Gdy wszyscy sprzątali Jezioro Pilchowickie w kalendarzu Wód Polskich był weekend

11
3031
zdjęcie poglądowe

Czy pracownicy Wód Polskich brali udział w porządkowaniu zbiornika wodnego Jezioro Pilchowickie zorganizowanego w dniu 28.09.2024 roku?

 

Na odpowiedzialną za gospodarkę wodną instytucję spada lawina krytyki. Coraz więcej osób ma przekonanie, iż powódź zatopi powołane w 2018 r. do centralnego zarządzania gospodarką wodną Wody Polskie? Wśród niemal 6 tys. zatrudnionych w tej instytucji rośnie napięcie i obawa o pracę. Od chwili przejścia przez południowo- zachodnią część kraju niosącej spustoszenie fali powodziowej, w sieci na pracowników i zarządzających instytucją wylewa się fala krytyki. Czy słusznie? Oto kolejny przykład.

W sobotę, 28 września miało miejsce wielkie sprzątanie po powodzi Jeziora Pilchowickiego, w wodach, gdzie nagromadziło się wiele śmieci i drzew. Jak już informowaliśmy na stronach Lwówecki.info w akcji udział wzięły władze Powiatu Lwóweckiego, pracownicy Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Lwówku Śląskim, pracownicy Tauron Ekoenergia, Siły Zbrojne RP – Wojska Obrony Terytorialnej i 4 Batalion Inżynieryjny z Głogowa, WOPR-owcy, strażacy z Ochotniczych Straży Pożarnych, a także strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim, Rotary Club Jelenia Góra, leśnicy z Nadleśnictwa w Lwówku Śląskim, pracownicy zakładów usług leśnych, funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze, jak również liczni wolontariusze.

W całym tym zestawieniu instytucji, służb i osób zaangażowanych w porządkowanie jeziora od samego początku brakowało nam informacji o jak mogłoby się wydawać najważniejszej instytucji, czyli PGW Wody Polskie. Uczestnicy akcji, z którymi rozmawialiśmy przyznawali nam, iż nie widzieli oni ani jednego pracownika tej instytucji. Stąd też postanowiliśmy zapytać u źródła.

Pytanie, czy pracownicy Wód Polskich brali udział w porządkowaniu zbiornika wodnego Jezioro Pilchowickie zorganizowanego w dniu 28.09.2024 r. przez Starostwo Powiatowe w Lwówku Śląskim, a jeżeli tak, to ilu pracowników brało udział w tym sprzątaniu i jakie wykonywali tam prace, skierowaliśmy bezpośrednio do wydziału prasowego Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej PGW Wody Polskie.

Bardzo szybko otrzymaliśmy pierwszą odpowiedź, aczkolwiek ta wspominała o wcześniejszych ustaleniach dotyczących akcji sprzątania i nie zawierała informacji o zaangażowaniu pracowników Wód Polskich w samym porządkowaniu jeziora.

„Informujemy, że, 27 września 2024 r. odbyło się spotkanie z dowódcami wojska, skierowanego na teren powiatu lwóweckiego w ramach operacji Feniks do usuwania skutków powodzi. W spotkaniu uczestniczyli m.in. przedstawicie władz powiatowych, samorządu lokalnego, straży pożarnej i Wód Polskich. Spotkanie miało na celu wskazanie wojskowym miejsc i terenów wymagających wykonania prac porządkowych (jazy, mosty, zatory itp.) przy użyciu specjalistycznego sprzętu (koparko-ładowarki kołowe i na gąsienicach, łodzie, amfibie itp.)

Podczas spotkania ustalono, że w sobotę 28 września żołnierze będą czyścić teren zapory Pilchowickiej, będącej w administracji Tauron S.A. W dalszej kolejności ustalono, że żołnierze wyczyszczą jaz przy elektrowni położonej poniżej zapory Pilchowice oraz koryto rzeki Bóbr na odcinku od zbiornika Pilchowice do Lwówka Śląskiego.” – czytamy w odpowiedzi nadesłanej z Departamentu Komunikacji i Edukacji Wodnej PGW Wody Polskie w Warszawie.

Co warto zaznaczyć, to porządki tylko w minimalnym stopniu dotyczyły samej zapory wodnej w Pilchowicach, a w większości miały na celu uprzątnięcie śmieci z wód jeziora oraz z brzegów jeziora.

Odpowiedź otrzymana z Wód Polskich zaniepokoiła nas, bo odnieśliśmy nieodparte wrażenie, graniczące niemal z pewnością, że w sobotę 28 września, kiedy żołnierze, strażacy, leśnicy, wodniacy, samorządowcy i wolontariusze porządkowali teren zbiornika wodnego w Pilchowicach, w kalendarzu pracowników Wód Polskich był weekend.

Ale dla pewności ponownie zapytaliśmy czy i ilu pracowników PGW Wody Polskie pomagało w sprzątaniu Jeziora Pilchowickiego? W otrzymanej odpowiedzi czytamy:

„Usuwanie skutków powodzi, w tym m.in. rumoszu drzewnego i skalnego, wymaga działania specjalistycznego sprzętu kołowego, gąsienicowego oraz łodzi. Ze względu na dostępne zasoby, na spotkaniu z udziałem władz powiatu lwóweckiego zdecydowano, że akcją uprzątnięcia jeziora Pilchowickiego (będącego w administracji spółki Tauron) po powodzi zajmie się Wojsko Polskie, skierowane tutaj w ramach operacji Feniks. Podczas spotkania wskazano miejsca i tereny wymagające wykonania prac porządkowych, przy użyciu wspomnianego wyżej sprzętu, który posiada Wojsko Polskie.” – wskazuje wydział komunikacji PGW Wody Polskie w Warszawie.

Takie podejście pracowników tej instytucji do problemu już po powodzi potęguje tylko irytację, bo jak można zrozumieć brak specjalistycznego sprzętu jak np. amfibie, to już braku chęci do pracy, do współdziałania z innymi instytucjami i służbami zrozumieć nie jest już tak prosto.

Powódź prawdopodobnie zatopi powołane w 2018 roku Wody Polskie o czym przekonują coraz liczniejsi politycy.

“Ta instytucja jest źle usytuowana, zakres jej kompetencji jest niezrozumiały. Rząd PiS stworzył chory twór, który fatalnie działa” – twierdzi cytowany przez “Rz” Wadim Tyszkiewicz, niezależny senator i były prezydent Nowej Soli.

– Są zastrzeżenia, to trzeba uczciwie powiedzieć, do działalności Wód Polskich i pewnie będziemy musieli jako ustawodawcy się zastanowić, co dalej zrobić z tą instytucją. – przyznaje w rozmowie z Lwówecki.info Senator Waldemar Witkowski – O potrzebie istnienia instytucji, która koordynuje wszystkie wody płynące w Polsce chyba nikt wątpliwości nie ma, natomiast dobór kadr musi być inny. Oni muszą bardziej wiedzieć, co się dzieje w terenie i nie pytać mieszkańców o stan wałów, tylko sami powinni oglądać te wały na bieżąco i starać się, żeby one były w należytym stanie. – podkreśla senator.

Miejmy nadzieję, że nie skończy się jedynie na podmianie tabliczki z nazwą, a reforma zacznie się od wymiany niekompetentnych pracowników, na takich, którzy mają wiedzę, ale też takich, którym się chce pracować.

11 KOMENTARZE

  1. No tak bo oni się zajmują robota która sobie wymyślili. Czyli deklaracje wnioski decyzję itp itd. To czysto urzędniczy twór nastawiony na ściąganie hajsu i łupienie obywateli. Poza tym chorym urzedniczeniem nie robią nic, bo jak mają 6 tysięcy mord do wykarmienia to nawet ich nie stać. Przejeść i pisać kolejne pisma nic nie znaczące. A pracownicy z taką pasja pracuja że nikomu w wolnym czasie się nie chce 4 liter ruszyć zeby pobliskie wody uporządkowac. Szybko nadeszła weryfikacja tego chorego tworu. Biurokracja won!

  2. Za to od 6 rano koszenie się odbywa wokół budynku Wód Polskich no bo przecież nie ważne że ludzie śpią obok w domach bo ważne by urzędnicy mieli komfortowe warunki wytężonej pracy
    Kilkadziesiąt osób nawet na pieszo dojść nie może i nawet petent nie ma gdzie zaparkować bo cały parking zawalony

  3. Gdy wszyscy sprzątali Jezioro Pilchowickie w kalendarzu Wód Polskich nie było wolnego weekendu.
    Oczywiście na miejscu mogli się pokazać pracownicy, czy też kierownicy zarządu, aby zrobić piękne zdjęcie, a przy okazji pospacerować po brzegu jeziora z workami na śmieci.
    Proszę jednak zwrócić uwagę, że obecnie, po powodzi, ważniejsze od lansu na zaporze w Pilchowicach, jest przywrócenie do bezpiecznego funkcjonowania suchych zbiorników w m. Mysłakowice, Krzeszów, Cieplice, Sobieszów i Mirsk. Ważniejsze jest również pilne szacowanie kosztów robót budowlanych, co pozwoli na szybkie ogłaszanie przetargów między innymi na naprawę przerwanych wałów przeciwpowodziowych, czy też zawalonych murów oporowych przy ciekach wodnych. Ważniejsze jest również zabudowywanie wyrw w brzegach rzeki Bóbr, która zbliżyła się do zabudowań mieszkalnych stwarzając realne niebezpieczeństwo.
    Tym właśnie teraz zajmują się pracownicy Wód Polskich tj. inwentaryzują wszystkie uszkodzenia, przeprowadzają kontrole bezpieczeństwa obiektów i urządzeń hydrotechnicznych, wykonują przedmiary i kosztorysy, przygotowują specyfikacje i warunki zamówienia, ogłaszają i zlecają firmom zewnętrznym usuwanie skutków powodzi.
    Działania te prowadzone są codziennie, nawet w weekendy, bo to nie może przecież czekać.
    Trzeba być ślepym albo głupim aby tego nie widzieć i nie rozumieć.
    Jeżeli ktoś tego nie rozumie i chce tylko wywołać tanią sensację, to niech nie mieni się określeniem redaktora.

    • Ach panie pracownik……. cudownie że powołano do życia wasze “biuro” ,bo co by było gdyby nie Wy. Kto wie czy rzeki wiedziały by w którym kierunku płynąć? Ile przybyło zapór i innych budowli “hydro” od czasu powołania Wód polskich? Bo etatów przybył ogrom!

    • Może warto zastanowić się nad strukturą organizacyjną Wód Polskich jeśli wszyscy pracownicy są zajęci robieniem kosztorysów, a nie ma nikogo kto mógłby pomagać i koordynować akcję sprzątania. Ale już od dawna wiadomo że akurat czystość rzek i wód nie należy do waszych priorytetów. Warto też zauważyć że dużo szkód powstało przez zły stan techniczny różnych obiektów przeciwpowodziowych, zarośnięte rowy i koryta rzek, dewastacji dawnych polderów i łąk zalewowych, rzeczy za które odpowiadają Wody Polskie. O wiele lepiej byłoby podzielić ten moloch na mniejsze organizacje wodne, na wzór niderlandzkich waterschappen (jest ich 21), na poziomie powiatowym.

  4. Pracowników Wód nie było widać nawet w czasie akcji powodziowej,, to tym bardziej nie było ich podczas sprzątania zapory. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. A nie zamydlać opinie publiczna bajkami jak bardzo się angażowali w czasie powodzi. Doskonale było to widać na wałach we Lwówku. Ze strony wód nie było żadnej pomocy. Dobrze że burmistrz, strażacy i postronne osoby uczestniczyły w całej akcji bo byłoby krucho.

  5. Nie posrajta się tam 🙂
    Do takich akcji potrzeba specjalistycznego sprzętu, a nie grupy postronnych osób z workami na śmieci.
    Nie bronie wód polskich, ale gdzie w tym wszystkim jest Tauron i jego ekipa, bo w końcu to oni zarządzają tym obiektem?

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj