“Podjeżdżają nawet w ciągu dnia, puszczają muzykę. Trzy minuty i po sprawie” – alarmują mieszkańcy Zabobrza.

Katalizatory są sprzedawane nie tylko na rynku wtórnym, ale też jako drogocenny złom. Elementy te zawierają metale szlachetne: platynę i rod – skupowane za cenę wyższą niż złoto, a także nieco tańszy pallad.

Sprawcy działają pod presją czasu, więc nie rozkręcają konkretnej części, tylko odcinają potrzebny im fragment układu wydechowego. Jak już informowaliśmy zdarzają się przypadki, iż złodziej zaczepia taśmę transportową o katalizator i podpina do swojego blaszaka, przy czym ruszając wyrywa katalizator nacięty wcześniej kątówką akumulatorową. Takie przypadki kradzieży miały miejsce na terenie powiatu lwóweckiego.

Teraz coraz głośniej jest o kradzieżach na jeleniogórskim Zabobrzu. Tylko jednej nocy z czwartku na piątek (02/03.grudnia) wycięto katalizatory z siedmiu samochodów. Co więcej złodzieje są na tyle bezczelni, że dokonują kradzieży nawet w środku dnia.

W mediach społecznościowych kierowcy, którzy padli ofiarą złodziei katalizatorów, ostrzegają innych przed kradzieżami tych cennych części. Choć ten proceder już w przeszłości był problemem, teraz można mówić o prawdziwej pladze. Wymontowanie katalizatora zajmuje złodziejom kilka minut, a zawarte w nim metale szlachetne sprawiają, że można go okazyjnie sprzedać. Ta część tłumika nie ma przy tym żadnych oznaczeń, przez co jest trudne do namierzenia.

Jak podaje portal 24jgora.pl do tej pory w zasadzie w miarę skuteczną metodą zapobiegania kradzieżom było unikanie parkowania samochodów w miejscach słabo oświetlonych i ustronnych. Ostatnio jednak złodzieje są coraz bardziej bezczelni. Teraz i to nie pomaga. “Podjeżdżają nawet w ciągu dnia, puszczają muzykę. Trzy minuty i po sprawie” – alarmują mieszkańcy Zabobrza, którzy wspominają, iż z samochodów giną też kołpaki i lusterka a także koła.

W związku z coraz większą liczbą skradzionych katalizatorów, kierowcy coraz bardziej naciskają, by zakazać skupowania katalizatorów.