Choć kradzieży z włamaniem jest dziś znacznie mniej niż kilkanaście lat temu, wciąż nie brakuje spraw, które zaskakują absurdem. Dziś przykład z Lwówka Śląskiego.
Zgodnie z art. 279 § 1 Kodeksu karnego kradzież z włamaniem zagrożona jest karą od 1 roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności. Choć ustawodawca przewidział wysoką sankcję, a statystyki pokazują systematyczny spadek liczby tego typu przestępstw.
Dla porównania: w 1999 roku w Polsce stwierdzono aż 431 479 przestępstw kradzieży z włamaniem. W 2023 roku było ich już tylko 68 185 – to niemal siedmiokrotny spadek. Wciąż jednak zdarzają się przypadki, które nie tylko łamią prawo, ale wymykają się logice, jak ten, do którego doszło w minioną sobotę w Lwówku Śląskim.
Sobotnie popołudnie 7 czerwca. Na jednej z ulic w dawnych Płakowicach pojawiają się oznakowane radiowozy policji. Jak się okazuje, ich obecność nie jest przypadkiem. Mundurowi prowadzą czynności wokół niezamieszkałego obiektu. Ze zgłoszenia, jakie kilka minut wcześniej przyjął dyżurny KPP w Lwówku Śląskim, doszło tam do włamania.
Jak przyznaje podkom. Rafał Kościelny p.o. oficera prasowego lwóweckiej policji, po przybyciu na miejsce funkcjonariusze potwierdzili, że doszło do sforsowania zabezpieczeń oraz kradzieży mienia. Z ustaleń wynika, że łupem padł … wodomierz należący do bolesławieckiej spółki wodnej.
Nie wiadomo, co kierowało sprawcą – chęć zarobku na złomie, błędne przekonanie o wartości urządzenia, czy może zwykły impuls. Wprawdzie sam wodomierz wart jest zalewie kilkadziesiąt złotych, jednak straty jakie przy okazji wyrządził sprawca okazują się znacznie większe.
Obecnie trwają czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy kradzieży, któremu zgodnie z obowiązującym prawem, grozi kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Grozi mu od 1 do 10 lat a ten co zabił całą rodzinę na A2 i uciekł do Dubaju bo tato go sponsoruje grozi do 8 lat ciekawe prawda ???.