Park miejski w Lwówku Śląskim stał się domem dla rodziny intruzów. Matka z czwórką młodych zamieszkała w kanale, odpływie wody z parkowych stawów.
Szop pracz wprawdzie wygląda jak nieszkodliwy, sympatyczny zwierzaczek, w rzeczywistości jest jednak sporym zagrożeniem dla otoczenia – zwierząt i ludzi. To gatunek inwazyjny.
Szopy pracze roznoszą choroby
Przenoszenie przez szopy patogenów i pasożytów może mieć wpływ na hodowle zwierząt i zdrowie człowieka. W niewielkim stopniu gatunek ten może też negatywnie wpływać na infrastrukturę. Jak tłumaczy w specjalnym raporcie Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska szop pracz jest nosicielem m.in. wścieklizny, nosówki, świerzbu, toksoplazmozy oraz pasożytów, między innymi glisty Baylisascaris procyonis. Jest to największe zagrożenie parazytologiczne ze strony szopa. Nicień ten może się bardzo łatwo rozprzestrzeniać, ponieważ jeden osobnik szopa może wydalać dziennie z kałem ponad milion jego jaj. Szczególnie narażone na zarażenie są gryzonie i ptaki wróblowe, ponieważ korzystają one z latryn(skupisk odchodów)szopów jako źródła pożywienia. Ważnym zagrożeniem jest przenoszenie wścieklizny. Szop, jako dodatkowy wektor tej choroby, może powodować występowanie wścieklizny częściej niż dotychczas.
Nie zbliżaj się, nie dotykaj
Kontakt z szopem jak i z każdym innym dzikim zwierzęciem może być niebezpiecznym, tak więc prosimy zawsze zachować ostrożność oraz nie ułatwianie zwierzętom „dożywiania się” poprzez łatwy dostęp do pojemników na odpady czy wyrzucanie resztek pożywienia w okolicach naszych domostw a już tym bardziej celowo nie dokarmiać ich.
W piątkowy wieczór rodzinę szopów w parku miejskim w Lwówku Śląskim uwieczniła nasza czytelniczka. Warto dodać, iż to nie pierwszy taki przypadek. Szopy od kilku lat zadomowiły się w Lwówku Śląskim i okolicznych wioskach. Tutejszy klimat im sprzyja. Jak widać nawet po dzisiejszych zdjęciach na świat przychodzą kolejne pokolenia „niedźwiadków”.
Kaczki przetrzepią
Ładne zwierzątko, niech żyje w spokoju nie jest zagrożeniem dla człowieka .Człowiek powinien zrozumieć i uszanować że na ziemi nie jest sam , nie może decydować które zwierzę ma przeżyć a które nie .
Niech mieszkają. W zimę doskonały surowiec na czapkę 🙂
Żyją sobie i radzą w tych warunkach, to niech tak pozostanie. Nie wchodzą ludziom w drogę, więc po co to straszenie chorobami, które mogą przenosić. Nasze udomowione kotki i psiaki czy ptaszki również stwarzają takie zagrożenie, a może nawet jeszcze większe gdyż mamy bliski kontakt z nimi, a kupy i siki na trawnikach to raczej powszechność. Nie wiem skąd w mediach taka ciągotka do straszenia społeczeństwa różnymi zagrożeniami ze strony zwierząt. Przychodzi sezon letni to kleszcze już na stałe wpisane, później żmije i wilki. W tym roku straszono już oleicą fioletową, której spożycie może uśmiercić człowieka. Zadecydowana większość nie ma nawet pojęcia jak wygląda ten owad, a już nie mam pojęcia skąd pomysł o spożywaniu go na surowo. Ostatni hit to strzyżyki, strzeżcie się ich, a najlepiej nawet nie myślcie o wyjściu do lasu.