Czy to jeszcze przejazd kolejowy, czy tor przeszkód?

1
988
Dębowy Gaj przejazd kolejowy
Dębowy Gaj, przejazd kolejowy

Wystające gwoździe i stalowe pręty sprawiły, iż irytacja mieszkańców i kierowców sięgnęła zenitu. Na miejsce wezwana została policja. Mundurowi przystąpili do działania.

 

Kiedy myślimy o przejeździe kolejowym, w naszej głowie pojawia się obraz gładko sunących po szynach pociągów i równie gładko i bezpiecznie przecinających torowisko samochodów. Ale u nas rzeczywistość nieco… odbiega od normy? Tu dramat spotyka się z komedią, a bezpieczeństwo z nostalgią za dawnymi, lepszymi czasami!

Dębowy Gaj, niewielka wieś w gminie Lwówek Śląski, w której jeszcze nie tak dawno temu słychać było stukot stalowych kół i gwizd dojeżdżających do przejazdu kolejowego pociągów. Z niewielkiej stacyjki pasażerowie odjeżdżali w siną dal.

Dziś po tamtych czasach pozostały tylko wspomnienia i o zgrozo, rozpadająca się infrastruktura. Fakt jest taki, iż dojeżdżając do przejazdu kolejowego przypominają nam się czasy, gdy nasi dziadkowie nosili kaszkiety i jeździli furmankami. Wystające gwoździe i stalowe pręty z gracją wysuwają się z ułożonych na przejeździe drewnianych podkładów, jakby chciały powiedzieć: „Hej, jesteśmy tutaj, żeby przypomnieć wam, jak wyglądały przejazdy kolejowe w czasach chwały parowozów!

Kierowcy, którzy zmuszeni są codziennie pokonywać ten przejazd, opanowali już mistrzostwo slalomu. Niektórzy z nich twierdzą, że jadąc przez torowisko, czują się jak na rajdzie Dakar – z tą różnicą, że zamiast wydm na pustyni, muszą unikać stalowych niespodzianek wyrastających z drewnianych podkładów.

Każdy przejazd to nowa przygoda! Nigdy nie wiesz, czy skończysz z dziurą w oponie, czy uda ci się przeżyć kolejny dzień cało” – mówi jeden z czytelników, który uważa, że przejazd ten mógłby być wpisany na listę zabytków, tak jak i cała, zapomniana już linia kolejowa z Jeleniej Góry do Lwówka Śląskiego.

O zagrożeniu na przejeździe kolejowym w Dębowym Gaju poirytowani kierowcy w dniu wczorajszym powiadomili policję. Mundurowi potwierdzili znany miejscowym nie od dziś fakt rozpadającego się przejazdu kolejowego. Nieoficjalnie mówi się, iż funkcjonariusze usunęli wystające gwoździe. Niestety, stalowych prętów wyjąć nie zdołali. To ma zrobić instytucja odpowiedzialna za stan przejazdu kolejowego.

Do tego czasu każdy, kto odważy się na przejazd, zyskuje nie tylko satysfakcję z pokonania kolejowej bestii, ale i możliwość wpisania się do lokalnej legendy. Bo kto wie, może pewnego dnia, gdy przejazd zostanie wreszcie naprawiony, ktoś z nostalgią westchnie: „Ach, a pamiętacie te wystające pręty? To były czasy…”.

1 KOMENTARZ

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj