Gdy dochodzi do nagłego zatrzymania krążenia liczy się każda sekunda. Dlatego bardzo często ratownikom medycznym Pogotowia pomagają strażacy. Tak też było i tym razem.
Nagłe zatrzymanie krążenia (NZK) to jedna z najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce i Europie. Do jego wystąpienia prowadzą różne czynniki, takie jak zawał mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca czy zator tętniczy. Wśród głównych przyczyn wymienia się również chorobę niedokrwienną serca oraz kardiomiopatie, a na zwiększone ryzyko wpływają m.in. wiek, płeć, otyłość, palenie tytoniu, nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca.
Objawy NZK są wyraźne i wymagają natychmiastowej reakcji. Należą do nich utrata przytomności, płytki lub rzadki oddech (rzadszy niż dwa razy na 10 sekund) bądź jego brak, a także sinica. Najpoważniejszym skutkiem zatrzymania krążenia są nieodwracalne zmiany w mózgu spowodowane niedotlenieniem – już po trzech minutach zaczynają się nieodwracalne uszkodzenia, a po dziesięciu minutach bez reanimacji następuje zgon.
Kluczowym działaniem w przypadku NZK jest natychmiastowe rozpoczęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO), prowadzonej w cyklach 30 uciśnięć klatki piersiowej na 2 oddechy ratownicze. Szybkie rozpoczęcie RKO przez świadków zdarzenia istotnie zwiększa szanse na przeżycie poszkodowanego. Problemem pozostaje czas oczekiwania na pomoc – od momentu zatrzymania krążenia do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego może minąć od kilku do kilkudziesięciu minut. Ze względu na te ograniczenia w wielu przypadkach do działań ratowniczych angażowani są strażacy.
Obecnie każdy strażak Państwowej Straży Pożarnej jest przeszkolony w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy, a liczba druhów Ochotniczych Straży Pożarnych posiadających te kwalifikacje stale rośnie.
Do kolejnej takiej współpracy ratowników Pogotowia i strażaków doszło w czwartkowe przedpołudnie 13 lutego. Kilkanaście minut po godzinie 11. dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim otrzymał zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu krążenia u jednej z mieszkanek Ubocza w gminie Gryfów Śląski. Na miejsce natychmiast zadysponowano strażaków z OSP KSRG Ubocze, którzy wspomagali działania prowadzących już na miejscu reanimację kobiety ratowników pogotowia.
Jak wskazuje rzecznik prasowy jeleniogórskiego Pogotowia Ratunkowego akcja reanimacyjna trwała godzinę. Niestety, mimo starań nie udało się przywrócić czynności życiowych 42- letniej kobiety.
Rodzinie i Przyjaciołom składamy nasze najszczersze kondolencje.
Stra#acy OSP nie udzielali KPP. Tylko ZRM.
Coraz więcej młodych ludzi umiera i to nagle.
Wyrazy współczucia dla bliskich.