Gryfów Śląski: Sprzedawczynie przywłaszczały pieniądze z kasy

0
830

Piekarnia – Cukiernia M&J Horbacz upowszechnia nagranie z monitoringu ze sklepu firmowego w Gryfowie Śląskim ku przestrodze dla innych pracodawców przed nieuczciwymi pracownikami – czytamy w liście od Pana Łukasza Horbacza, który dodaje, iż w ich sklepie dwie pracownice wraz z członkami rodzin znalazły sobie sposób na wygodne życie kosztem pracodawcy regularnie wyprowadzając gotówkę z kasy.

Obie sprzedawczynie straciły już pracę. Sprawa trafiła na policję. Rzecznik KPP w Lwówku Śląskim wyjaśnia, iż sprzedawczynie zostały przesłuchane i przyznały się do winy oraz dodaje, iż policja przesłuchała także członków rodzin sprzedawczyń, którzy brali udział w procederze. Kilka dni temu akta sprawy trafiły do prokuratury w Lwówku Śląskim, gdzie kobiety usłyszały zarzuty przywłaszczenia pieniędzy, za co grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.

To jednak nie koniec kłopotów gryfowskich sprzedawczyń.

Pokrzywdzeni za pośrednictwem pełnomocnika złożyli zawiadomienie o przywłaszczeniu pieniędzy obejmującym okres kilku lat wstecz. Z informacji uzyskanych od Pana Łukasza Horbacza wynika, iż na podstawie posiadanych przez niego dowodów chodzi tu o astronomiczną kwotę.
Pan Marek Śledziona Prokurator Rejonowy w Lwówku Śląskim potwierdza, iż pełnomocnik poszkodowanego złożył takie zawiadomienie, niemniej będzie ono przedmiotem odrębnego postępowania. Na chwilę obecną prokurator nie chce mówić o wchodzących w grę sumach pieniędzy jakie mogły zostać przywłaszczone tłumacząc, iż jest na to za wcześnie.

Na udostępnionym nagraniu widzimy jak sprzedawczyni obsługuje członka rodziny.

Proceder był prosty. Członek rodziny dokonywał zakupów pieczywa powiedzmy za kwotę 8 złotych. Zabierał zakupione pieczywo i płacił za nie banknotem 20 złotowym. Po czym sprzedawczyni wydawała mu resztę i dodawał kilkadziesiąt złotych górką.

Pokrzywdzona rodzina od dłuższego czasu czuła, iż pieniądze gdzieś uciekają, jednak nikt nie przypuszczał, że sprzedawczynie z wieloletnim stażem pracy i utrzymujące bardzo dobre relacje z właścicielami mogą ich okradać. Pan Horbacz tłumaczy, iż dziś już wie, że proceder trwał od kilku lat, a dzienne straty wynosiły nawet kilkaset złotych.

Niech ten materiał będzie przestrogą dla innych pracodawców i sprzedawców.