Miał to być niedzielny spacerek, wypoczynek na łonie natury, a wyszedł spacer w otoczeniu góry śmieci. Czy taka przyszłość nas czeka?
To, co jeszcze kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia dziś stało się faktem. Śmieci zalewają nas z każdej strony. Odpady w lasach, rowach, na poboczach dróg to dziś niemal codzienność. Są to głównie odpady samochodowe i budowlane, ale zdarzają się czasem i odpady niebezpieczne, jak np. eternit, rozpuszczalniki, stare oleje, …
Politycy chwalą się walką zanieczyszczającymi środowisko. Wprowadzają kolejne ustawy zwiększające kary dla osób śmiecących, wydają miliony na zakup fotopułapek, jednak trudno nie odnieść wrażenia, iż to jak pogoń za króliczkiem, którego wszyscy gonią, ale nikt go nie chce złapać.
– „Dziś Sejm RP przyjął ustawę zwalczającą przestępczość środowiskową. Teraz trafi ona pod obrady Senatu. To największa od lat 90. nowelizacja kodeksu karnego oraz wykroczeń z zakresu przestępstw środowiskowych. Po reformie Inspekcji Ochrony Środowiska, wzroście wykrywalności, teraz czas na bardziej surowe kary” – podkreślił podczas konferencji prasowej w dniu 22 lipca 2022 r. wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.
Wiceminister przyznał, że proponowane zmiany są reakcją na historyczne zaniedbania w zakresie realnej walki z przestępcami środowiskowymi. Nowelizacja wprowadza także podwyższenie kar grzywny za zaśmiecanie miejsc publicznych.
– „W drodze mandatu za zaśmiecanie lasów czy parków proponujemy karę do 5 tys. zł” – dodał podczas piątkowej konferencji Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska.
Niestety, żadne, nawet najsurowsze kary nie wydają się odstraszać ludzi, którzy wywożą odpady do lasów, czy na przydrożne parkingi, bo wiedzą oni, że nikt nie jest ich w stanie namierzyć, zatem podwyższanie kar to taki strach na wróble, który w znikomym stopniu jest w stanie wpłynąć na poprawę, jakości środowiska i zniwelować problem zaśmiecania lasów.
Problemem nie są łagodne kary, a chory system pozbywania się odpadów, który w znaczący sposób utrudnia ludziom ich legalne – nawet za niewielką opłatą – pozbycie się w swojej okolicy. PSZOK-i przyjmują sprzęt AGD, RTV, czy meble, jednak tak zwanych odpadów samochodowych, wśród których są nie tylko opony, ale zniszczone elementy plastikowe nadwozia, wycieraczki, tapicerki, czy resztek materiałów budowlanych, które każdemu po remoncie domu czy mieszkania zostają już PSZOK-i nie przyjmują. Taki sam problem jest z oddaniem zużytego oleju samochodowego, czy rozpuszczalników, farb, lakierów, …
Wprowadzanie przez rządzących kolejnych restrykcji, kolejnych utrudnień w pozbyciu się odpadów powoduje, iż niektórzy idą na łatwiznę. Zamiast jeździć po świecie i szukać, gdzie można legalnie oddać odpady, wyrzucają je do kubłów na śmieci zmieszane, wywożą na pola i do lasów.
Kolejny taki przypadek miał miejsce – zapewne niedawno temu – na terenie gminy Wleń. W niedzielne przedpołudnie (24.07) jeden z mieszkańców spacerując w okolicach stacji kolejowej w Nielestnie natknął się na dzikie wysypisko śmieci. Jak widać na zdjęciach, to głównie śmieci z demontażu samochodów.
Sprawę w poniedziałek rano zgłosiliśy Straży Leśnej Nadleśnictwa w Lwówku Śląskim, która niezwłocznie potwierdziła występowanie wysypiska na terenie leśnym. Jak tłumaczą leśnicy teren wkrótce zostanie uprzątnięty. Niestety, koszty uprzątnięcia poniesiemy my wszyscy.
Czy my zwykli ludzie jesteśmy jeszcze normalni? Kilku idiotów mieszkających pół tysiąca km stąd ustala idiotyczne przepisy, które utrudniają, przeszkadzają i niszczą ten kraj, a my potulnie ich słuchamy. Kto by pomyślał, że Polacy tacy grzeczniutcy?
Kiedy wojewódzki inspektorat ochrony środowiska skontroluje te punkty handlujące używanymi częściami do aut? Ile z nich ma podpisane umowy i dokonuje utylizacji plastików, pianek i innych pozostałości po rozbiórkach szrotów? Płóczki, Rakowice/Radłówka, ul Leśna, Rakowice za stacją paliw, Zbylutów właśnie. To tylko kilka przykładów. Jak robią legalnie to nie powinna ich kontrol przerazić. Jak nie, to niech płacą setki tysięcy kary.
A wystarczylo nie zamykac wiat smietnikowych i problemu by nie było.
Wszyscy placimy podatki i kazdy powinien miec prawo wyrzucac do jakiego smietnika chce, a urzad odbierac wszystkie smieci. Po to sie placi podatki aby sprzatali.
Jak widac w polaczkowie myslenie logiczne nie jest popularne.
Podaj adres to ci przywiozę śmieci.