Dobiega końca remont drogi powiatowej. Celem inwestycji jest nie tylko podniesienie komfortu jazdy, ale przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa uczestników ruchu oraz poprawa efektywności transportu w regionie.
Na remont drogi powiatowej Brunów- Chmielno- Ustronie mieszkańcy czekali od bardzo dawna. Ostatnimi czasy jazda tą drogą nie należała do przyjemnych. Dziury, łaty i nierówności sprawiały, że podróż tą drogą przypominała istny tor przeszkód. Kierowcy musieli jechać bardzo ostrożnie i powoli, aby uniknąć uszkodzenia samochodów.
Staraniami Zarządu Powiatu Lwóweckiego pozyskano środki, ogłoszono przetarg i kilka tygodni temu wyłoniony wykonawca przystąpił do prac. Te, jak to bywa wiązały się z dyskomfortem, bo w trakcie układania masy asfaltowej drogowy zamykali drogę. Ale utrudnienia dobiegają już końca, tak jak i sam remont drogi.
Dziś na odcinku o długości 8,7 km, od DW 297 w Brunowie do skrzyżowania na końcu Ustronia jest nowa nawierzchnia asfaltowa. Wykonane zostały przepusty. W chwili obecnej drogowcy wykonują zjazdy. Przed nimi jeszcze utwardzenie poboczy i … podróż z Ustronia do stolicy powiatu lwóweckiego będzie już samą przyjemnością.
Remont drogi powiatowej Brunów–Chmielno–Ustronie w gminie Lwówek Śląski dobiega końca, przynosząc mieszkańcom regionu znaczną poprawę w infrastrukturze drogowej. Modernizacja, realizowana dzięki wsparciu z Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych, objęła kompleksowe prace, w tym ułożenie. Celem inwestycji jest nie tylko podniesienie komfortu jazdy, ale przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa uczestników ruchu oraz poprawa efektywności transportu w regionie.
Szkoda, że droga nie została poszerzona chociaż o pół metra.
Najpierw słyszeliśmy, że “ta droga to istna tragedia”, “dziury jak kratery na księżycu”, “władza o nas zapomniała”. Ale gdy wreszcie pojawiły się maszyny budowlane – nagle okazało się, że remont to jeszcze większa tragedia! Bo kurz, bo hałas, bo objazdy. Bo przecież “jak tu żyć” gdy trzeba nadłożyć 5 minut drogi? Tragedia narodowa!
A wisienką na torcie okazała się nasza bohaterka – wieśniara (nie mylić z szanowanym mieszkańcem wsi!) w gumiakach upieprzonych po kolana w gó… i ze słomą nie tylko w butach, ale przede wszystkim w głowie. Stan umysłu: wieczne roszczenie. Ta światła przedstawicielka lokalnej społeczności, nie namyślając się długo, wezwała policję. Bo jak to tak – remont bez jej zgody?! Pewnie nawet liczyła, że panowie w mundurach zakują drogowców w kajdanki za zakłócanie jej świętego spokoju.
Super, tylko jak nie zrobią dobrego pobocza to za 2 lata będzie się ciężko mijać przez koleiny na poboczu, wystarczy zobaczyć jak wygląda teraz droga do Mlądza, podobnie zrobiona.