Będąca na kwarantannie młoda mieszkanka powiatu lwóweckiego źle się poczuła. Próbowała wezwać pogotowie. Później po karetkę dzwoniła jej mama. Ostatecznie zadzwonili na policję.
Bardzo wysoka gorączka, wymioty, ból głowy to objawy, które zawsze są podstawą do pilnego kontaktu z lekarzem. Jednak nie zawsze jest to tak proste, jak mogłoby się wydawać. Przekonała się o tym w niedzielne popołudnie młoda gryfowianka, która będąc na kwarantannie z podejrzeniem zakażenia koronawirusem i mając właśnie takie poważne dolegliwości chciała wezwać lekarza. To się jej jednak nie udało.
Z pomocą chorej córce pośpieszyła zrozpaczona matka, która z zagranicy próbowała nawiązać kontakt z pogotowiem. Jak nam tłumaczyła wcześniej córce pogotowie odmówiło wysłania karetki zasłaniając się COVID-em, braniem specjalistycznego zespołu i zasugerowano chorej kobiecie wzięcie środków przeciwbólowych. Matka jak nam przyznawała też nie mogła się nigdzie dodzwonić. Ostatecznie po pomoc zadzwoniła do dyżurnej lwóweckiej policji.
„W dniu wczorajszym Dyżurny KPP w Lwówku Śląskim otrzymał telefon z zapytaniem o sposób skontaktowania się z pogotowiem od kobiety przebywającej za granicą, która dzwoniła w imieniu córki przebywającej na kwarantannie w Polsce. Dyżurny Policji poinstruował o sposobie postępowania przekazując numery telefonów do lwóweckiego szpitala, jak również sanepidu. Ponadto osobiście skontaktowano się z szpitalem celem poinformowania o zaistniałej sytuacji.” – wyjaśnia sierż. Olga Łukaszewicz oficer prasowa lwóweckiej policji, która apeluje także, aby w przypadku potrzeby natychmiastowej pomocy zawsze kontaktować się z operatorem numeru alarmowego 112.
Ostatecznie cała historia skończyła się happy endem. Przypominamy, iż „112” to numer alarmowy, bezpłatny i dostępny na terenie całej Unii Europejskiej zarówno z telefonów stacjonarnych, jak i komórkowych. Numer alarmowy 112 można wybrać w telefonie nieposiadającym karty SIM. Numer alarmowy 112 odbierany jest w Centrach Powiadamiania Ratunkowego przez operatorów numerów alarmowych.