Już w piątek, 24 września świeradowscy radni podejmą uchwałę w sprawie zamiaru likwidacji instytucji kultury. Prawdopodobnie burmistrzowi do swoich planów udało się przekonać większość z nich. Tajemnicą poliszynela jest „drugie dno” całego ciągu zdarzeń.
„Dzieci i ryby głosu nie mają”
Pomysł likwidacji samorządowej instytucji kultury, jaką jest funkcjonująca od niedawna Stacja Kultury, Aktywności i Promocji Gminy „Stacja Kultury” wywołał spore oburzenie niektórych mieszkańców. W sieci pojawił się m.in. protest pod hasłem: „Nie likwidujcie nam domu kultury. Murem za Stacją!!!”.
„Powodem ma być fatalna sytuacja finansowa gminy i zastrzeżenia, co do funkcjonowania miejsca. Dziś za błędną politykę finansową gminy, mamy zapłacić odcięciem od kultury. Nie ma na to zgody!
Tymczasem działająca ledwie 2,5 r. “stacja” wprowadziła powiew świeżego powietrza w naszą lokalną społeczność. W przeciwieństwie do gminy, “stacja” nadąża za współczesnymi trendami, ekologizmem, pielęgnacją lokalności, wspieraniem i rozwojem mieszkańców. W tym czasie na dworcu został skompletowany świetny zespół ludzi którzy animują na różne sposoby życie w mieście. To wielki skarb który musimy zachować gdy zdamy sobie jak mało w naszym mieście jest pozytywnych liderów.
Być może to faktyczny powód likwidacji, stacja była za autonomiczna postawiła sobie inne priorytety niż by chciał „najważniejszy człowiek w gminie”.” – czytamy w opisie internetowej akcji świeradowian.
Murem za burmistrzem
Ten głos mieszkańców nie trafia do radnych, którzy w zdecydowanej większości są murem za burmistrzem. Ten podczas jednego ze spotkań z nimi przekonywał, iż nikomu z pracowników nie stanie się krzywda a niektórzy być może to i na tym zyskają.
Kto wygra konkurs na stanowiska w urzędzie?
Roland Marciniak podczas posiedzenia komisji tłumaczył radnym, iż on niczego nie likwiduje, a prowadzone działania to jedynie reorganizacja. Jego zdaniem wszystko ma zostać po staremu – poza szyldem. Spadnie ten z nazwą stacji kultury a zawiśnie urzędowy. Całość będzie zarządzana ze specjalnie powołanego do tego w urzędzie nowego referatu.
„(…) formuła działania „Stacji Kultury”, jako samorządowej instytucji kultury, w obecnej sytuacji budżetowej gminy wyczerpała się.” – stwierdzał w projekcie uchwały burmistrz, który wskazywał, iż dochody z działalności, czyli sprzedaży biletów, wynajmu sal, opłat za udział w warsztatach były niezadowalające.
Takie szczere stwierdzenia szefa urzędu rzucają cień na jakość zarządzania instytucją. Niektórzy mogą odnieść takie wrażenie, iż pracownicy nie poradzili sobie ze sprostaniem oczekiwaniom włodarza. Nic jednak bardziej mylnego. Burmistrz Świeradowa- Zdroju podczas jednej z komisji wprost mówił, iż pracownicy ze Stacji Kultury znajdą pracę w urzędzie.
Wprawdzie włodarz przyznawał radnym, iż nie ma prawnych możliwości na to, by pracownicy ze Stacji Kultury przeszli do urzędu z tzw. „automatu” i mówił, że ci muszą wystartować w ogłaszanych przez urząd konkursach na konkretne stanowiska pracy, ale jednocześnie zapewnił radnych, iż obecnie pracujące tam osoby z pewnością przejdą do urzędu.
Tajemnicą poliszynela jest podział stanowisk w świeradowskim magistracie. Początkowo szefem nowego referatu ds. promocji ma być obecny pan sekretarz. To nie będzie jednak trwało zbyt długo. Już na wiosnę zastąpi go na tym stanowisku obecna pani dyrektor Stacji Kultury. Nieoficjalnie mówi się, iż w dalszej przyszłości pan sekretarz może zostać zastępcą burmistrza a obecna pani dyrektor obejmie funkcję sekretarza.
Smaczku sprawie dodaje oddanie w prywatne ręce „kury znoszącej złote jaja”, czyli Czarciego Młyna.
„Młyn pełni w tym momencie funkcję filii domu kultury w Czerniawie. Organizowane przy obiekcie imprezy ściągają tak mieszkańców jak i turystów, można tu wspomnieć o Nocy Świętojańskiej, czy niedawnym festynie Ginących Zawodów. Oznacza to także likwidację sklepiku z wyrobami lokalnych rzemieślników i artystów. Czy sklepowy półki wypełnią się wkrótce chińskimi magnesikami i ciupagami? Nie pozbawiajmy Czerniawy młyna! Nie oddajmy dworca urzędnikom podległym bezpośrednio burmistrzowi. Miejsce trzeba rozwijać a nie tłamsić!” – czytamy w internetowym apelu mieszkańców Świeradowa- Zdroju opublikowanym na jednym z portali społecznościowych.
Burmistrz ma inną wizję na Czarci Młyn. Przyznaje, iż pod jego rządami nie ma możliwości uruchomienia jednostki w weekendy, kiedy to jest tam najwięcej turystów chętnych do odwiedzin. Dlatego pan Marciniak jeden z najbardziej dochodowych, jeżeli nie najbardziej dochodowy „biznes” odda w ręce prywatne. Nowy najemca będzie płacił dzierżawę, a reszta pieniędzy zostanie mu prywatnej kieszeni.
Sprawą likwidacji Stacji Kultury zainteresowali się m.in. posłowie Zofia Czernow i Robert Obaz. Na jutrzejszą sesję ma się stawić spora grupa mieszkańców uzdrowiska. Wizytę zapowiada m.in. nowo powstałe stowarzyszenie „Flins”. Czy to zmieni nastawienie radnych? Raczej nie. Już dziś z przekonaniem graniczącym niemal z pewnością możemy założyć, iż projekt likwidacji instytucji kultury w Świeradowie- Zdroju zostanie poparty przez większość radnych. Wyniki głosowania podamy tuż po zakończeniu sesji.
Jeżeli mieszkańcy są za stację kultury a radni przeciwko to nie zostaje nic innego jak rozliczyć radnych przy najbliższych wyborach i podziękować im za reprezentowanie mieszkańców oni powinni brać pod uwagę głosy mieszkańców a nie głos tego jedynego co robi z waszego miasta centrum betonu i hoteli oraz apartamentowców dla wieśniaków z warszawki.
Jeśli jest tak jak napisano w artykule, że radni działają w wyniku ‘urobienia’ przez burmistrza to to jest hańba dla tych radnych! Radni powinni reprezentować swoich wyborców i siebie samych!
Taka myśl się nasuwa, kilkanaście lat temu nie było w Świeradowie Stacji Kultury, ani żadnego Domu Kultury a Kultura była w mieście obecna (Ktoś jeszcze pamięta Dni kwitnących rododendronów, El-Izerie, galerię na hali spacerowej) a dzisiaj jaka kultura w mieście? Kolorowe diody migają w nocy na deptaku, wulgarne rozmowy, turyści spoglądający na innych “spod byka” na szlaku i tony śmieci.