Żyjące na działkach koty potrzebują pomocy

11
6543
Lwóweckie koty Lwówek Śląski ogrody działkowe
zdjęcie nadesłane przez czytelnika - dziękujemy

Dziś trudno zliczyć, ile kotów żyje na terenie ogrodów działkowych w Lwówku Śląskim. Żyją tam w dużej mierze dzięki pomocy ludzi, którzy o nie dbają i je regularnie dokarmiają.

 

Kilkadziesiąt kotów żyje na terenie ogrodów działkowych w Lwówku Śląskim. Te zwierzęta, często porzucane lub rodzące się w dzikich warunkach w dużym stopniu zależą od pomocy ludzi.

Wolno żyjące koty, mimo że są często postrzegane jako problem społeczny, pełnią ważne funkcje ekologiczne. Redukują populacje gryzoni, co może pomóc w ochronie upraw i zapobieganiu rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych przez te zwierzęta. Jednakże, bez odpowiednich działań, populacja kotów na terenie ogrodów działkowych może szybko wymknąć się spod kontroli.

Badania naukowe i dane z różnych miast w Polsce, które skutecznie zarządzają populacją wolno żyjących kotów pokazują, że kompleksowe podejście, obejmujące kastrację, sterylizację oraz regularne dokarmianie, jest najskuteczniejszym rozwiązaniem. Zmniejsza to nie tylko cierpienie zwierząt, ale również minimalizuje problemy społeczne związane z ich nadmierną populacją.

O sporej populacji kotów żyjących na terenie ogrodów działkowych w Lwówku Śląskim mówi się od lat. Wiele z nich życie zawdzięcza dobrym ludziom. Mieszkańcy miasta poświęcają czas na dokarmianie ich, ale także na leczenie tych wymagających pomocy weterynaryjnej. Działania te wymagają jednak zaangażowania i wsparcia finansowego ze strony władz lokalnych albo sponsorów.

W dniu wczorajszym (15.10) burmistrz Lwówka Śląskiego opublikował petycję, jaką Społeczni Opiekunowie Zwierząt złożyli jeszcze w sierpniu br. W tej miłośnicy zwierząt zwracają się o zwiększenie pomocy na kastracje, leczenie i karmę dla zwierząt.

„Społeczni Opiekunowie Zwierząt oraz mieszkańcy Lwówka Śląskiego, którym dobro bezdomnych zwierząt nie jest obojętnie, proszą o zwiększenie finansowania na kastrację, karmę i interwencje (pomoc w leczeniu kotów po wypadku).

Wspólnie ze Strażą Miejską udało Nam się ograniczyć liczbę bezdomnych kotów ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Karma – wzrost cen o 100%. Karmimy z własnych środków oraz z darowizny od ludzi o dobrych sercach.

Liczymy, że nowi włodarze Lwówka Śląskiego przychylą się do Naszej prośby, ponieważ bez Waszego wsparcia, My oraz Straż Miejska będziemy mieli ograniczone możliwości. Dobro bezdomnych zwierząt leży Nam na sercu.” – czytamy w złożonej petycji.

Na tę burmistrz Lwówka Śląskiego jeszcze nie udzielił odpowiedzi.

Niemniej warto tu także podkreślić, iż sytuacja kotów w ostatnich tygodniach uległa pogorszeniu. Powódź, jaka dotknęła miasto spowodowała, iż koty zeszły na dalszy plan. Niektóre pewnie nie przeżyły wielkiej wody. Inne musiały zmierzyć się ze skutkami powodzi. Dziś, po tym, jak woda opadła i teren działek siłami mieszkańców wraca pomału do stanu sprzed powodzi koty również zaczynają przypominać o sobie.

11 KOMENTARZE

  1. Po pierwsze to trzeba doedukowac społeczeństwo w temacie kociej bezdomności, koty powinno się kastrować by tej kociej bezdomności nie powiększać, nie puszczać kotów samopas, potem właściciel takiego kota ma pretensje że kot wbiegł pod auto, zagryziony przez dzikie zwierzęta, lub po prostu umrze z głodu, zimna lub chorób zakaźnych. Badz świadomy tego że biorąc zwierzę, jesteś zobowiązany o tego kota dbać

  2. We Lwówku powinien powstać koci park taki sam sa jak jest w Tuecju, i wolontariusze karnią je i dbają z pomocą ludzu którzy ich wspierają finansowo, a też dobrym pomyslem jes postawienia też zbiorników z kociim jedzeneniem na działkach i po wrzuceniu monety wysypuje się karma, rak zwane kociomaty, czego nikt nur robi zbiórek np. na działce., by np..pani Marta S mogla odebrać ten pojarm każdego dnia dla kotów któee karmi, ja też dokarmuam koty działkowe ale zbiórka nic nie kosztuje a życie kotków ratuje napewno ludzie przyniosą karmę, może prezes działek Rodo się zmobilizuje zamiast jeższić skuterem i ludziom życie uprzykrzać , też może czas by ktośvinny zarzadzał tymumi działjami bo obecny sobie nie radzi każe ludziom fonosić a działki przy tamue takich oroblemów nie mają bi ktoś odpowiedni nimi zarządza a u nas jest haos i

  3. Stwierdzenie na początku artykułu o rzekomo pozytywnej roli kotów w środowisku to kompletna bzdura – miejska legenda, sprzeczny z elementarną wiedzą wymysł, pozwalający opiekunom bezdomnyvh kotów wierzyć, że pomagając pojedynczym osobnikom z odruchu serca (empatii), robią także coś obiektywnie dobrego dla środowiska czy społeczności. Tymczasem wszystkie liczne badania wskazują na ogromnie negatywny wpływ wolno chodzących (w tym bezdomnych) kotów na przyrodę oraz bezpieczeństwo zoosanitarne. Takie “zakocione” kompleksy działek to pułapki ekologiczne, gdzie co roku giną tysysiące ptaków, dziesiątki nietoperzy, praktycznie bez szans są rodzime płazy i gady. Myszy? Koty to drapieżnik oportunistyczny – giną owadożerne ryjówki, zębielki, znacznie od myszy wolniejsze nornice, badylarki… myszy też, ale częściej myszarki – także te rzadkie i zagrożone. Miłośnicy kotów po prostu zwykle ich nie rozróżniają. Te zwierzęta nie są dość puszyste nie mruczą wystarczajaco, aby budzić empatię? Zakłócony zostaje cały system utrzymujący równowagę. Niedostatek owadożerców powoduje plagi komarów, meszek i szkodników upraw… Pozostaje chrmia. A kiciusie roznoszą liczne groźne dla ludzi choroby. Nie – nie postuluję “tępienia”. Azyle, adopcje, konsekwantna kastracja, obowiązek znakowania kotów właścicielskich – metody humanitarnej LIKWIDACJI problemu bezdomności kotów oraz szkód przyrodniczych powodowanych przez koty “wychodzące” są znane. Stopniowo, ale sprawnie i konsekwentnie należy zredukować populace “wolnych” kotów na działkach do zera.

  4. Do, przyrodnik. Twój wpis świadczy o tym ,że masz zerową wiedzę na ten temat i w sumie nie powinien nik z tobą na ten temat dyskutować ale wytłumaczę to dla reszty czytelników. Koty jak i każde stworzenie są potrzebne w naturze. Jeśli nie będzie kotów to za rok moze dwa na działkach pewnie będzie plaga nornic itp. To się tyczy każdego gatunku. Na działki ludzie wywożą koty niechciane i tak przez lata zrobiła się tam spora populacja. U nas na działkach mamy koty które są wysterylizowanane i od lat ich ilość się nie zwiększa. Jeśli piszesz aby je wystrzelać to mogę stwierdzić, że jesteś osobą która nie ma pojęcia o czym piszesz i bardzo mi ciebie szkoda bo z taką inteligencją ciężko ci w życiu będzie

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj