Wbrew pozorom to niebezpieczna sytuacja. Szerszenie zadomowiły się tuż pod szczytem dachu i nie dawały spokoju mieszkańcom. Z pomocą przyszli strażacy.
Strażacy podejmują wszelkie niezbędne działania zmierzające do usunięcia roju lub gniazda owadów błonkoskrzydłych z miejsc, w których stwarzają one bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, w szczególności dotyczy to obecności dzieci, osób o ograniczonej zdolności poruszania się, czy z budynków użyteczności publicznej oraz placówek oświatowych.
W innych przypadkach należy wezwać specjalistyczne firmy zajmujące się usuwaniem takich gniazd czy rojów. Zdecydowanie odradzamy usuwanie owadów na własną rękę. Nie należy zbliżać się do gniazda lub roju na odległość mniejszą niż 20 metrów w terenie otwartym lub opuścić pomieszczenia, w których owady błonkoskrzydłe się zadomowiły. Absolutnie nie wolno drażnić owadów poprzez rzucanie w nie różnymi przedmiotami, spryskiwania wodą lub środkami owadobójczymi.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w dniu wczorajszym w Gradówku. Szerszenie zadomowiły się tuż pod szczytem dachu i nie dawały spokoju domownikom. Z uwagi na realne zagrożenie na miejsce zadysponowano zastęp strażaków z OSP Niwnice, którzy bez trudu poradzili sobie z usunięciem owadów.
Mielismy szerszenie w takim samym miejscu na szczycie jakies 13 metrów nad ziemią. Nam straż odmówila pomocy… Poinformowano mnie, ze straż usuwa gniazda tylko z budynków użyteczności publicznej.Dziecko po podwórku biegało a z szerszeniami zostalismy zostawieni sami sobie…
to samo mi powiedzieli