Kierujący samochodem dostawczym mężczyzna wspomina, iż wszystko trwało zaledwie ułamek sekundy. Z jego relacji wynika, iż rowerzysta pojawił się „znikąd” i jechał z dużą prędkością.
Pochmurne, mgliste popołudnie z przelotnymi opadami deszczu i temperaturą oscylującą w okolicach 0 stopni Celsjusza. W takich warunkach nasza koncentracja jest osłabiona. Wzmaga się senność i osłabienie. Nie pomaga kolejna kawa. Co więcej, drogi są mokre i śliskie, co sprawia, iż hamowanie nie jest już tak skuteczne. I właśnie w takich trudnych warunkach kierujący samochodem dostawczym jechał z towarem, do jednego z gospodarstw w Mojeszu. Jechał z Lwówka Śląskiego do centrum wsi, w okolice świetlicy sołeckiej.
Jak zapewnia mężczyzna jechał bardzo powoli, zdecydowanie poniżej dopuszczalnej prędkości. W jego ocenie właśnie ta niewielka prędkość zapobiegła tragedii. Z relacji kierowcy wynika, iż po skręceniu z drogi wojewódzkiej 297 w drogę gminną prowadzącą do wsi przeżył koszmar. W pewnym momencie „znikąd” przed maską samochodu pojawił się rowerzysta. Ubrany na ciemno poruszał się ścieżką rowerową z bardzo dużą prędkością.
Rowerzysta jechał czując się w pełni bezpiecznie, bo przecież był na ścieżce rowerowej. Nie wiadomo, czy był osobą miejscową, znającą topografię terenu, czy przygodnym turystą. Kierujący jednośladem nie spodziewał się, że nagle przed nim pojawi się samochód. Co warto podkreślić, na ścieżce rowerowej nie ma znaków informujących o zakończeniu ścieżki, skrzyżowaniu z drogą publiczną, czy wyjazdem z posesji, których to wyjazdów na tej ścieżce nie brakuje. Droga pieszo- rowerowa usiana jest znakami C-16/13 mówiących o jej istnieniu w tym miejscu (rozpoczęciu), ale nie ma tam znaków C-16a/13a wskazujących na jej zakończenie- zakończenie odcinka.
Ustawa Prawo o Ruchu Drogowym w artykule 27 szczegółowo określa obowiązki kierowcy wobec rowerzystów. Zgodnie z zapisami, „kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe”. Podobny obowiązek dotyczy kierowców skręcających w drogę poprzeczną – muszą oni ustąpić pierwszeństwa osobom jadącym na wprost, bez względu na to, czy poruszają się po jezdni, pasie rowerowym, czy ścieżce. Co więcej, „kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla pieszych i rowerów lub drogę dla rowerów, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch”.
Czyli w praktyce przepisy dotyczące skrzyżowań ze ścieżkami rowerowymi są podobne jak te dotyczące przejść dla pieszych, gdzie kierujący pojazdem powinien ustąpić pierwszeństwa pieszemu. I tu ważny wyjątek. Prawo o ruchu drogowym zabrania wchodzenia pieszemu na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Taka sama zasada dotyczy rowerzystów i wszystkich innych użytkowników ścieżek pieszo- rowerowych. Nie mogą oni bezrefleksyjnie wbiegać, czy wjeżdżać na skrzyżowanie przed nadjeżdżający pojazd.
Tu warto też zwrócić uwagę, iż jak pieszych porusza się z prędkością ok. 2-4 kilometrów na godzinę, tak rowerzysta na ścieżce może poruszać się zdecydowanie szybciej. Zgodnie z przepisami rowerzysta może on jechać nawet 20 km/h. A jak wiemy, niektórzy znacznie przekraczają tę prędkość.
Długie proste odcinki oraz łagodne nachylenie terenu pozwalają rozwijać całkiem spore prędkości. Jednak, gdy przed rowerzystą pojawia się samochód, każdy kilometr na godzinę ma olbrzymie znaczenie. Dlatego też funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim przy każdej możliwej okazji apelują do wszystkich kierowców, tak tych poruszającymi się samochodami, motocyklami, jak i rowerami, czy hulajnogami o zachowanie rozsądku, ostrożności i ograniczenie prędkości do bezpiecznej. Jednak, gdy wiatr w plecy wieje, to niewielu rowerzystów pamięta o tych apelach.
Oddana do użytku w dniu 1 października 2004 r. ścieżka pieszo- rowerowa Lwówek Śląski – Pławna w gminie Lubomierz, nie jest wyposażona w oznakowanie informujące poruszających się po niej o możliwym zagrożeniu. Natomiast kierujący samochodem o skrzyżowaniu drogi ze ścieżką rowerową dowiaduje się w ostatniej chwili i to tylko poprzez informację na znaku pionowym, bez wskazania poziomego, w którym miejscu jest to przejście, za ile metrów. Takie „pasy” są widoczne na drodze wojewódzkiej w Mojeszu i na drodze wojewódzkiej przy Szwajcarii Lwóweckiej, ale już nie na drodze gminnej prowadzącej do centrum wsi Mojesz. W konsekwencji niczym nadzwyczajnym nie powinno być bliskie spotkanie kierujących samochodami z rowerzystami.
Sytuacja patowa? Rozwiązaniem problemu bezpieczeństwa na skrzyżowanych ścieżki pieszo- rowerowej z drogą publiczną, po której poruszają się samochody miały być zamontowane na ścieżce specjalne śluzy, bariery, których zadaniem było „wyhamowanie” rowerzystów, czy osób biegających, przed bezpośrednim wtargnięciem pod nadjeżdżający pojazd. Takie biało- czerwone bariery zamontowano m.in. na skrzyżowaniu z drogą powiatową Pławna Dolna – Dębowy Gaj, zamontowano na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką w Mojeszu (początek wsi od strony Pławnej), zamontowano również na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do centrum wsi Mojesz, jak również przy Szwajcarii Lwóweckiej, gdzie ścieżka przecina DW297.
To te bariery miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa tak poruszającym się ścieżką rowerową, jak i poruszającymi się po drodze publicznej. Było to pond 20 lat temu. Od tamtego czasu urządzenia te uległy zniszczeniu. Jak widać na zdjęciach, bariery przy skrzyżowaniu prowadzącym do centrum wsi Mojesz są mocno skorodowane, z oberwanymi niektórymi rurami, cały czas otwarte – podobnie jak pozostałe na tej ścieżce, a co zatem idzie, nie spełniają swojej zasadniczej funkcji.
Poprzednie władze Lwówka Śląskiego nie dbały o te zabezpieczenia. Obecne też się nie przykładają. A przecież każdego dnia, szczególnie w okresie od późnej wiosny do wczesnej jesieni, ścieżką poruszają się niezliczone osoby na rowerach, hulajnogach, rolkach, wrotkach, czy po prostu biegnące przed siebie.
I tak też było w tamto grudniowe popołudnie. Na prostym odcinku drogi pieszo- rowerowej prowadzącej przez Mojesz rowerzyście udało się rozwinąć całkiem przyzwoite osiągi. I gdy „wyrósł” przed nim na drodze dostawczak, kierujący jednośladem nie miał czasu na pomyślenie i reakcję.
Tym razem opatrzność czuwała i nad rowerzystą i nad kierującym samochodem. Jak wspomina ten drugi rowerzysta zaczepił ręką o maskę samochodu odpychając się od niej i … tyle było go widać. Nawet się nie zatrzymał, nawet nie obejrzał i w ułamku sekundy zniknął. Zdarzenie skończyło się na strachu. Ale sytuacja ta pokazuje, jak niewiele trzeba, by doszło do nieszczęścia.
Zardzewiałe, niefunkcjonujące śluzy (bariery), miejscami brak oznakowania, a do tego nierówności, spękania nawierzchni i krzaki przy wyjazdach z posesji to nie tylko wizytówka władz, ale także realne zagrożenie dla zdrowia i życia osób poruszających się po ścieżce pieszo- rowerowej, która z zasady miała to bezpieczeństwo zapewnić. Sprawa o tyle kuriozalna, iż wymiana takich barier nie wymaga wielkich nakładów, do których trzeba się latami przygotowywać, a jest to raczej bieżąca działalność.
Jak wiemy, funkcjonariusze KPP w Lwówku Śląskim złożyli już wnioski o poprawę bezpieczeństwa na ścieżce pieszo- rowerowej w Mojeszu.
Niezależnie od przepisów, znaków i wszystkich tych urządzeń mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa, poruszający się po ścieżce pieszo- rowerowej zawsze powinni pamiętać, że należą do niechronionych uczestników ruchu drogowego i w razie zderzenia z samochodem to oni będą stroną poszkodowaną, najbardziej narażoną na utratę zdrowia, a nawet życia. Dlatego zawsze należy stosować podstawową zasadę w ruchu – zasadę ograniczonego zaufania.
Trzeba zacząć ruszyć mózgiem, a nie tylko jego mieć. Jak można nie widzieć, że się kończy ścieżka rowerowa i wjeżdża się na jezdnię? Co pierwszy raz jechał ta ścieżka że nie wie jak się poruszać na niej? Moja 7 latka jadąc tamtędy rowerem widząc te barierki odrazu mówi stop koniec ścieżki teraz trzeba przejść przez jezdnię no powiem szok i nie dowiezanie. Jeszcze na ciemno ubrany i brak odblasków no to kogo wina oczywiście rowerzysty.
20 lat i w tak atrakcyjnym turystycznie powiecie ciągle tylko jedna ścieżka…
A czy tam są przejazdy rowerowe? Jak tak to kierowca powinien ustąpić
Panie burmistrzu niech pan wreszcie zacznie coś robić. Facebok to nie wszystko. Ta ścieżka to dno, korzenie, dziury strach z dzieckiem wyjść. Dobrze redakcja napisała, że w Mojeszu powinny być namalowane pasy. Czy naprawdę nie stać was na farbę? A te barierki same się zaraz rozpadną. Chciał pan demontować słupki spod apteki w rynku, to może czas to zrobić i przenieść je do Mojesza.
W punkt.
W końcu po incydencie temat się ruszył min.też koło Szwajcarki dla bezpieczeństwa powinny być tylko pasy na łuku drogi.
A kto jest zarządcą ścieżki rowerowej? Gmina czy powiat?
Droga w mojeszu włącznie z ścieżka rowerową maja być poddane remontowi z tego co wiadomo w nowym roku. A rowerzysta jak widzi drogę to się powinien zatrzymać a nie mieć w nosie wszystko
Nie ma ścieżek rowerowych nie ma obiecanego pociągu nie ma autobusu do Wrocławia więc co zostało Lwówek Śląski to totalna dziura.
Trak ekologiczny wam w rynku zorganizowali.
Mało?
Jedzie pociąg z daleka,czas kadencji ucieka burmistrzu łaskawy dowiedz nas do…..