O rycerzu, co go „Katzhaus” zwali

2
1234
zdjęcie poglądowe © Lwówecki.info

Jeszcze w 1861 roku w granicach gminy wsi Krzewie Wielkie, leżały grunty rolne wraz zabudowaniami folwarcznymi. Folwark ów należał do panów na zamku Gryf, lecz przez pewien czas był siedzibą rycerza o dziwnym nazwisku czy też przezwisku – „Katzhaus”.

 

Przezwisko przylgnęła do niego, gdyż Rycerz miał alergie na koty. Gdy zachodził do chałup swoich podanych już na progu krzyczał – „Kot z domu !” czyli „Die Katze aus dem Hause!”. Z połączeń tych dwóch wyrazów, powstało, więc jego nazwisko – „Katzhaus”.

Rycerz Katzhaus jak przystało na rycerza ciężkozbrojnego w tamtych czasach, trudnił się rabunkami na drogach. Nie gardził też wymuszeniami drobnych opłat od ludzi z sąsiednich wiosek. Nieważne było czy byli to bogacze czy też biedni zjadacze chleba. Wobec należnych podatków jak mawiał – ”Wszyscy są równi”.

Miarka jego okrucieństw się przebrała i za swoje haniebne czyny pewnego wieczora otrzymał należną zapłatę. W lesie zwanym „Bukowym Lasem”, który otaczał w średniowieczu zbocza Krzewia Wielkiego. Rycerz Katzhaus wpadł w zasadzkę. Grupa zakapturzonych mścicieli napadła na niego, i po krótkiej walce Rycerz Katzhaus został zabity. Zabójcy w szale walki obcięli też rycerską jego głowę. Ciało Rycerza, mściciele oparli w nocy o bramę folwarku, nie zapominając o głowie, którą umieszczono na jego kolanach.

Jeszcze i dzisiaj w noc świętojańską w Krzewiu Wielkim, można spotkać bezgłowego rycerza, jadącego przez wieś na czarnym rumaku i w czarnej zbroi. Wtedy to miejscowi mówią – „To Rycerz Katzhaus wraca do swojej siedziby”. Jednak przed bramami dawnego folwarku jego postać nagle się rozpływa i znika w powietrzu.

 

-/Autor: Towarzystwo Miłośników Gryfowa/-

2 KOMENTARZE

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj