W odniesieniu do jednego ze zrewitalizowanych rynków w Polsce urbanista i architekt Paweł Mrozek mówi, aby takich “pomysłodawców festiwalu kamiennej rozpusty latem za karę sadzać gołą d… na tym czymś, a kwintet smyczkowy w żaroodpornych strojach powinien im akompaniować do ich jęków”.
Od ponad pół roku mieszkańcy Wlenia cieszą się zrealizowanym rynkiem. Tylko czasami padają pytania. Komu ma służyć? Pieszym, spacerowiczom i turystom, czy zmotoryzowanym?
Rynek we Wleniu od dziesiątków lat był zielony. Przez lata słynął z różanych rabat, które nadawała temu miejscu niepowtarzalny charakter i atmosferę. W ramach koncepcji zatwierdzonej przez burmistrza Artura Zycha róże wyrwano, a klomby zlikwidowano. Niektórzy mieszkańcy mówią, iż wraz z różami wyrwano temu miejscu duszę, a plac zamieniono w kamienną patelnię.
Dzisiaj na miejscu różanych rabat parkują samochody
Dzisiaj na miejscu różanych klombów stoją samochody. Powiększono dotychczasowe miejsca do parkowania i wybudowano nowe. Zamiast drzew ustawiono około 35 znaków drogowych regulujących ruch w jego obrębie. Dla pieszych pozostawiono jedynie przejścia przez jezdnię okalającą ratusz.
Kilkanaście dni temu burmistrz na „wniosek mieszkańców” ustanowił kolejny parking oraz tak przeorganizował układ komunikacyjny, aby dodatkowo ułatwić wjazd na plac.
Skąd takie parcie włodarzy na budowę parkingów w centrach miast? Zjawisko to wyjaśnia Paweł Mrozek, architekt i urbanista, twórca fanpage’a Sto Lat Planowania omawiając rewitalizację rynku w Kutnie.
„Ludzie chcą parkingu” to myślenie urzędnika, który dojeżdża z przedmieść i parkuje honorowo pod urzędem. Taka mentalność – że mi się należy parkowanie wszędzie – przekłada się na charakter inwestycji. On chce to dobro, które ma, dać wszystkim.
Na tej niemal pustej kamiennej patelni pełnej samochodów pieszy może czuć się osamotnionym intruzem, użytkownikiem drugiej kategorii stopniowo wypieranym przez samochody. Niestety już zaczynamy zbierać owoce tej megalomanii naszych włodarzy. Kilka dni temu doszło do wypadku. Dwójka dzieci jadąca na rowerze zderzyła się z przejeżdżającym prawidłowo motocyklem. Pojazdy stopniowo wypierają pieszych z placu, który z założenia powinien być miejscem integracji i spotkań mieszkańców.
W odniesieniu do rynku w Kutnie Paweł Mrozek mówi:
“Pomysłodawców tego festiwalu kamiennej rozpusty latem za karę sadzać gołą d… na tym czymś, a kwintet smyczkowy w żaroodpornych strojach powinien im akompaniować do ich jęków”.
Moim zdaniem – mówi dalej urbanista – to obowiązkowa kara dla każdego takiego włodarza. Niestety po fakcie, więc pożytku nie przyniesie, ale przynajmniej ludzie mieliby ulgę, że winowajcy zostali ukarani. Bo w tym kraju takie rzeczy są zawsze bez konsekwencji. Przecież winni nie odpowiedzą nigdy w żaden sposób za zamordowanie miejskiej przestrzeni, a reszta ludzi musi z ich decyzjami żyć. To jest moim zdaniem nie fair.
Burmistrz ogłosił sukces. Wystawił sobie pomnik za kilkanaście mln złotych. Teraz przy kolejnych wyborach będzie miał czym się chwalić. A może panie burmistrzu tak posiedzieć gołą d.ą na tym parkingu?
Około 35 znaków drogowych reguluje ruch pojazdów na Wleńskim rynku. Ostatnio dostawiono kolejne.
-/autor: Andrzej Jaśkiewicz, wleninfo.pl/-
W Lubomierzu to samo, drzewa wycieli a zamiast tego jakaś namiastka w donicach.
Tak, dokładnie tak jest.
W Gryfowie wokół ratusza też stały drzewa tak samo był szpaler do pomnika pod którym składa się kwiaty. Nagle wszystkie drzewa stały się chyba chore, bo wszystko w pień wycięto i zrobiono jakiś pseudo lawendowy sh-it….
lwowe tez z tego slynie pozbywa sie drzew
Sedno tego brukowania i betonowania wychwycił dr hab. Piotr Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego w artykule: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/piotr-nowak-polska-lokalna-rzadza-sieci-interesow/32dw16
Cytat: “Realizuje się inwestycje nie dlatego, że są potrzebne, ale dlatego, że da się wydać pieniądze?
Często. Celem wydawania pieniędzy niekoniecznie jest wizja programowa. Bywa nim znajomość konkretnego wykonawcy. Skoro coś może wykonać “swój”, to się właśnie to robi. Mam na swoim terenie brukarzy? Zrobię chodniki. Nie zawsze chodzi o korupcję. Często o brak kompetencji i specyficzny sposób rozumienia interesu społecznego. Przy czym bardzo trudno jest tego dowieść, stosując tradycyjne narzędzia badań społecznych.”
Gryfów, Lwówek, Lubomierz niby inaczej? W Mirsku przydrożne drzewa też wycinano. W jednym miejscu zostały i rozpychają asfalt korzeniami a w innym już nie choć były dalej od drogi. A ile drzew przy drodze wycięto w Proszówce swojego czasu.
Jeszcze żeby to betonowanie i brukowanie robiły firmy lokalne… A prawda jest taka że inwestycje rewitalizacyjne i tym podobne robią duże firmy, a gminy muszą rozpisać konkursy i wybrać tego kto oferuje się najtaniej.
Wszelkie wiesniaki , ktore dorwa sie do wladzy ,robia wszystko ,zeby nikt nie poznal ,ze oni ze wsi . Czlowiek ze wsi wyjdzie , wies z czlowieka nigdy .