W miniony weekend odbył się IV MotoPiknik organizowany przez motocyklistów i ich przyjaciół z Free Riders Lubomierz. Motowędrowcy odwiedzili magiczną Pławną.
MotoPikniki w ostatnim czasie stają się coraz bardziej popularne. Te już nie tylko organizują wielkie miasta, ale również motocykliści zrzeszeni w lokalnych stowarzyszeniach, czy klubach. Powód? Znaczny wzrost zainteresowania Polaków motocyklami i kulturą motocyklową. Z danych CEPiK wynika, iż w roku 2021 zarejestrowano w naszym kraju ponad 82 tysiące motocykli i ponad 23 tysiące motorowerów. Tendencję wzrostową widać tu w każdym roku. Wprawdzie to nadal niewiele w porównaniu z liczbą zarejestrowanych w tym samym czasie samochodów osobowych (w 2021 r. zarejestrowano w Polsce ponad 1.311 tys. szt. samochodów osobowych), jednak w naszym klimacie motocykl, czy motorower to w dużej mierze nadal pojazdy wykorzystywane częściej w celach hobbystycznych, niż codziennego, całorocznego transportu.
Wraz z modą na jednoślady rośnie w naszym raju zainteresowanie motocyklową kulturą. MotoPikniki stwarzają okazję nie tylko do poznania pasjonatów, wymiany doświadczeń, ale także do spędzenia czasu w towarzystwie ludzi, którzy kochają podróże z wiatrem we włosach, posłuchania muzyki i odpoczynku na łonie natury. Jednak pikniki to również okazja do zrobienia kolejnych kilometrów w trasie, zwiedzenia kraju, bo na tego typu wydarzenia zjeżdżają pasjonaci nie tylko z najbliższej okolicy, ale ci często przemierzają oni setki kilometrów.
W miniony weekend w Pławnej odbył się IV MotoPiknik organizowany przez motocyklistów i ich przyjaciół z Free Riders Lubomierz. Pogoda nie dopisała. W piątek lało, jak z cebra, a w sobotę oprócz przelotnego deszczu na wędrowców czekał silny wiatr. Takie warunki nie zachęcały do udziału w imprezach plenerowych.
Do Pławnej dotarli najwytrwalsi motocykliści, którzy przyjechali tu często z odległych miejscowości, ze Zgorzelca, Lubania, Legnicy, Wrocławia, Poznania, Katowic, czy nawet Rzeszowa. Na wszystkich czekała „magiczna wioska”, bo w tym roku po raz pierwszy wydarzenie zostało zorganizowane w Pławnej 9, miejscu stworzonym przez artystyczne dusze, miejscu tuż przy drodze wojewódzkiej, a jednocześnie z dala od sąsiadów, miejscu idealnym do odpoczynku od pracy i miejskiego zgiełku, miejscu, gdzie czas mierzy stary wiatrak.
– To takie nasze małe Bieszczady – mówi Anna Keler współorganizatorka wydarzenia.
Niektórzy motowędrowcy zamieszkali w drewnianych chatach, inni wybrali namioty, jeszcze inni wpadli na chwilę zjeść coś dobrego, posłuchać muzyki i dalej ruszyć w trasę. A tak tej muzyki, jak i dobrego jedzenia podczas zlotu w Pławnej nie brakowało. Organizatorzy zadbali o najdrobniejsze szczegóły. Na scenie zagrało osiem zespołów, a kulinarnym przebojem były domowej roboty pierogi.
Organizatorami IV Motopikniku w Pławnej byli członkowie i przyjaciele Freee Riders Lubomierz. – Mamy taką dużą grupę wspaniałych ludzi, którzy poświęcają na to czas. Pracują przy tym od tygodni, od miesięcy. I za tą ich pracę chciałabym im wszystkim serdecznie podziękować. – mówi Anna Keler, która podziękowania kieruje także do Maxa, za udostępnienie terenu i głównego sponsora wydarzenia:
– Wielki ukłon w kierunku Weber-Hydraulika, który dołożyli sporo grosza na wsparcie naszego zlotu. Podkreślić trzeba, że dorzucili tysiąc złotych, a to dla naszego małego bohatera Stasia Zimowskiego, któremu pomagamy, za którego trzymamy kciuki, żeby wrócił do zdrowia, to jest bardzo duża kwota. – dodaje.
Kolejny MotoPiknik w Pławnej już za rok, ale już dziś warto zarezerwować termin w kalendarzu.
Ile osób było? z 30?
Motocykliści organizują, Lubomierz tylko się chwali ,nic poza tym .
No frekwencja powala!!! Hahaha. Za mały wstęp. Frekwencja dla frików ewidentnie. Tak się kończą swary i niepotrzebna próba szefowania zlotowi.
Żal tego chorego chłopca … Czy dotrwa do przyszłego roku, aby znów zadowolić się darem serca od empatycznych uczestników ? Szkoda,że tzw. ojcu dyrektoru rząd wali pieniądze za robienie ciemnocie wody z mózgu , a dla potrzebujących ich nie posiada….
Dlaczego Gmina nic nie wspiera, nie pomaga w organizacjach?
A co ma gmina wspierać.
Ja tam motocyklistów nie lubię. Bardzo dużo hałasu robią… A te ich zloty to kumulacja tego.