Alkohol z nielegalnego źródła jest znacznie tańszy od tego ze sklepowej półki. Jednak nielegalny alkohol, to często skażony alkohol techniczny. Może on zawierać substancje silnie trujące i prowadzić do poważnych zatruć, a nawet śmierci.
Handel alkoholem z nielegalnych źródeł pozostaje jednym z najpoważniejszych problemów, z jakimi wciąż mierzą się służby skarbowe. Najnowsze dane Krajowej Administracji Skarbowej pokazują, że skala zjawiska nie maleje, a zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów jest realne. Alkohol sprzedawany poza oficjalnymi punktami dystrybucji bardzo często nie ma nic wspólnego z legalnymi wyrobami spirytusowymi. Według KAS dużą część przechwytywanych partii stanowi techniczny, skażony alkohol etylowy, który nie jest dopuszczony do spożycia, a mimo to trafia do obrotu jako „tani zamiennik”.
Statystyki z ostatnich lat jednoznacznie wskazują na skalę problemu. W 2023 roku funkcjonariusze KAS odnotowali 484 ujawnienia, podczas których zabezpieczono 18 795 litrów spirytusu, w tym wykryto dwie odkażalnie i rozlewnie z łączną ilością ponad 4300 litrów skażonego alkoholu. Rok 2024 przyniósł 296 ujawnień, ale liczba przejętego alkoholu była znacznie wyższa i wyniosła 32 901 litrów, co obejmowało cztery nielegalne miejsca produkcji i odkażania alkoholu z blisko 9500 litrów zabezpieczonej cieczy. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2025 roku odnotowano 193 ujawnienia, w których zatrzymano kolejne 8777 litrów wyrobów spirytusowych.
KAS podkreśla, że alkohol wytwarzany poza nadzorem państwa powstaje w skrajnie niehigienicznych warunkach — w stodołach, szopach, garażach czy piwnicach. Produkcja nie spełnia żadnych norm sanitarnych, a surowiec używany do „odkażania” lub barwienia trunków często pochodzi z substancji stosowanych w zupełnie innym celu: do dezynfekcji, konserwacji czy zwalczania szkodników. Badania prowadzone przez laboratoria KAS wielokrotnie potwierdzały obecność toksycznych składników, mogących prowadzić do ciężkich zatruć, niewydolności narządów, a nawet zgonów.
Sprzedawcy nielegalnego alkoholu sięgają zarówno po przezroczyste butelki typu PET, jak i po barwione trunki imitujące nalewki czy „regionalne” wódki. Wprowadzenie takiego produktu do obrotu bez polskich znaków akcyzy stanowi przestępstwo skarbowe. Grozi za nie kara grzywny do 720 stawek dziennych, kara pozbawienia wolności do 5 lat lub obie sankcje łącznie. Dotyczy to również paserstwa akcyzowego, czyli nabywania, przechowywania, transportu, ukrywania lub pomagania w zbyciu nielegalnego alkoholu.
Wysokość grzywny jest zależna od minimalnego wynagrodzenia, a w 2025 roku maksymalna kwota kary może sięgać 44 793 504 zł. Karom podlegają także osoby sprzedające lub podające alkohol bez wymaganego zezwolenia. Odpowiedzialność ponosi również kierownik placówki handlowej lub gastronomicznej, jeżeli nie dopełnił obowiązków nadzoru i dopuścił do naruszeń prawa. W takich przypadkach sąd może orzec przepadek nielegalnych napojów alkoholowych.
Organy zezwalające mają obowiązek cofnięcia licencji podmiotom, które wprowadzały do sprzedaży alkohol pochodzący z nielegalnych źródeł. KAS apeluje, by nie kupować produktów niewiadomego pochodzenia — szczególnie tam, gdzie niska cena ma być jedynym argumentem. Ryzyko wynikające ze spożycia skażonego alkoholu jest wielokrotnie wyższe niż oszczędność kilku złotych.























Każdy alkohol to trucizna tylko jedną sprzedaje państwo wiec twierdza że trujący jest tylko samogon
To moda z Podlasia przyszła.