Polacy domagają się od Czechów zwrotu ziem

11
2004

Sprawa „Turowa” nie jest jedynym punktem zapalnym w stosunkach Polsko- Czeskich. Rząd PiS od kilku lat prowadzi jak dotąd bezskutecznie rozmowy w sprawie oddanie części ziem, które obecnie są w granicach naszych południowych sąsiadów.

 

Sprawę kilka dni temu na pierwszej stronie opisał „Nasz Dziennik”. Jak podaje Radio ZET jest to gazeta wydawana przez spółkę SPES, która powiązana jest z założycielem Radia Maryja o. Tadeuszem Rydzykiem.

Dziś o tzw. „długu granicznym” pozostałego po korekcie granic 63 lata temu możemy przeczytać niemal we wszystkich ogólnopolskich mediach. Jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości już od kilku lat prowadzi rozmowy z Czechami w sprawie zwrotu ziem. Różnica powstała w wyniku wytyczania granic w 1958 roku to 368,44 ha. Według medialnych doniesień w grę mają wchodzić grunty położone pomiędzy Świeradowem- Zdrój a Bogatynią.

Sprawę od kilku lat prowadzi Polski rząd, który do negocjacji z naszymi południowymi sąsiadami stworzył specjalną komisję.O sprawie informował w czerwcu ubiegłego roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Bartosz Grodecki przekazując odpowiedź na interpelację poselską. Przyznawał on, że jeszcze w 2014 roku powołana do tej sprawy przez nasz rząd „Komisja Graniczna” wytypowała działki o łącznej powierzchni 1.747 ha, które mogłyby być rozważane jako nadające się do rekompensaty długu.

Polska delegacja w Komisji Granicznej udzieliła wsparcia Ministerstwu Spraw Zagranicznych (MSZ) podczas merytorycznego przygotowania i przeprowadzenia pięciu spotkań grupy polskich i czeskich ekspertów, pomiędzy którymi przeanalizowała – pod kątem zmian przebiegu granicy państwowej i oznakowania ich w terenie – około 90 propozycji działek możliwych do rekompensaty długu terytorialnego. W listopadzie 2014 r. przeprowadzono nadzwyczajne posiedzenie Komisji Granicznej, na którym został omówiony, a następnie zatwierdzony na poziomie roboczym, wykaz gruntów. Poza tym polska delegacja przeanalizowała dostępne w internecie dane katastralne strony czeskiej i na tej podstawie samodzielnie przygotowała zestawienie działek, które mogłyby być rozważane jako nadające się do rekompensaty długu o łącznej powierzchni około 1.747 ha – strona czeska nie wykorzystała tych propozycji. Ponadto polska delegacja opracowała projekt umowy o zmianie przebiegu granicy państwowej w związku z rekompensatą długu terytorialnego oraz projekty załączników do niej, tj. wykaz przekazywanych gruntów wraz graficznym przedstawieniem zmian przebiegu granicy państwowej.” – pisze w odpowiedzi Bartosz Grodecki, który przyznaje, iż w 2014 r. strona czeska sporządziła listę działek przewidzianych do rekompensaty długu terytorialnego o znacznie mniejszej powierzchni liczącej łącznie 437 ha.

Wskazane działki w dniu 5 lutego 2015 r. zostały zatwierdzone przez Radę Ministrów. „Wykaz ten w pełni pokrywał dług terytorialny oraz zawierał rezerwę umożliwiającą ewentualną rezygnację z gruntów o bardzo małej powierzchni. Jednak wkrótce stwierdzono, że część z tych działek z różnych przyczyn nie może zostać przekazana stronie polskiej, np. powinna zostać zwrócona czeskiemu kościołowi lub ma nieuporządkowany stan prawny.” – tłumaczył podsekretarz stanu, który przyznawał, iż kolejne spotkania polsko- czeskich grup roboczych nie przynosiły efektu.

W grudniu 2016 r., strona czeska oznajmiła, że do dyspozycji pozostaje jedynie 307 ha gruntów. A dwa lata później Czesi oznajmili, że kwestia długu terytorialnego pozostaje poza właściwością czeskiej delegacji Komisji Granicznej.

Przedstawiając powyższe, uprzejmie informuję, że do chwili obecnej czeska delegacja nie przedstawiła polskiej delegacji Stałej Polsko-Czeskiej Komisji Granicznej wykazu gruntów wytypowanych do rekompensaty długu terytorialnego.” – pisał w 2020 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Bartosz Grodecki.

Dziś sytuacja pomiędzy Polską a Czechami jest bardzo napięta głównie za sprawa Turowa i nałożonych przez TSUE na nasz kraj kar w wysokości 500 tys. euro dziennie za nieprzestrzeganie decyzji Trybunału. Rząd Mateusza Morawieckiego zapewnia, że ani nie zamierza zamykać kopalni ani płacić kary i deklaruje, że sprawa zostanie załatwiona w negocjacjach. Trudno dziś nie zakładać, iż podczas tych negocjacji oprócz sprawy kopalni w Bogatyni nie jest dyskutowana kwestia długu terytorialnego. Negocjacje te jednak jak na razie nie przynoszą rezultatów, a licznik bije.

Kto na tym zyska? I czy Czesi powinni oddać Polsce ziemie?

11 KOMENTARZE

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj