Są ludzie o wielkich sercach, wrażliwi na cudze nieszczęścia i gotowi bezinteresownie nieść pomoc. Takim człowiekiem okazał się pan Grzegorz, który rodzinie Antosia podarował samochód.
Dla Łukasza i Patrycji z Lwówka Śląskiego ostatnie miesiące były prawdziwym koszmarem. Radość mieszała się z bólem, nadzieja z bezradnością. W lutym w szpitalu w Jeleniej Górze przyszedł na świat ich synek, mały Antoś. Szczęście młodych rodziców trwało jednak zaledwie jeden dzień – następnego usłyszeli, że dziecko nie wróci z nimi do domu. Na wniosek Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lwówku Śląskim sąd zdecydował o umieszczeniu noworodka w rodzinie zastępczej. Powód? Niepełnosprawność obojga rodziców.
Malec po kilku miesiącach spędzonych w szpitalu, gdzie urzędnicy rozpaczliwie szukali dla niego domu, trafił do rodziny zastępczej pod Rzeszowem. Tymczasem Łukasz i Patrycja, przy wsparciu Kancelarii Ernesta Ziemianowicza, rozpoczęli dramatyczną batalię o odzyskanie dziecka.
Sprawa odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Media rozpisywały się o tym, jak w XXI wieku, w czasach powszechnych kampanii edukacyjnych i społecznych dotyczących niepełnosprawności, można było potraktować młodych rodziców w tak bezduszny sposób. Urzędnicy zamiast pomóc, wybrali najprostsze dla siebie rozwiązanie, odbierając dziecko z rąk matki.
Po półrocznej walce, po dziesiątkach publikacji prasowych, materiałach telewizyjnych i poruszeniu opinii publicznej, nadszedł długo wyczekiwany dzień. W połowie września Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim, po dokładnym zbadaniu sytuacji rodziny, podjął decyzję, na którą wszyscy czekali. Mały Antoś wrócił do domu. Jeszcze tego samego dnia szczęśliwi rodzice odebrali synka.
Radość nie trwała jednak długo. W nocy z 20 na 21 września nieznany sprawca zdemolował samochód należący do babci Antosia. Auto, choć stare, było jedynym środkiem transportu całej rodziny.
– Osoba, która dopuściła się takiego czynu, musiała być pozbawiona jakichkolwiek uczuć… Trudno w ogóle opisać, jak można było zrobić coś takiego. Ja, jako pełnomocnik, stanę na głowie, aby odnaleźć sprawcę tego zdarzenia i doprowadzić do tego, by poniósł odpowiedzialność. Mam nadzieję, że Ty – sprawco – czytasz ten post i już czujesz strach przed wymiarem sprawiedliwości – pisał w mediach społecznościowych mecenas Ernest Ziemianowicz.
Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajęli się lwóweccy policjanci.
Informacja o akcie wandalizmu szybko obiegła internet i poruszyła setki osób. Pierwszy pomoc zadeklarował poseł Łukasz Litewka, który poinformował, że jego fundacja sfinansuje zakup używanego auta dla rodziny z Lwówka Śląskiego. Kilkanaście minut później parlamentarzysta opublikował kolejną wiadomość. Okazało się bowiem, że zgłosił się do niego pan Grzegorz, właściciel autokomisu z Nowej Cerkwi, który oświadczył, że odda rodzinie jeden ze swoich samochodów rodzinnych.
Mężczyzna nie rzucał słów na wiatr. W piątek, 26 września 2025 roku, do Lwówka Śląskiego przyjechała laweta, a na niej Peugeot 3008. Duże rodzinne auto, a wieloma systemami bezpieczeństwa i poprawiającymi komfort podróży oraz dodatkowym kompletem opon.
– To był odruch serca, nie mogliśmy postąpić inaczej – mówi dziś w rozmowie z Lwówecki.info właściciel autokomisu Grzegorz Piekarski.
Mężczyzna przyznaje, że inicjatorką akcji była jego żona Katarzyna, która zobaczyła wpis w mediach społecznościowych u posła Litewki. Jak mówi, gdy powiedziała mu o rodzicach z Lwówka Śląskiego, nawet się nie zastanawiali i od razu wybrali samochód, który podarują.
– Nie codziennie rozdaje się samochody. To był nasz pierwszy raz i jesteśmy dumni, że mogliśmy pomóc. – mówi pan Grzegorz.
Mężczyzna przyznaje, że nawet się nie spodziewał, że jego ofiarność spotka się z takim odzewem społecznym. Jak nam mówi po wpisie na profilu parlamentarzysty został zasypany wiadomościami, słowami wsparcia od tysięcy osób z całej Polski.
– To nie jest samochód od nas, to auto od wszystkich tych, którzy trzymali kciuki za szczęście Łukasza i Patrycji i chcieli im pomóc. – mówi skromnie Grzegorz Piekarski.
Samochód odbierał ojciec małego Antosia. Pan Łukasz przyznaje, iż to dla niego wyjątkowy moment w życiu i nie bardzo wie, co powiedzieć, ale z całego serca dziękuje panu Grzegorzowi i wszystkim ludziom, którzy wspierali jego i jego rodzinę. Mężczyzna przyznaje, iż bez pomocy mecenasa Ziemianowicza oraz wsparcia posła Litewki dziś ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
– Jesteśmy bardzo zaskoczeni. Byliśmy przez moment w patowej sytuacji. A tu taki gest! Nie wiem, co powiedzieć, brak mi słów, po prostu – dziękuje. – mówi pan Łukasz, który cieszy się z prezentu, ale też z tysięcy ciepłych słów, jakie otrzymał od ludzi o wielkich sercach.
Przy odbiorze samochodu rodzinie Antosia towarzyszył wspierający ich od samego początku pełnomocnik adwokat Ernest Ziemianowicz.
– Chapeau bas dla pana Grzegorza. Człowiek z drugiego końca Polski zareagował na ten wpis posła Litewki i auto już tutaj jest. Dziękujemy wszyscy panu Grzegorzowi. – mówi mecenas Ziemianowicz, który przyznaje, iż samochód jest w bardzo dobrym stanie technicznym, bardzo funkcjonalny.
Życie Łukasza i Patrycji, niepełnosprawnych rodziców z Lwówka Śląskiego wraca na właściwe tory. Trzymamy kciuki za rodzinne ciepło.
I oto właśnie chodzi zeby taki był świat tylko taki
Postawa ludzi dobrej woli wręcz wspaniała.
Uważam, że pomimo takiego rozgłosu powinno się kontrolować opiekę rodziców nad maluchem. Dla Jego dobra.