Co najmniej pięć milionów godzin. Jak szacuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii tyle czasu, łącznie co roku, zabiera obywatelom osobiste składanie wyjaśnień na wezwania z różnego rodzaju urzędów.
Resort przygotował propozycje zmian ustawowych, które niedługo trafią do prac rządu. Te mają ostatecznie zakończyć tę biurokratyczną praktykę i sprawić, że Polacy będą mieć więcej czasu dla siebie.
Jak jest teraz?
Obecnie urzędy w postępowaniu administracyjnym mogą wezwać do osobistego stawiennictwa w celu złożenia wyjaśnień. Uciążliwość stanowią nie tylko sztywne godziny pracy urzędów. Dla przeciętnego obywatela niejednokrotnie wiąże się to co najmniej z utratą kilku godzin na dojazdy i wyjaśnienia, a nierzadko z koniecznością wykorzystania dnia wolnego. W przypadku niestawiennictwa, wzywanemu grozi kara w wysokości od 50 do 200 zł. Według szacunków MRiT skala wezwań do osobistego stawiennictwa może dotyczyć co najmniej 2,5 mln przypadków rocznie. W niektórych urzędach, w ubiegłym roku, w ten sposób rozpatrywanych było średnio nawet 25 proc. postępowań.
Co się zmieni?
Dążymy do eliminacji zbędnej biurokracji w relacjach państwo-obywatel. W przepisach Kodeksu Postępowania Administracyjnego i ordynacji podatkowej będzie wprost wskazane, że pierwszeństwo ma postać pisemna (i elektroniczna). W przypadku ewentualnego wezwania organ będzie szczegółowo wyjaśniał, dlaczego niezbędne jest osobiste stawiennictwo.
Proponowane zmiany będą elementem ustawy deregulacyjnej, która jesienią zostanie skierowana do Wykazu Prac rządu. Będzie obejmować komponenty odnoszące się do każdego etapu działalności gospodarczej: rozpoczynania, rozwoju oraz przekazania firmy w ręce następców, będą skierowane zarówno do młodych przedsiębiorców, jak również do osób zaawansowanych wiekowo.