Lwóweccy policjanci wyjaśniają okoliczności szarpaniny, do której doszło w kwiaciarni. Właścicielka lokalu została mocno poturbowana i trafiła do szpitala.
Na chwilę obecną wiadomo, iż do zdarzenia doszło we wtorek, 10 grudnia w jednej z kwiaciarni na terenie Mirska. Z wstępnych ustaleń mundurowych wynika, iż do lokalu wszedł mężczyzna i z nieznanych dotychczas powodów pomiędzy nim a właścicielką lokalu doszło do szarpaniny, popchnięcia kobiety, która upadła doznając urazu biodra. Napastnik uciekł. Poszkodowana trafiła do szpitala.
Nieoficjalnie mówi się, iż napastnikiem mógł być jeden z miejscowych miłośników trunków wszelakich i że miało mu chodzić o pieniądze.
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim wskazują, iż z uwagi na pobyt właścicieli kwiaciarni w szpitalu, zdecydowali o odłożeniu jej przesłuchanie, do czasu aż kobieta lepiej się poczuje. Czynności w tej sprawie trwają.
W kuluarach coś słychać, że to historia patykiem na wodzie pisana. Możliwe, że przyczyną rozstroju zdrowia może być zupełnie inna, bardziej domowa.
Aro daj swoje namiary a sam lub sama się przekonasz na własnej skórze czy to było w zaciszu domowym
Aro bzdury gadasz , kamery nie kłamią sam widziałem ją na noszach ja wynosili