Czy rodzice dowożący dzieci do szkoły samochodem mogą zatrzymać się na chwilę w zatoczce, by wysadzić dziecko, czy odebrać je ze szkoły? Co na to Policja?
Organizacja ruchu w niektórych miejscach w naszym kraju potrafi zaskoczyć. Nie brakuje absurdów drogowych. Także w Lwówku Śląskim niejednokrotnie pokazywaliśmy takie sytuacje, które mogą kierowców zaskoczyć. Nie tak dawno temu opisywaliśmy sytuację z ulicy 10 Dywizji, gdzie na słupie latarni miejskiej zawieszone zostały dwa znaki drogowe: znak A-7 „Ustąp pierwszeństwa” a poniżej znak D-1 „droga z pierwszeństwem”. Kierowcy zachodzili w głowę, co zrobić, kto ma pierwszeństwo na tym skrzyżowaniu? Po naszej interwencji organizację w tym miejscu zmieniono.
Dziś kolejny przykład, który choć nie aż tak dobitny, ale także niektórych może zaskoczyć. A jak wiemy, w takich przypadkach zaskoczenie słono kosztuje.
W ubiegłym roku wyremontowano fragment ulicy Pałacowej w Lwówku Śląskim- Płakowicach. W ramach inwestycji przy Szkole Podstawowej Nr 3 pojawiła się zatoczka. Wprowadzono także przy okazji nową organizację ruchu. Przed zatoczką stanął znak B-36 „zakaz postoju” z dopiskiem „powyżej 15 minut”.
Zatoczka stała się jednym z ulubionych miejsc niektórych rodziców, którzy w porannym pośpiechu do pracy, przywożąc swoje pociechy na lekcje, zatrzymują się na minutę, dwie – bo przecież znak mówi, że nie wolno się tam zatrzymywać powyżej kwadransa. Niestety, za takie zatrzymanie w tym miejscu można dostać słony mandat, bo przecież przy zatoczce ustawiony jest także drugi znak, znak D-15 „przystanek autobusowy”.
Każdy kierowca dobrze wie, iż zatoczki autobusowe służą wyłącznie do obsługi transportu publicznego, dlatego obowiązuje w nich bezwzględny zakaz zatrzymywania i postoju dla pojazdów prywatnych. Przepisy ruchu drogowego jasno określają, że zatrzymanie się w takim miejscu “nawet na chwilę”, może skutkować mandatem oraz punktami karnymi.
Zgodnie z przepisami, nie tylko samą zatoczkę, ale także obszar bezpośrednio przed i za nią obejmuje zakaz zatrzymywania się. Wynika to z konieczności zapewnienia autobusom swobodnego wjazdu i wyjazdu, co ma kluczowe znaczenie dla płynności ruchu i bezpieczeństwa pasażerów. Kierowcy, którzy ignorują ten zakaz, często utrudniają dostęp do przystanku, zmuszając autobusy do zatrzymywania się na jezdni i stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Za naruszenie zakazu grozi mandat w wysokości do 300 zł oraz 2 punkty karne. W skrajnych przypadkach, gdy pojazd zostanie pozostawiony na dłużej i utrudnia ruch, może zostać odholowany na koszt właściciela.
Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Lwówku Śląskim w odpowiedzi na pytania redakcji Lwówecki.info przyznają, iż usytuowanie znaku B-36 „zakaz postoju” przed zatoczką, jest niefortunne i może wprowadzać w błąd. Jak wskazuje młodszy aspirant Olga Łukaszewicz oficer prasowa lwóweckiej policji, funkcjonariusze wystąpili z wnioskiem do zarządcy drogi, o zmianę organizacji ruchu w tym miejscu tak, by nikt nie miał wątpliwości, że w zatoczce autobusowej nie można się zatrzymać samochodem.
Już lepiej byłoby postawić jakiś znak o wyjątku od reguły, ludzie i tak będą w ten sposób podrzucać dzieci do szkoły, bo tak jest zwyczajnie wygodniej. Dlaczego przepisy zawsze muszą być przeciw przeciętnemu obywatelowi?