Państwo w Państwie o Lwówku Śląskim

11
891
zdjęcie Łukasza i Patrycji z odwiedzin u synka. (fot.: Łukasz Knapczyk)

Dziennikarze Polsatu programu Państwo w Państwie jako kolejni podjęli temat niepełnosprawnych rodziców – Łukasza i Patrycji oraz odebrania im synka.

 

Nieco ponad pięć lat temu Lwówek Śląski zyskał ogólnopolską sławę za sprawą biało- czerwonych barierek na Szwajcarii Lwóweckiej. W sieci pojawiały się liczne memy, internet drwił z inwestycji, miasto znalazło nawet swoje zaszczytne miejsce w Czarnej Księdze marnotrawienia pieniędzy podatników. Jednak historia z 2025 roku, kiedy to mieszkańcom Lwówka Śląskiego, Patrycji i Łukaszowi tuż po porodzie odebrano dziecko wstrząsnęła opinią publiczną, jak chyba żadna inna w ostatnich dekadach.

Mnogość reportaży, zainteresowanie posłów, ogrom wsparcia ludzi dobrej woli sprawiły, że miasto ma swoje kolejne „pięć minut”. Czy jednak o taką promocję chodziło? Czy zanim zdecydowano o odebraniu Antosia nie można było drobiazgowo zbadać sprawy? Po raz kolejny dramatyczną historię w niedzielny wieczór przedstawili tym razem dziennikarze Polsatu.

W programie Państwo w Państwie opowiedziano ze szczegółami, jak doszło do odebrania dziecka. Próbowano również wskazać odpowiedzialnych za całą sytuację.

– Dziecko rodzi się 20 lutego. 21 lutego, czyli dzień później, jest sporządzany mail ze strony szpitala do MOPS-u, dokładnie o godzinie 12:26. – przypomina mecenas Ernest Ziemianowicz.

– Szpital piszę tak do MOPS-u: proszę o zorientowanie się w sytuacji rodzinnej, ponieważ rodzice bez całodobowej pomocy nie są w stanie odpowiednio zająć się dzieckiem. – cytuje treść maila prowadzący program Przemysław Talkowski.

– Tego samego dnia, czyli 21 lutego – specjalnie sprawdzałem, do której godziny działa biuro podawcze sądu – biuro podawcze działało do godziny 15:00, czyli przez dwie godziny i 34 minuty MOPS zdążył się zorientować na tyle w sytuacji tych ludzi żeby wystosować wniosek, nie wniosek o kuratora, nie wniosek o asystenta rodziny, tylko wniosek o umieszczenia dziecka w pieczy zastępczej, bo taka jest treść. – podkreślał pełnomocnik rodziny.

A dziennikarze w studio dopowiadali, iż w tym wniosku MOPS stwierdza; „że zdrowie i życie dziecka jest zagrożone”, pytając na jakiej podstawie tak stwierdza?

Ta bulwersująca historia niepełnosprawnych rodziców, którzy od pół roku nie mogą być na co dzień ze swoim synkiem porusza serca. Łukasz i Patrycja stali się w pewnym sensie zakładnikami asekuranctwa lwóweckich urzędników, którzy zamiast ich wspierać, przydzielić asystenta, zbadać sprawę dogłębnie, w dwie i pół godziny zdecydowali o życiu noworodka i jego rodziców.

W programie zwrócono też uwagę, iż historia z Lwówka Śląskiego jest prawdopodobnie pierwszą taką sprawą w Polsce, gdzie tak zwana „Ustawa Kamilka”, zadziałała w przesadną stronę a Łukasz i Patrycja stali się jej ofiarami. „Historia Antosia rodzi pytania o to, czy instytucje publiczne rzeczywiście wspierają rodziny w trudnej sytuacji, czy raczej z góry je skreślają. Czy prawo, które miało chronić dzieci, nie staje się narzędziem krzywdzenia?” – pytają dziennikarze.

Cały materiał do obejrzenia na stronach Polsatu.

11 KOMENTARZE

  1. Wkońcu ktoś pomógł tym ludxiom, a osoby które z MGOPS przyczyniły się do odebrania dziecka zamiast pomódz bo od tego są powinny zostać zwolnione dyscyplinarnie by w przyszłości żadnej rodziny nie skrzywdziły, no niestety prawda jest taka że w Mopsie w Lwówku Śląskim pracują osoby które nie powinny zajmować się takim zawodem mają słabe kompetencje isą vardzo żle nastawione do pomocy komukolwiek , wystarczy wypełnić papiery i tyle w temacie pomocy , liczą sie tylko statystyki a nie dobro ludzi.

    • Urzędnicy z MOPSu najwyraźniej mają coś do ukrycia, skoro boją się pokazać twarzy, a nawet nie zgodzili się wystąpić w programie. Urzędnik to zawód państwowy to człowiek nie powinien być anonimowy.

  2. Kilka słów do burmistrza Kobiałki .
    Jest pan odważny i stanął przed kamerami jako burmistrz i pracodawca lecz to co pokazali dziennikarze to świadczy że wielu pracowników panu podległych po prostu nie powinno zajmować nie których stanowisk.
    Ponadto przepływ informacji na szczeblu samorządowym w tym MOPS- Policja -Straż Miejska- Urząd po prostu zawiodła .
    Powinna to być lekcja dla wszystkich urzędników i z niej wyciągnąć lekcje .
    Panie mecenasie Ziemianowicz brawa dla Pana za zaangażowanie i merytoryczne punktowanie złych decyzji urzędniczych (bezdusznej machiny).
    Oby wygrał Pan sprawę i zażądał zadośćuczynienia tak wysokiego dla rodziców tego synka jak przedstawiono w materiale tv.
    Niech to będzie lekcja dla urzędników!
    Pomagać wspierać i wychodzić do ludzi którzy są chorzy, niedołężni nie przez siebie ale przez los!

  3. Jak zwykle zapewne prawda tkwi po środku i rozwiązanie także. Fakt- urząd za szybko podjął decyzję. Z drugiej jednak strony w krótkim czasie przed porodem Pan Łukasz był w szpitalu z nawrotem choroby- nie brał leków. Było wezwanie, było zabranie go do szpitala, były sytuacje które niewątpliwie były niebezpieczne. Czy zatem na pewno nie było podstaw by poczuć,że maluszek może być w niebezpieczeństwie? Dziś rodzice są na innym etapie- pan Łukasz przyjmuje leki, ma pozytywne opinie od biegłych lekarzy. Wcześniej choroba była na innym etapie, a to ewidentnie stwarza zagrożenie dla otoczenia. MOPS zadziałał bardzo asekuracyjnie- jest obwiniany za odebranie dziecka, a gdyby nie było relacji i wydarzyła się tragedia- czy to nie byłoby gorsze. Nic nie dzieje się bez powodu. Ogromne współczucie dla mamy Antosia, bo ból matki jaki odczuwa na pewno jest ogromny. Może tak miało być? Może teraz są naprawdę gotowi by stworzyć bezpieczny dom dla syna? Może dopiero teraz jest ten moment.

  4. A wystarczyło, środki przeznaczone dla “rodziny zastępczej” przekierować na wsparcie niepełnosprawnych rodziców. Przecież to i tak jest dla dziecka, nie zależnie gdzie jest, a zdecydowanie lepiej przyczyni się do zdrowego rozwoju, niż rozbijanie szczęśliwej rodziny.
    W szpitalu są procedury i uczulenia zwracania uwagi na takie fakty, ale lekarz , czy pielęgniarki nie są decydentami by podejmować takie decyzje. Przez pierwsze tyg jest siostra środowiskowa, która może zaobserwować jak sobie radzą i czy jest ok..
    Tu już nie chodzi o empatię , tylko kur..a logikę Wokół tych nieszczęśników mieszkają też ludzie, którzy na pewno chętnie by wspierali ich byt.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj