W trampkach wchodzą na Śnieżkę

13
3866
zdjęcie poglądowe (Karkonoska Grupa GOPR)

Na sporej części górskich szlaków można natrafić na lód. Niestety, aby przejść przez oblodzoną ścieżkę trzeba być bardzo dobrze przygotowanym. Turyści wybierają się na wyprawy w adidasach. Ze Śnieżki zjeżdżają na plecach.

 

 

Pomimo licznych apeli do turystów, w których ostrzegamy ich przed trudnymi warunkami panującymi na wielu górskich szlakach, wciąż zdarzają się sytuacje, w których nieodpowiedzialni przyjezdni oraz lokalni wędrowcy wyruszają na wyprawę w góry nieprzygotowani.

Nieprzygotowani turyści schodząc ze Śnieżki są zmuszeni – ratując się przed upadkiem – łapać się wszystkiego co akurat znajduje się przy nich. Często są to krzewy znajdujące się pod ochroną. Cenna natura Karkonoszy cierpi na nieodpowiedzialności turystów.

Obok nieprzygotowanych turystów przechodzą osoby, które rzetelnie podjęły sprawę planowania wyprawy. Poruszają się w raczkach, czyli nakładkach na buty, które umożliwiają poruszanie się na oblodzonym szlaku.

 

 

Prognozy na najbliższe dni nie wskazują, aby warunki w górach się poprawiły. Wciąż występują oblodzenia, o czym powinni dowiedzieć się turyści, którzy planują w najbliższych dniach wyprawę w góry.

Pamiętaj, GOPR to nie górska taksówka! Wielu turystów uważa, że jeżeli nie będą mieli już ochoty dalej schodzić, bo warunki pogodowe nie będą sprzyjały swobodnemu spacerowi, to mogą zadzwonić na numer alarmowy, aby Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe przybyło im z transportem w dół. Nie! W tym czasie ktoś kto rzeczywiście potrzebuje pomocy będzie zmuszony oczekiwać dłużej niż pozwalają mu na to siły, bo ratownicy będą w trakcie pomagania osobom, które nieodpowiedzialnie wybrały się w góry bez odpowiedniego przygotowania.

W ciągu kilku najbliższych tygodni do absurdalnych sytuacji w górach będzie dochodziło nad wyraz często, ponieważ rozpoczęły się zimowe ferie. Do regionu Karkonoskiego przyjeżdżają tłumy turystów, którzy są żądni wrażeń na górskich szlakach. Apelujemy z do wszystkich turystów, aby rzetelnie przygotować się do górskiej wyprawy. Karkonosze są górami wymagającymi. Wyprawa na Śnieżkę nie jest tym samym co niedzielny spacer po parku. Taka wyprawa (szczególnie przy trudnych warunkach atmosferycznych) wymaga dobrego przygotowania, odpowiedniego zaplanowania trasy i chociażby minimalnego doświadczenia. 

-/24jgora.pl/-

13 KOMENTARZE

  1. Może moje wpisy na ten temat są już nudne ale jeszcze raz to napiszę taki tępy matoł który idzie w trampkach w góry szczególnie zimą obowiązkowo powinien zapłacić za pomoc GOPR jeżeli taka była by mu udzielona i obligatoryjnie powinno się podać dane osobowe idioty ze zdjęciem i dokładnym mastem zamieszkania

  2. Nie sprzet a technika, czyni z Ciebie zawodnika 😉 nie raz w trampkach popylalem na Sniezke… Ani przez mysl mi nie przeszlo by kogokolwiek wzywac… Wystarczy mierzyc sily na zamiary… A Wy tu nie szczujcie jednych na drugich prymitywne redaktorzyny.

  3. Podzielam Twoją uwagę. Niestety wszystko robimy dla pokazu ,jesteśmy pozorantami, a kiedy coś się komuś z nas dzieje, zacieramy łapy, a może coś jeszcze z tego kapnie. No cóż , jest to bardzo przykre.

  4. Popylaj na Śnieżkę nawet na goło i bosaka, tylko nie waż się wzywać pomocy tak jak inni cwaniacy, którzy ukradli ratownikowi GOPRu kurtkę. Ty Master jeżeli dupa Ci zamarżnie w wejściu zimowym a jesteś HERO więc wykonaj skok na główkę ze szczytu Śnieżki a może wtedy znajdziesz się w Panteonie Gwiazd. I w tym, temacie nie bredż więcej.

  5. A moim zdaniem wogole nie powinni po takich idiotów jechać żeby ich ściągać na dół.moze wtedy ci idioci zrozumieliby że nie mają tam czego szukać.a co najważniejsze- skoro rzeczonego idiote jednego z drugim stać na przyjazd w góry to można przyjąć że powinno być ich stać również chociaż na porządne buty.tyle.

  6. To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci – koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem – najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę! Wejście podzieliłem na 4 dni, co paręset metrów obóz, aklimatyzacja, oczywiście poręczówki na każdym etapie i ostatniego dnia atak na szczyt. Co dzień rano znajdowałem w przedsionku mojego namiotu puszki po Coli i opakowania po chipsach! Przeklęci amatorzy! W końcu zdobyłem szczyt, zużyte butle zostawiłem w pod krzyżem w strefie śmierci, gdzie -o zgrozo! – spotkałem babcię z dwójką wnucząt! Schodziłem kolejne 4 dni, ale przeżyłem tę próbę umiejętności i charakteru. Pod koniec sierpnia planuję wejść na Kopiec Kościuszki, w stylu alpejskim – ale jak zobaczę turystów z dziećmi i watą cukrową, to dzwonię na policję.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj