Historia II wojny światowej wciąż nie została w pełni opowiedziana. Świadczą o tym odkrycia archeologów i wolontariuszy, którzy wrócili na tereny związane z jedną z najbardziej krwawych i kontrowersyjnych bitew ostatnich miesięcy wojny.
Od 17 lutego do 6 marca 1945 roku w rejonie Lubania toczyły się zacięte walki. Bitwa lubańska, będąca częścią operacji o kryptonimie „Kozica” (niem. Gemse), miała przerwać oblężenie Festung Breslau. Choć z militarnego punktu widzenia działania te były pozbawione większych szans powodzenia, dla niemieckiej propagandy stanowiły ogromny sukces.
Nieprzypadkowo w marcu 1945 roku do Lauban przyjechał minister propagandy III Rzeszy, Joseph Goebbels. Jego obecność miała podtrzymać morale społeczeństwa i walczących żołnierzy. Bitwa zakończyła się czasowym wyparciem Armii Czerwonej i utrzymaniem miasta w rękach niemieckich aż do kapitulacji w maju 1945 roku.
Cena tego „zwycięstwa” była jednak dramatyczna. Według historyków, zginęło ponad tysiąc żołnierzy i blisko dwa tysiące cywilów. Wiele ofiar zostało pochowanych w prowizorycznych mogiłach, które z czasem zniknęły z pamięci mieszkańców.
Dziś to właśnie odnajdywanie takich miejsc stało się misją Stowarzyszenia Pomost, które od lat prowadzi poszukiwania zapomnianych pochówków z okresu II wojny światowej. W sierpniu bieżącego roku zespół ponownie wkroczył w lasy otaczające Henryków Lubański.
„W dniu 29 sierpnia 2025 r. prowadziliśmy prace ekshumacyjne w pobliżu Henrykowa Lubańskiego, gm. Lubań (woj. dolnośląskie). Z leśnej mogiły podjęliśmy szczątki żołnierza niemieckiego. Zostały one odkryte podczas legalnych poszukiwań zabytków prowadzonych przez Sekcja Detektorystów-Lubań, członków Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc. Działania te były prowadzone na południowy-zachód od miejscowości. Na przełomie lutego i marca 1945 r. toczyły się tam intensywne działania wojenne pomiędzy wojskami niemieckimi i radzieckimi.
Początkowo miejsce odkrycia zostało zabezpieczone przez funkcjonariuszy policji oraz prokuraturę, a część szczątków poddano badaniom medyczno-sądowym. Dopiero po uzyskaniu wszelkich zezwoleń (w tym Nadleśnictwa Pieńsk oraz prezesa IPN) możliwe było ich ponowne zespolenie oraz dokończenie ekshumacji. W ujawnionym grobie nie odkryliśmy żołnierskiego znaku tożsamości.” – poinformowało Stowarzyszenie Pomost.