Po tym, jak młoda kobieta nie wyrobiła zakrętu na drodze przy moście kolejowym w Pilchowicach jej samochód uderzył w inny pojazd a następnie spadł ze skarpy dachując.
Most kolejowy w Pilchowicach zasłynął po tym, jak miał zostać wykorzystany przez amerykańskich filmowców. To tu nakręcony miała zostać scena do filmu Mission: Impossible, w której to pędzący pociąg wjeżdża ma most a ten zostaje wysadzony. W roli głównej oczywiście Tom Cruis. Ostatecznie do nakręcenia sceny nie doszło. Plany filmowcom pokrzyżowali miłośnicy kolei, a most został wpisany do rejestru zabytków.
W ostatnich latach pilchowicki most nie raz był już miejscem dramatycznych wydarzeń. Wąska droga i ostre zakręty sprawiały kierującym sporo problemów. Co najmniej dwukrotnie na łuku drogi przy moście kierowcy nie wyrabiali zakrętów, a ich auta spadały ze skarpy. Na szczęście obywało się bez tragedii.
Do kolejnego wypadku przy moście „Toma Cruisa” w Pilchowicach doszło w poniedziałkowy wieczór 2 września 2024 roku. Zgłoszenie do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim z Centrum Powiadamiania ratunkowego wpłynęło kilkanaście minut po godzinie 19.
Zgłaszający mężczyzna, właściciel Fiata Brawo tłumaczył, iż pozostawił samochód tuż przy moście i udał się na spacer. Wracając dostrzegł, iż ktoś uderzył w jego pojazd mocno go uszkadzając a następnie uciekł, bo nie było obok żadnego innego auta. W trakcie rozmowy z dyżurnym mężczyzna usłyszał wołanie o pomoc. Szybko okazało się, iż samochód, który zderzył się z jego autem znajduje się kilkanaście metrów niżej, nad samym brzegiem Jeziora Pilchowickiego.
Na miejsce natychmiast dysponowano służby. Z wstępnych ustaleń lwóweckich policjantów wynika, iż kierująca Citroenem 20- letnia mieszkanka powiatu karkonoskiego jadąc od strony Pilchowic w kierunku Strzyżowca na łuku drogi straciła panowanie nad prowadzonym Citroenem. Pojazd uderzył w zaparkowany przy moście samochód marki Fiat Brawo, a następnie stoczył się ze skarpy dachując.
O wielkim szczęściu może mówić kierująca samochodem kobieta, bo ze zdarzenia wyszła bez większego szwanku. Wprawdzie trafiła do szpitala, ale z nieoficjalnych informacji wynika, iż nie zabawiła tam zbyt długo. Jednak kłopoty kobiety się na tym nie skończyły.
Kierująca była pod wpływem alkoholu. Jak przyznaje policja badanie wykazało 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
lepsze rondo Dudy- niebezpieczniej.
Kilka metrów dalej i mogło być sztywno. Swoją drogą jakby była trzeźwa to mogłaby nie przeżyć, w Polsce powinna być legalna jazda po spożyciu 4 piw jak w stanach, przechodzisz test jaskółki przy kontroli i możesz jechać dalej
No ,bardzo mądrze. Pewnie u ciebie na wiosce tak jeżdżą passatami. Wszyscy pijani.A swoją drogą jak taki test ma przejść gość ważący 150 kg. lub 70letni dziadek? Ma stać na jednej nodze?
Takim ludziom rozdajecie prawka wlasnie. Nieodpowiedzialnym młodocianym zabójcom na drogach. Jazda autem to za duża odpowiedzialność dla takich szczyli. Wiek przystąpienia do egzaminu powinien być zawyżony do 20 roku życia minimum.
Największe zagrożenie to pijani emeryci w wieku 40+, w tym wieku powinny być już obowiazkowe coroczne badania lekarskie z możliwością zatrzymania dożywotnio prawa jazdy. Dla kobiet powinien być to wiek 35 maksymalnie.