Ziścił się czarny scenariusz dla tysięcy pracowników kopalni węgla brunatnego w Turowie. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i w piątek 21 maja nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi.
Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych.
W marcu ubiegłego roku polski minister klimatu udzielił PGE koncesji na wydobywanie węgla brunatnego w kopalni w Turowie do 2026 r. Z taką decyzją nie zgodziła się Komisja Europejska, która wydała opinię, w której zarzuciła Polsce szereg naruszeń prawa Unii, w szczególności podnosząc brak przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Kilka miesięcy później Czechy wniosły skargę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, która dotyczy dalszego funkcjonowanie kopalni węgla brunatnego w Turowie.
To wówczas w kopalni zawrzało. „Zamknięcie kompleksu Turów z dnia na dzień grozi ekologiczną i społeczną katastrofą” – twierdziły władze Kopalni, które nie zgadzają się z wnioskiem naszych sąsiadów:
„Oprócz nieprawdziwego zarzutu, że Polska wydając koncesję na przedłużenie eksploatacji złoża do 2026 r. naruszyła prawo unijne, południowi sąsiedzi oczekują, że Trybunał Sprawiedliwości nakaże natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego. Spełnienie tego żądania doprowadzi do społecznej i ekologicznej katastrofy w krótkim czasie. Straty związane z natychmiastowym zaprzestaniem wydobycia oszacowane zostały wstępnie na ok. 13,5 mld zł. Tak duża kwota wynika m.in. z braku produkcji energii elektrycznej, konieczności rozwiązania umów mocowych, kosztów zrealizowanych modernizacji dostosowujących instalacje energetyczne do konkluzji BAT, trwałej nieopłacalności inwestycji budowy nowoczesnego bloku energetycznego o mocy 496 MW w Elektrowni Turów i konieczności rozwiązania umów z pracownikami kompleksu. Dodatkowo zaprzestanie działalności Kompleksu Turów w konsekwencji oznaczałoby konieczność natychmiastowego zabezpieczenia wyrobiska. Natychmiastowe wstrzymanie wydobycia skutkowałoby także poważnymi zagrożeniami geotechnicznymi i środowiskowymi, które mogłyby doprowadzić do katastrofy ekologicznej” – twierdziły w komunikacie władze Kopalni w Turowie, które już wówczas wskazywały na konieczność – przy ewentualnym przychyleniu się do skargi – rozłożenia zamknięcia na lata:
„Likwidacja działalności Kopalni i Elektrowni Turów bez zapewnienia rozłożonego na lata programu transformacji oznaczałaby załamanie lokalnego rynku pracy i upadłość setek firm. Bezpośrednio pracę w kompleksie mogłoby stracić ponad pięć tysięcy osób, zatrudnionych w kopalni i elektrowni. Finalnie, utrata pracy mogłaby dotknąć ok. 60-80 tysięcy mieszkańców regionu, wliczając w to pracowników zatrudnionych w spółkach współpracujących z kompleksem.”.
Batalia w obronie kompleksu
Władze Kopalni wraz z samorządowcami z regionu wspierani przez górników walczyły o wydłużenie wydobycia w Turowie. „Region potrzebuje czasu na przekwalifikowanie kadr oraz podjęcie inwestycji stwarzających nowe miejsca pracy” – zapewniali wspólnie stojący w obronie kopalni węgla brunatnego. Stosowne oświadczenie zostało także przekazane Przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz najwyższym władzom państwowym RP. W ubiegłym roku pod petycją do Parlamentu Europejskiego w obronie Kompleksu Turów podpisało się około 30 tys. mieszkańców regionu. Petycja była odpowiedzią na skargę złożoną przez mieszkańców kraju libereckiego w Parlamencie Europejskim w sprawie zamknięcia kopalni Turów. We wrześniu ubiegłego roku również radni sejmiku województwa dolnośląskiego w uchwale wyrazili swoje poparcie dla sprawiedliwej, a nie gwałtownej transformacji Kompleksu Turów.
Dziś te wszystkie działania okazały się mało skuteczne. W wydanym 21 maja 2021 roku postanowieniu wiceprezes Trybunału Rosario Silva de Lapuerta uwzględniła wniosek Czech i zobowiązała Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku.
„Po pierwsze, wiceprezes podkreśliła, że na pierwszy rzut oka nie można wykluczyć, iż polskie przepisy naruszają wymogi wynikające z dyrektywy OOŚ, zgodnie, z którą co do zasady rozbudowa przedsięwzięcia dotyczącego kopalni odkrywkowej powinna być przedmiotem oceny oddziaływania na środowisko lub przynajmniej należy uprzednio sprawdzić, czy przeprowadzenie takiej oceny jest konieczne. Tak, więc argumenty podniesione przez Czechy wydają się prima facie niepozbawione poważnej podstawy. Przesłanka dotycząca fumus boni iuris jest więc spełniona. Po drugie, odnośnie do przesłanki dotyczącej pilnego charakteru wiceprezes zauważyła, iż wydaje się wystarczająco prawdopodobne, że dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim.Po trzecie, wiceprezes zbadała, czy wyważenie interesów przemawia za zarządzeniem wnioskowanych środków tymczasowych. W odniesieniu w szczególności do twierdzenia Polski, zgodnie, z którym zarządzenie tych środków pociągnęłoby za sobą, ze względu na układ technologiczny elektrowni Turów, nieodwracalne zatrzymanie tej elektrowni, wiceprezes stwierdziła, że to państwo członkowskie nie poparło tego twierdzenia dowodami, że, nawet, jeśli nagła niedostępność danej elektrowni może powodować negatywne skutki, operatorzy systemu elektroenergetycznego są w stanie tak zrównoważyć sieć elektroenergetyczną, aby zrekompensować taką niedostępność. Tak, więc Polska nie wykazała w wystarczający sposób, że zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów wiązałoby się z rzeczywistym zagrożeniem jej bezpieczeństwa energetycznego, zaopatrzenia polskich odbiorców w energię czy też dla transgranicznych przesyłów energii”. – stwierdziła wiceprezes Trybunału.
Po tej decyzji oświadczenie wydał Marszałek Województwa Dolnośląskiego Pan Cezary Przybylski:
“Decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zobowiązującą Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, odbieram jako społecznie i gospodarczo niesprawiedliwą, krzywdzącą oraz szkodliwą, która skutkować będzie dramatem tysięcy mieszkańców zachodniej części Dolnego Śląska, mających miejsca pracy w Zagłębiu Turoszowskim i związanych gospodarczo z działalnością kompleksu w Turowie.
Ta niezwykle trudna sytuacja, w której znalazło się tysiące mieszkańców powiatu zgorzeleckiego, musi zostać rozwiązana w sposób uwzględniający dobro mieszkańców Dolnego Śląska i bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Pilnie potrzebne są rozmowy na szczeblu rządowym z aktywnym zaangażowaniem samorządu lokalnego oraz naszych partnerów z sąsiadującego z Dolnym Śląskiem czeskiego Kraju Libereckiego.” – apeluje marszałek Przybylski.
– „Będziemy robić wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne naszemu państwu. Będziemy przeciwdziałać tej niesłusznej, niesprawiedliwej i niespodziewanej decyzji TSUE” – powiedział premier Mateusz Morawiecki, komentując wyrok Trybunału Sprawiedliwości, który w wydamy oświadczeniu podkreśla, iż żadne decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mogą naruszać obszarów związanych z podstawowym bezpieczeństwem krajów członkowskich a bezpieczeństwo energetyczne należy właśnie do tego obszaru.
„Z kopalnią Turów jest powiązane nawet 4-7% produkcji energii elektrycznej Polski. Od jej stabilnego działania zależy możliwość funkcjonowania polskich domów, szkół, szpitali i przedsiębiorstw. Jej stabilne działanie ma wpływ na bezpieczeństwo, zdrowie i życie milionów obywateli Polski. Zależy od niej normalne życie obywateli naszego kraju” – pisze szef rządu, w ocenie którego dzisiejsza decyzja TSUE jest bezprecedensowa i sprzeczna z podstawowymi zasadami funkcjonowania UE. Podjęte działania są nieproporcjonalne.
Szokująca sytuacja. Należy doprowadzić do wyjaśnienia kto stoi za wydaniem tego skandalicznego nakazu, narażającego tysiące ludzi na stres i niepewność jutra.
Proponuję wyjść z Eurokouchozu, bo tracimy hektarami suwerenność. Nie wspomnę o kasie i nowym funduszu zadłużenia które kolejne pokolenia będą spłacać.