Wygląda na to, że w trakcie awantury komuś puściły nerwy. Spalone auto i mężczyzna przewieziony do szpitala to najprawdopodobniej efekt kłótni. Sprawę wyjaśniają policjanci.
W czwartkowe popołudnie służby zostały wezwane do pożaru auta na drodze między Olszyną a Radostowem. Na miejsce dysponowano strażaków z JRG PSP Lubań, OSP Olszyna i OSP Radostów. Po dotarciu pierwszego zastępu okazało się, że świadkowie zdarzenia zdołali ugasić pożar pojazdu.
Tu druhowie z OSP Olszyna przyznają, iż ci świadkowi to strażacy, którzy akurat tamtędy przechodzili. „Jesteśmy dumni, ponieważ postawa naszego strażaka Szymona i kolegi z OSP Gryfów Śląski zasługują na pochwałę. Dzięki Szymonowi i Hubertowi pożar został szybko ugaszony. Strażakiem się jest a nie bywa.” – napisali w mediach społecznościowych druhowie z OSP Olszyna.
Zagadkowa jest jednak sprawa samego pożaru, bo nie doszło do samozapłonu auta, a jak relacjonuje portal eLuban.pl najprawdopodobniej do podpalenia auta. Sprawa samego pożaru
Z informacji uzyskanych przez lubański portal wynika, że miedzy podróżującą autem parą doszło do kłótni i w jej wyniku mężczyzna w nerwach podpalił auto.
Sprawę badają lubańscy policjanci: „Dyżurny lubańskiej policji otrzymał zgłoszenie dotyczące podpalenia samochodu osobowego w terenie leśnym między Olszyną a Radostowem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w pojeździe znajdowały się dwie znające się osoby. Doszło między nimi do kłótni. Następnie kobieta oddaliła się z miejsca zdarzenia, a mężczyznę zatrzymali policjanci. Ze względu na stan zdrowia, policjanci przekazali mężczyznę ratownikom medycznym, którzy przewieźli go do szpitala. Policjanci prowadzą czynności w sprawie” – poinformowała eLuban.pl sierż. szt. Marta Michońska, KPP w Lubaniu.