Spacerujący w biały dzień ulicami szczur to niecodzienny widok w Lwówku Śląskim. Niestety, to także ostrzeżenie dla mieszkańców.
Szczury od zarania dziejów są obecne w miastach i mimo rozwoju gospodarczego gryzonie wcale nie zniknęły, a wręcz przeciwnie, mają się całkiem dobrze, co stanowi problem dla wielu aglomeracji. Dziś widok szczura na ulicy Paryża, Londynu, czy Nowego Yorku nie jest niczym nadzwyczajnym. Gryzonie występują również polskich miastach.
Samica szczura może mieć w ciągu roku sześć miotów. W każdym z nich może być nawet 12 młodych. Po roku mamy już 1248 szczurów, a jeśli szczurza kolonia nie będzie miała żadnych przeszkód i wygodne miejsce po trzech latach może rozrosnąć się do kilkuset milionów osobników.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, szczury są wymagające zarówno co do miejsca, w którym żyją, jak i rodzaju spożywanego pokarmu. Te gryzonie wybierają z pożywienia wyłącznie najbardziej wartościowe elementy. Podstawą ich diety są zboża, nasiona, owoce i warzywa, ale zjedzą także mniejsze zwierzęta i owady. Bez wątpienia istotnymi przyczynami wzrostu liczebności szczurów w miastach jest ich dokarmianie. Wprawdzie może nie to bezpośrednie, ale pośrednie, poprzez wyrzucania resztek jedzenia, nieodpowiedzialnego dokarmiania ptaków oraz niewłaściwe zarządzanie odpadami.
W ostatnich dniach redakcja Lwówecki.info otrzymała kilka sygnałów od mieszkańców Lwówka Śląskiego o spacerujących ulicami i widzianych na podwórkach szczurach. Te zgłoszenia były z północno- wschodniej części miasta, w tym także z centrum. „Od kilku dni po rynku biegają gryzonie” – napisała czytelniczka, która przysłała także zrobione na lwóweckim rynku zdjęcia szczura.
Wcześniej nasi rozmówcy podejrzewali, iż gryzonie w okolicach ulicy Rzecznej i Przyjaciół Żołnierza to konsekwencja wrześniowej powodzi.
Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Lwówku Śląskim jak na razie nie otrzymała zgłoszeń o szczurach w mieście. – Nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów – mów Dyrektor Zofia Lipka, która podkreśla, iż w obiektach użyteczności publicznej powinny być zabezpieczenia przed gryzoniami.
Niemniej jednak wyłożenie trutki to nie wszystko. Co można zrobić? W dużej mierze to zachowania mieszkańców, takie jak wyrzucanie jedzenia do nieodpowiednich pojemników czy dokarmianie ptaków, przyczyniają się do rozwoju kolonii szczurów.
Warto pamiętać, że gdy populacja szczurów przy danym budynku, czy części miasta zaczyna wzrastać, stają się one coraz śmielsze i w obliczu zagrożenia mogą atakować człowieka. Dlatego w przypadku stwierdzenia w budynku obecności gryzoni należy niezwłocznie powiadomić zarządcę, czy nawet Sanepid i zlecić deratyzację przeprowadzoną przez zajmującą się tym profesjonalną firmę.
A co należy zrobuć jak w nocy po osiedlu biegają szopy pracze kuny , borsuki ? Informuje że na osiedlu w okolicach ul Górna – Zwycięzaców – Jana Pawła II grasuą w nocy ww zwierzeta dewastując posesje. Nie są to pojedyncze sztuki !!!. Panie Burmistrzu dotarło ! ?
Grasują po nocach. Gangi borsuków, kun i szopów.
Podobno borsuki dilują narkotykami, kuny są odpowiedzialne za stręczycielstwo, a szopy przemycają fajki i spiryt do Niemiec.
Dziki Patrol odławia szopy. Koszt złapania, sterylizacji lub utylizacji 1 szt. to około 300 zł. Kogo na to stać, gdy nie wiadomo ile sztuk osiedliło się w okolicy.
Najwyższy czas zainteresować się osobami które dokarmiają na rynku gołębie.