeczywiście NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ. Można tylko zacisnąć zęby, zasznurować usta i modlić się żeby nie zwariować zasuwając na jego rentę, pomoc socjalną oraz opłatę dla wątpliwej rangi “opiekuna”

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj