Wystarczyła chwila ulewnego deszczu, żeby ciśnienie w sieci wzrosło na tyle, by jej zawartość znalazła się na głównej ulicy kurortu. Mieszkańcy już się temu nie dziwią. Turyści przecierają oczy.
To historia, która ciągnie się od dobrych kilku lat i jej końca jak na razie nie widać. Każdorazowo przy większym opadzie deszczu studzienki kanalizacyjne zamieniają się w gejzery. Zawartość kanalizacji szybko trafia na ulicę.
Wprawdzie kilka lat temu ówczesna Dyrektor PGW Wody Polskie a obecna Burmistrz Świeradowa- Zdroju pani Edyta Wilczacka wydała decyzję na tak zwany awaryjny zrzut do rzeki Kwisa, ale i to nie pomaga. Ścieki na ulicach kurortu płyną dziś niemal tak samo jak płynęły w średniowieczu.
Do kolejnego takiego zdarzenia doszło w czwartkowe popołudnie 13 czerwca 2024 roku, kiedy to w wyniku opadów deszczu wybiła co najmniej jedna ze studzienek na ulicy 11 Listopada.
Kurort się rozwija, budują się nowe hotele, apartamentowe, a infrastruktura jak widać nie daje rady z chwilowym deszczem.
W średniowieczu chyba nie było Świeradowa,gościu i nie pisz bzdur o ile nie znasz tematu
I co to zmienia ? Kanalizacja w Świeradowie to głębokie średniowiecze. Kary im dowalić i tyle…
Śląska Wenecja
Świeradów-Zdrój, jako osada, prawdopodobnie powstał pod koniec XIII lub na początku XIV wieku. Pierwsza wzmianka o Świeradowie pochodzi z 1524 roku. W 1739 roku specjalistyczna komisja hrabiego Schaffgotscha naukowo stwierdziła lecznicze działanie wód z okolicznych źródeł. Wkrótce powstał pierwszy dom zdrojowy. W sierpniu 1947 roku, w ramach ogólnokrajowej akcji repolonizacyjnej, odbył się na Ziemiach Odzyskanych plebiscyt onomastyczny, w wyniku którego wprowadzono zmianę nazwy Wieniec Zdrój na Świeradów Zdrój.
Świeradów- Gnój
Wstyd na całą Polskę, żeby gówno płynęło ulicami.