Właściciele restauracji już zacierają ręce. Będą mieli listę stałych klientów. I to wcale nie małą. Za obiady urzędników zapłacą podatnicy, czyli my wszyscy.
Związkowa Alternatywa przedstawiła propozycje dotyczące zwiększenia atrakcyjności i konkurencyjności pracy w sektorze publicznym. Według związkowców dłuższe przerwy obiadowe oraz darmowe posiłki podniósłby atrakcyjność pracy w urzędach.
– Domagamy się zapewnienia pracownikom zatrudnionym przez państwo i samorządy bezpłatnych, zdrowych posiłków. Takie rozwiązanie byłoby formą częściowej rekompensaty niskich zarobków w budżetówce, a także odpowiedzą na epidemię otyłości. – czytamy w opublikowanym przez związkowców apelu.
Związkowa Alternatywa przytacza dane Głównego Urzędu Statystycznego, które w ich ocenie potwierdzają skalę wyzwań zdrowotnych: w Polsce 62 procent mężczyzn i 46 procent kobiet ma nadwagę, a co piąty obywatel zmaga się z otyłością. Łącznie z nadmierną masą ciała boryka się aż 52 procent społeczeństwa. To statystyki, które nie mogą zostać zignorowane.
– To sytuacja, która woła o systemową reakcję. Dlatego postulujemy wprowadzenie nieodpłatnych, wysokiej jakości posiłków finansowanych z budżetu państwa dla wszystkich pracowników sektora publicznego i samorządowego. Chcemy aby pracownicy jedli zdrowo, dlatego każdy dostawca kateringowy byłby zobowiązany do przestrzegania zaleceń, dotyczących zawartości mikro i makroskładników, nakreślonych przez dyplomowanych dietetyków. – apelują związkowcy.
W ocenie związkowców, poprawa jakości odżywiania to także wymierne korzyści dla pracodawcy. W apelu, związkowcy wspominają oni o badaniach, które dowodzą, że regularne, zdrowe odżywianie wpływa pozytywnie na samopoczucie oraz wydajność zawodową. Przytaczają opinie, według których pracownicy korzystający z odpowiedniej diety rzadziej korzystają ze zwolnień lekarskich, co przynosi wymierne korzyści również pracodawcom.
– Nasza propozycja jest częścią szerszego planu podniesienia atrakcyjności i konkurencyjności pracy w sferze budżetowej. W ostatnich latach obserwujemy niepokojące zjawisko odchodzenia doświadczonych pracowników z instytucji państwowych, co skutkuje narastającą liczbą nieobsadzonych etatów. Obecnie już 1/3 urzędów nie jest w stanie realizować swoich zadań z powodów wakatów, co przekłada się na spadek jakości usług świadczonych obywatelom. Taki kierunek zmian niesie poważne konsekwencje dla funkcjonowania państwa i dobrobytu społeczeństwa. W związku z tym oczekujemy od rządu zdecydowanych kroków mających na celu zatrzymanie tych negatywnych tendencji oraz realne polepszenie sytuacji pracowników budżetówki i samorządów. – postuluje Związkowa Alternatywa.
Zdrowe posiłki to jednak nie jedyny postulat. Inicjatorzy reformy proponują także wprowadzenie co najmniej 45-minutowej przerwy obiadowej wliczanej do czasu pracy. Ich zdaniem obecne 15 minut przy ośmiogodzinnym dniu pracy to czas niewystarczający, by zjeść spokojny, pełnowartościowy posiłek.
– W perspektywie kilku lat podobne rozwiązania powinny być wdrożone w całej gospodarce. Z pewnością rozpowszechnienie wysokiej jakości posiłków przyczyniłoby się do poprawy jakości zdrowia pracowników, wzrostu wydajności pracy, minimalizacji stresu. – wskazują związkowcy, którzy nie pokusili się jednak o jakiekolwiek wyliczenia, ile to będzie kosztowało budżet państwa.
Owocowe czwartki, lodowe środy obowiązkowo!!
Nie dość ze praca w urzędzie dla znajomków tylko to jeszcze z podatków same benefity. Łatwo się wydaje nieswoje pieniądze.
A ja dziecku za szkolny obiad muszę zapłacić, a też zarabiam najniższą krajową i dodatkowo tyram jak osioł w markecie. Tak wiem zaraz się znajdą zwolennicy to się zwolnij zatrudnij się w budżetówce, otóż nie, bo wykształcenie mi nie pozwala bo nie chciało mi się uczyć, praca ciągle siedząca też mi nie odpowiada i godziny pracy urzędu rowniez.
To jakiś chyba żart
Proszę zapytać obsługi sklepu Lewiatan czy mają chociażby możliwość zrobienia 15 minutowej przerwy śniadaniowej – otóż nie bo przecież pracują u prywaciarzy taka rzeczywistość a tu jakieś głupoty. Niech się urzędnicy wezmą do pracy bo są utzymywani z naszych pieniędzy podatników.
Kpina. A setki tysiace pracujacych na najnizszych stawkach, co ma powiedziec? Nie wkurwiajcie ciezko pracujacych przy maszynach, marketach, drogach itp!!!
Super! w końcu się docenia urzędników. Każdy wyrzuca swoje żale ale nie wie że większość pracujących w urzędach pracuje za najniższą krajową. Ktoś pracuje u prywaciarza i nie ma przerwy ? To jego problem, że nie potrafi zadbać o swoje prawa. Chętnie się zamienię z kimś pracującym w markecie na miesiąc, jestem pewien, że szybko zdanie zmieni
Dojazd rowerem do urzędu to o wiele lepsze i tańsze rozwiązanie
Jak chcą walczyć z otyłością to niech wprowadza przerwy jak w kołchozach. 15 min z czego 10 to dojście i powrót że stołówki.
Traktujmy się poważnie, to jakiś żart,a co mają powiedzieć inne grupy zawodowe.Nie dość że płacimy za 800 plus to jeszcze obiadki mamy serwować.