Sprawa na razie owiana jest tajemnicą, aczkolwiek burmistrz przyznaje, iż rozmowy są prowadzone, ale nie chce zdradzać szczegółów, bo jak mówi, obawia się ….
Radny dotarł do informacji o prowadzonych przez burmistrza rozmowach na temat budowy instalacji zajmującej się spalaniem odpadów. Burmistrz podczas sesji rady miejskiej w odpowiedzi na pytania radnego potwierdza, iż takie rozmowy są prowadzone, aczkolwiek nie zdradzi szczegółów dopóki nie zapadną decyzje, bo boi się zostać „obsmarowanym” i jak wspomina już kiedyś chciał zrealizować w mieście inwestycję, ale po serii publikacji i decyzjach radnych odstąpił od tego.
Mimo, iż minęło już siedem lat, to mieszkańcy gminy Wleń dobrze pamiętają historię pewnej inwestycji, którą burmistrz planował zlokalizować na obrzeżach miasta. O możliwości powstania zakładu utylizacji odpadów przy ulicy Zarzecze (w okolicy starej Winiarni) we Wleniu A. Zych poinformował radnych na sesji 17 grudnia 2015 roku. Przekonywał wówczas radnych, że smród będzie z tego niewielki.
– „Spotkałem się z przedstawicielami firmy Ziemia Polska, którzy zaproponowali nam budowę zakładu, który miałby utylizować odpady stałe po oczyszczaniu ścieków. Ja szczerze mówiąc myślę, że jesteśmy tym mocno zainteresowani, bo wcześniej czy później, ale to jest rok 2016 lub 2017, bo dzisiaj to jeszcze nie jest dokładnie wyklarowane, ale odpady stałe z oczyszczalni ścieków mają być utylizowane w całości. Czyli utylizacja będzie polegała na tym, że trzeba je będzie przerabiać w taki sposób jak się nam tutaj proponuje lub też będzie je trzeba suszyć i spalać. (…) W związku z tym każde działanie podroży koszt ścieków, które będą odbierane przez naszą oczyszczalnię ścieków. Alternatywą jest budowa u nas takiego zakładu przetwórczego, który za darmo bez żadnych opłat będzie przyjmował około 500 ton takich odpadów. Czyli załatwia to jakby sprawę naszej oczyszczalni ścieków, natomiast (red.: zakład) utrzymywałby się z utylizacji tych dowożonych (red.: odpadów). Jak zwykle są tu wątpliwości, co do tego, jaki miałoby to wpływ na mieszkanie, na to, co się dzieje na około. Ta metoda jest metodą bardzo ekologiczną, a jednocześnie bardzo wygodną dla środowiska, dlatego, że smród, który powstaje jest stosunkowo nieduży. Ta metoda zakłada spryskiwanie tych pryzm odpowiednimi bakteriami, które powodują przetworzenie tego na rodzaj nawozu dla rolników. Potem ten nawóz jest dla rolników sprzedawany. Ja próbkę tego mam. Jak ktoś z Państwa chciałby zobaczyć jak to wygląda to mogę to pokazać”. – mówił podczas grudniowej sesji w 2015 roku burmistrz Wlenia.
Pomysł burmistrza był niejednokrotnie opisywany przez lokalne media, dzięki czemu mogli z nim zapoznać się także mieszkańcy.
– „Nie sprzeciwiamy się inwestycji, ani nie występujemy przeciwko władzom gminy, ani tym bardziej burmistrzowi. Sprzeciwiamy się wyłącznie lokalizacji kompostowni odpadów w tak niewielkiej odległości od miasta. Uważamy, że składowanie odpadów w samym centrum parku krajobrazowego, w słabo przewietrzanej kotlinie, zaledwie kilkaset metrów od zabudowań będzie ogromnie uciążliwe dla środowiska naturalnego, a przede wszystkim mieszkańców Wlenia i okolicznych sołectw.” – tłumaczyli wówczas redaktorzy portalu Wleninfo.pl i Lwówecki.info.
Jak wspomina dziś radny Marek Dral kolejne miesiące to była wielka batalia mieszkańców, którzy chyba po raz pierwszy tak mocno zjednoczyli się w sprawie i tak jednoznacznie wypowiadali się, co do pomysłu Artura Zycha, który to pomysł po wielkich bojach został porzucony.
Po siedmiu latach słyszymy o kolejnym pomyśle burmistrza. Tym razem związanym ze spalaniem odpadów.
– „Kilka dni temu usłyszałem, że burmistrz Zych miał odbyć spotkanie z przedsiębiorcą w sprawie planów budowy spalarni odpadów”. – wspomina radny Marek Dral, który zwraca uwagę, iż oczywistym dla niego było, że burmistrz Gminy Wleń nie poświęcałby w pracy czasu na dyskusję o planach budowy spalarni w Warszawie, Szczecinie, czy Krakowie, bo to nie jego obszar działania ani jego kompetencje.
Radny postanowił o sprawę zapytać u źródła. Podczas sesji Rady Miasta i Gminy Wleń dnia 15 grudnia 2022 roku spytał burmistrza, czy odbył on spotkanie z przedsiębiorcą w sprawie budowy spalarni odpadów.
– „Ja zawsze Wleń traktuję pod tym względem z lekkim przymrużeniem oka, dlatego, że najróżniejsze pomysły tutaj ludziom wpadają do głowy. W tej plotce jest jakiś tam element prawdy, ale niedotyczący spalarni we Wleniu, ani w gminie Wleń, dlatego, że gdybyśmy nawet chcieli taką spalarnię zbudować, gdyby była taka wola ze strony państwa, mieszkańców, to i tak byśmy tego nie zrobili ze względu na obostrzenia, które są w naszej gminie.” – przyznawał w odpowiedzi na pytanie radnego burmistrz Wlenia.
– „My w tej chwili pracujemy większą grupą samorządowców nad tematem spalarni śmieci, bo jeżeli nie dojdzie do tego, żeby spalarnia śmieci została usytuowana na terenie powiedzmy byłego województwa jeleniogórskiego i legnickiego, to my w najbliższym czasie zostaniemy zasypani śmieciami, bo produkcja śmieci rośnie, tych śmieci jest coraz więcej, a jedynym sposobem naszym zdaniem jest utylizacja śmieci termiczna.” – dodawał Artur Zych, który przyznawał, że są już wstępnie wskazywane lokalizacje.
– „Wstępne lokalizacje jakieś tam znamy. Dogadaliśmy się wstępnie. Zobaczymy jak to będzie dalej. Na razie to jest kwestia jakichś tam porozumień, działania na przyszłość. Na pewno nie dotyczy to lokalizacji w gminie Wleń”. – zapewniał burmistrz, który na pytania pana radnego Drala o lokalizację nie chciał odpowiedzieć, bo jak mówił boi się „obsmarowania”.
– „Powiem tak; ani jednej ani drugiej informacji nie podam, do momentu, kiedy nie będzie sytuacja jasna, że będzie coś takiego. Ja znam i pamiętam takie przypadki, kiedy ja wspomniałem niedużo na temat tego, ze chcę budować płytę kompostową i miała odbyć się wizja lokalna, mieli państwo [red: radni] pojechać, po czym zostałem obsmarowany i napisano, że ja chcę tu smród do Wlenia ściągnąć. Dlatego też stosując zasadę ostrożności, w momencie, kiedy będą już pewne informacje wtedy je podam, natomiast dzisiaj jeszcze raz chciałbym podkreślić, że nie ma żadnej informacji, nigdy nie było żadnych pomysłów na lokalizację spalarni śmieci na terenie gminy Wleń, bo nie jest to możliwe.” – twierdził burmistrz Zych, który dodawał, iż rozmowy w tym kierunku toczone są i przez Sanikom, i przez Izery i przez grupę samorządowców w różnych jakby układach.
Problemów ze spalarniami jest co najmniej kilka – od zanieczyszczeń, przez systemową pułapkę konieczności zapewnienia stałego dopływu określonej ilości odpadów, wysokie koszty budowy i działania, po znaczne emisje CO2.
Czy mieszkańcy gminy Wleń, powiatu lwóweckiego mogą spać spokojnie? Dużo zależy od szczegółów, które na chwilę obecną są owiane tajemnicą, od wielkości ewentualnej inwestycji, czy odległości od granic gminy, czy powiatu. Teoretycznie, gdyby taka niewielka instalacja powstała np. w pobliżu drogi wojewódzkiej 364 za Płakowicami, to ten wpływ na mieszkańców gminy Wleń byłby niewielki. Blisko do spalarni mieliby za to mieszkańcy gminy Lwówek Śląski. Ale żeby to stwierdzić musimy poczekać aż zapadną decyzje.
Dziś każdy w domu ma spalarnię, prezes przecież zezwolił palić wszystkim, więc p co jesszcze budować taki bardziew. I to jeszcze tutaj!!!
kupie ku aura miecza
A jakby z takiej spalarni było ogrzewane pół Wlenia za połowę kosztów jak to jest w innych miastach czy też wtedy zwykły Kowalski zapłacił by połowę tego co teraz płaci byłby tez przeciwny.Nieraz wystarczy coś zobaczyć, dowiedzieć sie jak to robią w innych Gminach, Województwach, czy Panstwach,a potem krytykować
Dokładnie turysta. Pojedźcie do Szwajcari i znajdzie jakieś wysypisko – nie ma. Wszystko trafia do spalarni. Mieszkańcy mają ciepło i dodatkowo państwo zwraca część kosztów. Ale o czym my mówimy. Szwajcaria jest pięknym czystym bogatym cywilizowanym krajem nie to co u nas – pisogród zacofany. Jestem za budowa – mogę sprzedać swoje pola za domem na taką inwestycje.