Czy zdarzyło Wam się kiedyś przyjść do sklepu, zrobić zakupy, podejść do kasy i nagle usłyszeć od kasjerki: „Nie wydam, proszę wrócić z drobnymi, albo zapłacić kartą”?
Brak drobnych, to problem, który z pewnością dotyczy nie jednego sklepu. Ale w ostatnim czasie do redakcji Lwówecki.info zwróciło się kila osób ze skargami dotyczącymi właśnie odmowy przyjęcia zapłaty za towar w sklepie sieci Biedronka w Lwówku Śląskim, przy ulicy Orzeszkowej.
– Witam, chciałbym zwrócić uwagę na obsługę w sklepach sieci Biedronka w Lwówku Śląskim. Pracownicy odmawiają sprzedaży towarów z powodu braku drobnych pieniędzy w kasie, bo nie mają wydać reszty, zamiast zawołać osobę kierującą zmianą. Po prostu mówią albo płaci Pan kartą albo nie sprzedam towarów. – napisał do redakcji jeden z czytelników, który opisał zdarzenie z ubiegłego tygodnia.
– W sklepie w rynku, przede mną kasowała się starsza osoba i kasjer powiedział, że jej nie sprzeda produktów chyba, że zapłaci kartą. Klient dawał 200 zł. Musiał zostawić zakupy. Następnie ja dałem 100 zł i ta sama sytuacja. Poprosiłem o wezwanie osoby odpowiedzialnej, kasjer odmówił i kasował innych klientów, którzy płacili kartą lub dawali drobne pieniądze. – dodaje mieszkaniec gminy Lwówek Śląski.
Ale to nie jedyny taki sygnał, raptem kilka dni wcześniej otrzymaliśmy na redakcyjnego maila taką wiadomość:
– Wracając z dzieckiem z przedszkola zrobiłam zakupy w Biedronce. Była duża kolejka do kasy. Długo czekałyśmy. Córka jak zawsze chciała coś dobrego. Ale gdy podeszłyśmy do kasy okazało się, że nie mają wydać i muszę gdzieś iść i rozmienić. Tylko gdzie mam teraz biegać z dzieckiem po sklepach? – wskazała czytelniczka.
Z prośbą o komentarz i wyjaśnienie, czy w Biedronce trzeba mieć wyliczone pieniądze, lub płacić elektronicznie zwróciliśmy się do biura prasowego spółki. Jak się okazuje firma do problemu podeszła z dużą wyrozumiałością.
– Dziękujemy za zgłoszenie. Wszystkie uwagi dotyczące funkcjonowania naszych sklepów są dla nas niezwykle cenne. – zapewnił Tomasz Palewicz, starszy menadżer sprzedaży, odpowiedzialny za sklep w Lwówku Śląskim.
– W przypadku zakupów gotówkowych Kodeks cywilny na klientów nakłada obowiązek zapłaty wskazanej ceny i odebrania towaru. Tezę tę podziela też UOKiK wskazując, że kupujący zobowiązany jest do posiadania wyliczonej kwoty za zakupiony towar, a odmowa niewydania reszty może zakończyć się unieważnieniem transakcji i odmową wydania towaru. Niemniej, w trosce o komfort naszych klientów, dokładamy wszelkich starań, żeby odpowiadać na występujące na danym terenie potrzeby. Informujemy, że w związku z wyższą tendencją do transakcji gotówkowych w sklepie przy ul. Orzeszkowej w Lwówku Śląskim zwiększyliśmy zasilenie kas w drobne nominały. Jednocześnie przypominamy, że we wszystkich naszych sklepach klienci mogą korzystać ze wszystkich metod płatności – gotówkowych, za pośrednictwem kart płatniczych oraz BLIK. – dodał pracownik sieci Biedronka.
Warto jednak mieć z tyłu głowy, iż zgodnie z literą prawa, to kupujący powinien mieć w każdym wypadku odliczoną kwotę przeznaczoną na zakupy a ponadto na kupującym ciąży obowiązek uregulowania należności w pełnej wysokości.
W tej Biedronce w godzinach szczytu, czyli przy jednoczesnym zlocie emerytów i młodzieży z pobliskiego liceum kolejki są po stoisko z pieczywem. Nie można by było poświęcić jednej tradycyjnej kasy na 2-3 kasy samoobsługowe?
To trzeba nazbierać z 10 pln po 1 i dwa grosze i po zakupie zasilić im kasę.
Wszystko w porządku, ale gdy kiedyś przyszłam do Biedronki z wyliczonymi drobnymi to Pani odmówiła ich wymiany. Nie rozumiem w czym problem.
kupujący powinien mieć wyliczona kase kasje niemoze nie obsłużyć jak nie ma czym wydac
Sklep to nie miejsce do rozmieniania pieniędzy. Proszę sobie wyobrazić godzina 6 rano 5 klientów robi zakupy w wysokości po10 zł i każdy z nich żuca po 200zl skąd kasjerka ma nabrać drobnych w markecie też obowiązuje limit przetrzymywanej gotówki. Ten co nigdy nie siedział za kasa nie ma pojęcia o czym mówi.
Nikt tego nie zrozumie kto nie pracuje w sklepie , ja pracuje i nie raz nie dwa mam taką sytuację że nie mam jak wydać bo nie mam drobnych , klient obruszony no jak w sklepie pieniędzy nie ma , no nie ma bo jeden z drugim z rana przyjdzie po bułkę za 1 zł i płaci 200 zł , masakra , a jak mówię że mam takie prawo to awantura , bo klient nasz PAN , a w myśl prawa to klient jest wręcz zobowiązany do tego by mieć nawet odliczona kwotę .
Omijam ten sklep z daleka bardzo nieprzyjemna obsługa .
Ten problem z pieniędzmi to nie tylko w tej Biedronce. Co do kolejek do kas to jest największy problem, Jedna uwaga to gniazdo ochroniarza osłonięte kartonami,,,wstyd,
Wieczne kolejki. Może czas na kasę samoobsługową? I tak zawsze jest tylko jedną tradycyjna czynna. A co drobnych. To klient ma dać taki środek płatniczy który będzie nadawał się do zapłaty.
Ten co robił zakupy to chyba troszkę idiota niech pojedzie do Niemiec kupi sobie bułkę i wyciągnie 100 € już mu wydadzą od razu
Sprzedawca ma prawo odmówić sprzedaży towarów, jeśli klient nie ma odliczonej kwoty, a sprzedawca nie jest w stanie wydać reszty. Prawo to wynika z zasad obrotu gotówkowego i praktycznych ograniczeń w dostępności odpowiednich nominałów.
Na..ja tych Biedron po 15 w mieście. Bolesławiec!! Lwowek!!! Legnica!!! A nie mają ludzi ani towaru żeby porządnie obsłużyć. Co to za sklepy żeby nie mogli wydać reszty. Albo łazić od jednej do drugiej żeby kupić coś co się potrzebuje. Ta sieć już dawno zeszła.na psy.
Jak się ma dwie klasy podstawówki i pół korytarza że niewe ile reszty trza wydać z 20zl przy zakupie papierosów za 16.99 to tak jest
Sami siebie pozbawimy gotówki w końcu. Spróbuj jakąkolwiek sprzedaż dzisiaj bez terminala prowadzić. Dzisiaj ludzie przestali w ogóle nosić gotówkę przy sobie, a jeżeli już to tylko prosto z bankomatu 500, 200, 100 zł. Nie trzeba żadnych zakazów używania gotówki wprowadzać, umrze śmiercią naturalną i to przez samych konsumentów. Czytelniku, zastanów się czy czytając ten komentarz masz przy sobie gotówkę, banknoty i monety, jakieś drobne tak żeby zapłacić wyliczone np. 72,50?. No właśnie. To wyobraźcie sobie, jak w ciągu godziny od 30-50 klientów płaci 100, 200 zł. Ile każdy kasjer ma mieć tych drobnych i skąd je brać? Albo taka historia, pomyśl czytelniku, czy to nie Ty: Wyciągasz z bankomatu sumę X (na zakupy, do restauracji, na paliwo ect. Banknoty do szuflady czy gdzieś tam. Idziesz zakupy, 100, 200 zł. Dostajesz resztę. Jedziesz na stację płacisz, banknot 200 zł x 2. Reszta 34,76. Do restauracji, banknot 200 zł , 29 zł reszty. wracasz do domu, coś Ci się wala po kieszeniach, jakieś papierki po 20 zł, 10 zł, monety jakieś. Łup do skarbonki. Następy dzień, jedziesz na miasto.. z szuflady 200, 100, 100… …
Kto teraz płaci gotówką…to nie średniowiecze.