Są rzeczy, które w Lwówku Śląskim pozostają niezmienne: uroda rynku, tempo inwestycji i fantazja kierowców. Jeśli myślisz, że widziałeś już wszystko, to się mylisz.
Święta Wielkanocne to czas refleksji, zadumy, a dla wielu także moment spotkań z rodziną i spacerów, które – przynajmniej w teorii – mają służyć pieszym, tak samo jak kierowcom. Ale Lwówek Śląski, jak zwykle, nie zawodzi, jeśli chodzi o oryginalne interpretacje przepisów drogowych i miejskiego savoir-vivre’u. Tym razem spektakularne mistrzostwo w parkowaniu zaprezentowano nie gdzie indziej, jak w pobliżu urzędu miasta – na skrzyżowaniu Alei Wojska Polskiego z ulicą 10 Dywizji.
Dla tych, którzy nie znają lokalnych realiów, krótkie przypomnienie: lwóweckie chodniki to od lat strefy zmagań między pieszymi a kierowcami, którzy postanowili zredefiniować swoje miejsce w przestrzeni miejskiej. W zasadzie, w Lwówku Śląski mistrzom parkowania do wyrażania swoich talentów służą już nie tylko chodniki. Tu parkingi urządza się też na przejściach dla pieszych, trawnikach, przystankach, a nawet, jak pokazuje życie, w poprzek zdrowego rozsądku. Na wszystko jest tu ciche przyzwolenie.
Sobotni incydent był więc nie tyle zaskoczeniem, co raczej kolejną pozycją w katalogu lokalnych atrakcji. Otóż przedpołudniem kierowca Peugeota postanowił zaparkować w sposób, który zasługuje na osobną tabliczkę pamiątkową. Zablokował on bowiem nie tylko cały chodnik, ale i oba przejścia dla pieszych. To kolejny przykład bezmyślności.
W Lwówku Śląskim problem nieprawidłowego parkowania ciągnie się od lat. Choć mieszkańcy od dawna apelują o zmiany, a internet pęka w szwach od zdjęć „mistrzów kierownicy”, sytuacja zdaje się jedynie ewoluować z absurdu w kierunku groteski. Wystarczy wrzucić hasło do wyszukiwarki „parkowanie Lwówek”, by trafić na prawdziwe perełki: auta na zakazie, na skrzyżowaniu, na pasach, czy tuż przed wejściem do sklepu.
Na tym tle jakiś czas temu pojawiło się Stowarzyszenie Po Stronie Mieszkańców, które będąc jeszcze w opozycji mówiło o konieczności ucywilizowania problemu. Były petycje, zbieranie podpisów pod otwarciem górnego rynku i wyznania Kobiałki, że nie zdawał sobie sprawy ze skali problemu w mieście. Niestety, jak przyszło co do czego, z obietnic zostało tyle, co miejsc parkingowych w centrum.
Oczywiście można się zastanawiać, dlaczego mimo tylu głosów krytyki i tak licznych przykładów patologicznego parkowania nic się nie zmienia? Może to kwestia mentalności, może niewydolności służb, może nieudolności władz, a może po prostu cichego przyzwolenia?
Niezwykle wymowne są tu fakty. Wiosną 2024 roku, czyli tuż przed wyborami, D. Kobiałka wraz z kolegami – obecnie radnymi – dokonał objazdu miasta, po którym oznajmił, iż ponad połowa samochodów zaparkowanych była nieprawidłowo!!! Ponad połowa podczas jednego z objazdów. Zapytaliśmy więc, ile Straż Miejska w Lwówku Śląskim wystawiła w 2024 roku mandatów. Spodziewać by się można było, że przy takiej skali problemu i czteroosobowym zespole liczby będą powalające – i faktycznie można paść – ale raczej ze śmiechu. Otóż jak przyznaje w odpowiedzi na pytania redakcji burmistrz Lwówka Śląskiego, w 2024 roku za nieprawidłowe parkowanie Straż Miejska wystawiła łącznie aż 12 mandatów, czyli uśredniając jeden mandat miesięcznie.
Trudno nie odnieść wrażenia, iż w tej miejskiej grze w udawanie wszyscy znają swoje role: kierowcy – że nic się nie stało, władze – że coś robią, a straż miejska – że w ogóle istnieje. I niestety, najwyraźniej przyjdzie nam poczekać do kolejnej kadencji zanim pojawi się ktoś, kto nie tylko będzie potrafił nagrywać rolki na Facebooku i składać kolejne obietnice, ale przyłoży się do prawdziwej pracy i zdecyduje się wyrwać miasto z tej komedii. Do tego czasu lwówecki teatr absurdu będzie grał swoje kolejne akty, a my – z Państwa pomocą – będziemy publikować kolejne przykłady mistrzów parkowania.
czy dobrze rozumiem, ponad połowa samochodów była źle zaparkowana i Dawidek nawet nie zgłosił tego do straży miejskiej ? bijta brawa, czapki z głów za takiego pana na włościach