Zdaniem Ministra Klimatu wykorzystanie odpadów w Rębiszowie nie powinno mieć niekorzystnego wpływu na środowisko naturalne.
Nie cichnie batalia o czyste środowisko na terenie gminy Mirsk. Po tym jak kilka miesięcy temu światło dzienne ujrzała decyzja GIOŚ zezwalająca na wwóz i składowanie w Rębiszowie kolejnych tysięcy ton odpadów – tym razem z odlewni żelaza – ruszyła fala protestów. Mieszkańcy gminy Mirsk robią, co mogą by powstrzymać transporty. Sprawą wyrobiska zainteresowały się ogólnopolskie media. W spawie składowania ogromnej ilości odpadów na terenie miejscowości Rębiszów interweniowali także posłowie. Teraz poznaliśmy odpowiedź jaką Michał Kurtyka Minister Klimatu i Środowiska.
W odpowiedzi Pan Minister przypomina, iż decyzja wydana przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska dotyczy poddania odpadów o kodzie 10 09 10 operacji odzysku o kodzie R5 poza instalacją przez wypełnienie wyrobiska poeksploatacyjnego.
„Zgodnie z europejską klasyfikacją odpadów a także rozporządzeniem Ministra Klimatu z dnia 2 stycznia 2020 r. w sprawie katalogu odpadów, odpady o kodzie 10 09 10 są to odpady z odlewnictwa żelaza, w postaci pyłów z gazów odlotowych nie zawierających substancji niebezpiecznych” – twierdzi pan minister, który tłumaczy, iż jeśli chodzi o ich właściwości fizyczne, najbardziej przypominają one drobną frakcję mineralną zachowującą właściwości sypkie.
Kilkaset osób na proteście w Mirsku i stanowcze NIE dla odpadów z Niemiec |
Michał Kurtyka przypomina także, że odpady tego typu mogą być wykorzystywane w naszym kraju do wypełniania wyrobisk: „Zgodnie z załącznikiem nr 1 do rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 11 maja 2015 r. w sprawie odzysku odpadów poza instalacjami i urządzeniami, który określa rodzaje odpadów oraz warunki ich odzysku w procesach odzysku R3, R5, R11 i R12 odpady o kodach 10 09 10 mogą być wykorzystane do wypełnienia terenów niekorzystnie przekształconych, w tym wyrobisk, pod warunkiem, że planowane działanie nie spowoduje bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku lub szkody w środowisku w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie” – zauważa pan minister, który przyznaje także, że GIOŚ nie konsultował wydanej przez siebie decyzji z ministerstwem, bo nie miał ku temu powodu:
„Jeśli chodzi o ewentualne konsultowanie czy weryfikację przez Ministerstwo decyzji wydanej przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w powyższej sprawie informuję, że zgodnie z art. 3 ustawy z dnia 20 czerwca 2007 r. o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów, organem właściwym w Polsce w sprawach transgranicznego przemieszczania odpadów, w szczególności w sprawach przywozu odpadów na teren kraju, wywozu odpadów poza teren kraju a także tranzytu odpadów przez teren kraju jest Główny Inspektor Ochrony Środowiska, będący centralnym organem administracji rządowej. Procedura wydawania decyzji w powyższych sprawach nie przewiduje udziału Ministra Klimatu i Środowiska.” – przyznaje Michał Kurtyka, który pisze, iż GIOŚ ma narzędzia do ewentualnego zablokowania takich transportów z odpadami. Jednak muszą być ku temu przesłanki:
„Natomiast należy podkreślić, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska prowadzi postępowania z zakresu transgranicznego przemieszczania odpadów zgodnie z procedurami określonymi w obowiązującym wprost, we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej, rozporządzeniu (WE) nr 1013/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 14 czerwca 2006 r. w sprawie przemieszczania odpadów. Określano zarówno obowiązki przedsiębiorców, którzy dokonują przemieszczeń odpadów, jak i organów, które sprawują nadzór nad tego rodzaju działalnością. Rola Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, jako organu, polega na sprawdzeniu, czy dane planowane przemieszczenie odpadów jest zgodne z wymogami rozporządzenia nr 1013/2006 oraz przepisami krajowymi oraz czy konkretna, planowana do przywozu partia odpadów określonego rodzaju może być we właściwy sposób zagospodarowana u konkretnego planowanego odbiorcy.
GIOŚ może sprzeciwić się planowanemu przemieszczeniu odpadów jedynie na podstawie ściśle określonych przesłanek, zawartych w art. 11 albo 12 rozporządzenia nr 1013/2006, pod warunkiem, że co najmniej jedna z tych przesłanek zachodzi w konkretnej, indywidualnej sprawie.” – przyznaje minister Klimatu, według którego odpady do Rębiszowa trafiają zgodnie z prawem:
„W ramach postępowania dotyczącego planowanego przywozu odpadów do Polski, zgodnie z art. 5 ustawy o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów, GIOŚ występuje m in. do odpowiedniego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska (dalej: WIOŚ), o przedstawienie informacji dotyczącej przestrzegania przez odbiorcę odpadów przepisów o ochronie środowiska. Jeżeli WIOŚ stwierdzi, że planowany odbiorca odpadów narusza przepisy z zakresu ochrony środowiska, informacja o tych naruszeniach, w połączeniu z art. 12 ust. 1 lit. b rozporządzenia nr 1013/20036, stanowi podstawę do sprzeciwu wobec przywozu odpadów.
W przypadku odbiorcy odpadów, których dotyczy zapytanie, czyli firmy Pri-Bazalt Rekultywacja Sp. z o.o., kontrola WIOŚ nie wykazała naruszeń przepisów z zakresu ochrony środowiska. Dodatkowo należy podkreślić, że firma ta posiada ważną decyzję Marszałka Województwa Dolnośląskiego, z dnia 8 grudnia 2015 r., zezwalającą m.in. na prowadzenie odzysku R5 poza instalacją, przez wypełnienie wyrobiska poeksploatacyjnego na działce nr: 199/4.” – zaznacza Kurtyka, który podkreśla także, iż gospodarkę odpadami należy prowadzić w sposób zapewniający ochronę życia i zdrowia ludzi oraz środowiska:
„Zgodnie z art. 16 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach gospodarkę odpadami należy prowadzić w sposób zapewniający ochronę życia i zdrowia ludzi oraz środowiska, w szczególności gospodarka odpadami nie może: powodować zagrożenia dla wody, powietrza, gleby, roślin lub zwierząt, uciążliwości przez hałas lub zapach oraz wywoływać niekorzystnych skutków dla terenów wiejskich lub miejsc o szczególnym znaczeniu, w tym kulturowym i przyrodniczym. Tym samym wykorzystanie odpadów w procesie R5, którego dotyczy powyższa decyzja Marszałka Województwa Dolnośląskiego – prowadzone zgodnie z przepisami obowiązującego prawa – nie powinno mieć niekorzystnego wpływu na środowisko naturalne.” – zakłada minister klimatu, który przyznaje, iż GIOŚ dodatkowo polecił Dolnośląskiemu Wojewódzkiemu Inspektorowi Ochrony Środowiska przeprowadzenie kontroli realizacji zezwolenia. Nie podaje jednak czy będzie to jedna czy więcej kontroli.
Mówiąc krótko według pana ministra „wszystko jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej”. Tylko, czy aby na pewno? Bo mieszkańcy nadal maja sporo wątpliwości.
Nie sądziłem że z ministerstwa może nadejść głos rozsądku! Lepsza dziura zasypana bezpiecznym odpadem od dziury! A mieszkańcy niech przestaną szukać problemu tam gdzie go nie ma!
Do B jak jesteś taki mądry podaj swój adres załatwimy Ci ze 2 lub nawet 3 samochody tego dobra i wysypiemy na podwórku a jak masz dzieci zafunduje ci piaskownicę i tam też to wysypiemy niech się bawią w tym a jak byś chciał wiedzieć to można było zostawić te dziurę i zrobić śliczny zalew jak jest w Rakowicach na wyrobisku ale pewnie nie wiesz gdzie są Rakowice i nie wiesz jak to wygląda bo twój iloraz inteligencji musi być o jeden stopień wyższy od ilorazu inteligencji kury skoro tobie podoba się że przywiozę Ci gówn… z Niemiec. A tak jeszcze jedno napisz gdzie mieszkasz bo chyba w Warszawie lub innym mieście oddalonym przynajmniej 200 km.
do Mieszkańca sołectwa. A tobie to na podwórko sypią ? to dlaczego nie zrobiłeś ślicznego zalewu ?
Wstajemy z kolan bo nas śmieci duszą!!
Do B – nie ma co dyskutować! Od razu wiadomo, że pracownik “rekultywowanego” terenu!!
Jak trzeba było, to nasi dziadkowie i ojcowie rozbierali budynki zdolne i “prawie zdolne” do zamieszkania, ale w powiecie naszym nakładane były plany rozbiórkowe, na cele odbudowy m.in naszej “stolycy”. Co nie odebrała nam planowana rozbiórka materiału budowlanego (gł. cegła; sporo ze Lwówka i Lubomierza), dopełnił szaber – ten sowiecki (m.in. wywózka wyposażenia fabryk, “przecinka” trakcji elektrycznej na kolei – tu coś powiedzą pewnie gryfowianie – pozdrawiam Ich), państwowy polski (jw. – dla wyrównania szans powojennego startu dla dzielnic wschodnich), a na koniec “specjaliści”i z “centrali”, którzy wywozili stąd wszystko, co tylko nadawało się do sprzedaży w “stolycy”. Tak więc z Gryfowa Śl. zrabowano i wywieziono stąd na handel m.in instalacje przeznaczone dla odwodnienia (silniki elektryczne z pompami wodnymi etc.) piwnic stojących na stoku wzgórza kościelnego kamienic pierzei północnej gryfowskiego Rynku. Co na to “centrala”? Chyba nic – wzięli swoje i brać dalej chyba nie zamierzają, bowiem im teraz z nami “nie po drodze”.
PS
Niemcy dysponują sporą ilością już wyczerpanych/zamkniętych kopalń, wyrobisk etc. – gotowych do zagospodarowania w takim właśnie celu, biorąc pod uwagę m.in. koszty odległego przewozu, natknięcie się na “nieprzyjazną” opinię sąsiadów z UE etc. etc. Czy bracia Czesi brali za dużo?
Nam nie trzeba niemiec nas zasypują śmieciami z różnych miast Polski.
Jeżeli jest pozytywny komentarz to tylko napisany przez I.. lub jej, tak samo mało rozgarniętą córunię…Kiedyś ktoś was wywiezie na taczce gnoju!!!
***** ***