W ramach naszego krótkiego cyklu pn.: „Moja Pasja”, w każdy kolejny poniedziałek prezentujemy historie wyjątkowych osób, mieszkańców naszego regionu, naszych sąsiadów, znajomych, przyjaciół, którzy mają swoją małą pasję.
Joanna Troszczyńska – Giera: Dzisiaj o swojej pasji i zainteresowaniach opowie nam Paweł Pawlak. Pawle jesteś mieszkańcem Płóczek Dolnych koło Lwówka Śląskiego, czym, na co dzień się zajmujesz?
Paweł Pawlak: Tak, mieszkam w Płóczkach Dolnych od urodzenia. Obecnie jestem uczniem Technikum Leśnego w Miliczu. Milicz jest teraz moim drugim domem.
JT-G: Co skłoniło Cię do wyboru szkoły leśnej i to w dodatku tak daleko od domu?
P. P.: W zasadzie las mam, że tak powiem we krwi. Pochodzę z rodziny leśników. Mój pradziadek, dziadek i babcia byli leśnikami. Mój tato również pracuje w Lasach Państwowych. Odkąd pamiętam byłem z tym związany, miałem to w domu, na co dzień. Głównie ze względu na pracę dziadka, który był leśniczym. To właśnie dziadek zabierał mnie na leśne wyprawy, od niego nauczyłem się bardzo dużo o lesie. Już, jako dziecko szadziłem drzewka, pielęgnowałem i wykonywałem dużo innych prac wspólnie z rodzicami. Chyba to nie pozostało bez wpływu na moją decyzję o wyborze szkoły leśnej. Wybrałem Technikum Leśne w Miliczu, pewnie, dlatego, że to jedna z lepszych szkół leśnych na Dolnym Śląsku. Owszem odległość od domu duża, ale człowiek jest w stanie pokonywać większe trudności jak odległość.
JT-G: Poza nauką masz także małą pasję, jaką?
P. P.: Tak, to prawda. Poza nauką i szkołą zajmuję się rzeźbieniem. W zasadzie cały swój wolny czas poświęcam rzeźbiarstwu.
JT-G: Pamiętasz jak to się zaczęło, kto Ci pokazał jak „rzeźbić”, kto Cię tym zaraził?
P. P.: Ze względu na moje zamiłowanie do lasu drewno, jego wyrabianie i przetwarzanie było mi zawsze bliskie. Zaczęło się trochę z ciekawości czy się uda jednak dużą inspiracją były dla mnie organizowane już od kilku lat „Dary Lasu”, podczas których corocznie odbywa się konkurs rzeźbienia w drewnie zarówno dla amatorów jak i profesjonalistów. Moją pierwszą rzeźbę wykonałem w 2015 roku na ogólnopolski konkurs pt. „Umarłym pamięć, żyjącym pojednanie” Czterysta lat kontaktów polski – syberyjskich, w którym brała udział szkoła, do której uczęszczałem. Wykonałem płaskorzeźbę (twarz) sybiraka. Zdobyłem wówczas wyróżnienie za wykonaną pracę. Była to dla mnie pewnego rodzaju zachętą, żeby posunąć się o krok dalej. Od małych nieskomplikowanych rzeźb po nieco trudniejsze i tak jak już zacząłem to nie mogę przestać. W zeszłym roku brałem udział w konkursie rzeźbiarskim organizowanym w ramach Festiwalu „Dary Lasu”. Wyrzeźbiłem orła, który został zlicytowany a ja zająłem drugie miejsce. W styczniu natomiast podczas bolesławieckiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wraz z kolegą wykonaliśmy ławeczkę i trzy inne rzeźby, które także zostały przeznaczone na licytację. Dołożyliśmy małą cegiełkę dla potrzebujących.
JT-G: To chyba bardzo trudne i na dodatek niebezpieczne zajecie? Czego (jakich narzędzi) potrzebujesz do tworzenia?
P. P.: Owszem nie jest łatwo, bezpiecznie też nie. Trzeba naprawdę uważać. Zdążyłem się już o tym przekonać wielokrotnie. W ostatnim czasie zdarzyło mi się kilka kontuzji: zmiażdżony palec, rozcięta ręka. Z narzędziami trzeba uważać i umieć się nimi posługiwać. Piła spalinowa, wyrzynarki, szlifierki, dłuta snycerskie, rzeźbiarskie to narzędzia niezbędne do rzeźbienia, ale też niebezpieczne, gdy nieodpowiednio się nimi posługuje.
Moją pierwszą piłę spalinową miałem już w wieku czterech lat, była to oczywiście zabawka. Jak miałem około dziesięć lat, moi dziadkowie kupili mi prawdziwą piłę spalinową. Chyba od tego czasu wszystko się zaczęło. Na początku oczywiście było to pod okiem taty.
W tej pracy sprzęt jest bardzo ważny. Używam różnych narzędzi i ciągle staram się uzupełniać o rzeczy, których jeszcze nie mam a są mi niezbędne do pracy. Dużo rzeźb wykonuje piłą spalinową techniką tzw. Carvingu, to przede wszystkim duże rzeźby plenerowe. Używam też szlifierek, wyrzynarek, frezarek, dłut płaskich, półokrągłych, trójkątnych prostych, nożyków rzeźbiarskich itp. Rzeźbiarze zajmujący się rzeźbieniem od lat mają ich dużo więcej. Tak naprawdę na początek wystarczy zaledwie 6-8 podstawowych. Z czasem jednak czuje się potrzebę posiadania dodatkowych. Dlatego w miarę możliwości staram się uzupełniać mój mały warsztacik o nowe sprzęty.
JT-G: Spośród dotychczas wykonanych rzeźb, która była najtrudniejsza do wykonania i która najbardziej Tobie się podoba?
P. P.: Ciężko mówić, która była najtrudniejsza do zrobienia. Każda z nich jest inna i każda wymaga dużo pracy. Poziom trudności w dużym stopniu zależy od tego, co rzeźbię i w jakim drewnie. Generalnie używam drewna z gatunków liściastych, najczęściej topola, lipa. Topola jest też idealna do wykonywania dużych rzeźb. Rzeźbię też w świerku i drewnie dębowym. Na stopień trudności wpływa wiele czynników, to, jaką rzeźbę wykonuję, jakiej wielkości, ilości szczegółów, w jakim drewnie, ilości czasu koniecznego na jej wykonanie. Uczę się też przy tym cierpliwości. Każda rzeźba wymaga indywidualnego podejścia, dlatego trudno mówić mi o trudności i o tym, która najbardziej mi się podoba. Każda z nich jest inna, jedyna w swoim rodzaju, każda mi się podoba i z każdej jestem dumny, tym bardziej, że jestem tzw. Samoukiem.
JT-G: Co szczególnie lubisz rzeźbić?
P. P.: Zajmuję się tylko rzeźbą w drewnie. Chyba najlepiej czuje się w rzeźbiarstwie plenerowym z piłą spalinową przy tworzeniu większych form. Poza tym ma to swoje plusy, ponieważ pracuje się w towarzystwie innych rzeźbiarzy, od których można nauczyć się czegoś nowego i podzielić też swoimi spostrzeżeniami. Właśnie na jednym z takich plenerów poznałem wspaniałego człowieka. Można powiedzieć nauczyciela, który wskazuje, jakie popełniam błędy, uczy myśleć i uruchamiać wyobraźnię, jak mówi: „Daję Ci wędkę a rybę złowisz sobie sam”. Jestem Mu za to bardzo wdzięczny, cieszę się, że stanął na mojej drodze i jest dla mnie prawdziwym przyjacielem. Jeśli chodzi o motywy to najbardziej lubię rzeźbić zwierzęta. To chyba przez to zamiłowanie do przyrody i lasu. Nie powiem żebym się sztywno tego trzymał, bo mam już na swoim koncie postacie z filmu i bajki duchy gór i wiele innych. Dużo zależy też od tego, jakie jest zapotrzebowanie i oczekiwania rynku na rzeźby wykonywane ręcznie, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne.
JT-G: Gdzie wystawiasz swoje prace? Gdzie można je obejrzeć, kupić?
P. P.: W miarę moich możliwości, szczególnie latem, staram się pokazywać moje prace w ramach imprez plenerowych. Moje rzeźby można także obejrzeć na portalu społecznościowym Facebook: Chainsaw Carving rzeźbiarz – Paweł Pawlak. Jeśli chodzi o kwestię kupna to chyba zawsze tak było, że prace artystów docenia się już po ich śmierci. Wielu ludziom wydaje się, że wykonanie takiej rzeźby to nic takiego. Nie biorą pod uwagę, że zanim powstanie dzieło wymaga to ogromnego wkładu finansowego poprzez wyrobienie drewna ( często robię to sam), zwiezienie go do miejsca pracy. Jeśli nie mam czasu to kupuję gotowe drewno. Do wykonania rzeźby potrzebuje sprzętu paliwa, oleju. Cała reszta to moja ciężka praca. Nie wszyscy jednak tak to widzą. Chyba w tej kwestii od wieków nic się nie zmieniło.
JT-G: Gdzie chciałbyś pracować, czym chciałbyś zajmować się zawodowo po ukończeniu szkoły?
P. P.: Z pewnością chcę się uczyć w tym kierunku dalej. Las mam chyba we krwi, dlatego bardzo chciałbym pracować w Lasach Państwowych. Z lasem jestem związany od małego i nie wyobrażam sobie innej pracy. Oczywiście życie pisze różne scenariusze i nie zawsze spełniają się nasze marzenia, dlatego dobrze mieć asa w rękawie. Zawsze mam swoją pasję i myślę, że gdyby mi nie wyszło z pracą w Lasach, to zajmę się rzeźbieniem zawodowo. Wiem też, że jak człowiek tak mocno marzy to marzenia się spełniają i zawsze można pracować w zawodzie i mieć tę swoją pasję.
JT-G: Czy masz jakieś marzenia związane z Twoją pasją?
P. P.: Chciałbym więcej tworzyć, że tak powiem z głowy, mieć więcej cierpliwości i możliwości pokazywania swoich umiejętności poprzez udział w imprezach plenerowych.
JT-G: Czego możemy Tobie życzyć?
P. P.: Myślę, że przede wszystkim cierpliwości, zdania matury, bo to już za rok, dalszych sukcesów w życiu, spełnienia marzeń i rozwijania moich umiejętności.
JT-G: Dokładnie tego Ci życzę oraz, żebyś spełniał się w tym co robisz i czerpał z tego jak największe korzyści. Mam także nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazję podziwiać Twoje nowe prace.
Dobrze napisane i to prawdziwa historia Pawła. Poznałem go w ub. roku na imprezie Dary lasu gdzie był organizowany konkurs rzeźbienia i do dzisiaj się przyjaźnimy i razem często rzeźbimy, a w planach jest jeszcze więcej. Paweł to młody człowiek z zapałem, talentem i wielkim potencjałem. Myślę że nasza współpraca i przyjaźń zaowocuje dodatnio na niego, ja na pewno będę mu pomagał i z pewnością nie raz jeszcze o nim usłyszycie. Wróżę mu rzeźbiarską przyszłość.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.