Co z tą farmą fotowoltaiczną? Głos zabiera właściciel gruntów

28
5738
zdjęcie poglądowe (pexels)

Czy chcielibyście, żeby sąsiad decydował o tym, co i jak macie robić na swoim podwórku? No, chyba, że te Wasze działania mają mieć istotny wpływ na życie sąsiada, lub na przyrodę, nasze dobro wspólne, np. poprzez hałas, zaburzenie krajobrazu, zapach generowany przez inwestycję, czy inne czynniki, to wówczas nieuniknione wydaje się porozumienie, takie między sąsiedzkie omówienie tej inwestycji i ewentualnie pójście na ustępstwa ze skalą działań i szkodzenia sąsiadowi. Tak też jest w przypadku powstawania w naszym kraju farm fotowoltaicznych. Inwestor, właściciel bądź dzierżawca gruntów wprawdzie może na nich robić, co mu się podoba, ale z uwagi na możliwość wpływu inwestycji na sąsiadów, musi uzyskać stosowne zgody i pozwolenia. Te wydają urzędnicy różnych instytucji, którzy nie mogą przy tym decydować na podstawie własnego widzimisię, tylko muszą działać zgodnie z przepisami prawa.

 

 

A to prawo w naszym kraju, co by nie mówić nie jest idealne. Przepisy nie nadążają za zmianami w realnym świecie a jeżeli już wchodzą nowelizacje, to często zwykły człowiek jest na ostatnim miejscu. Ostatni dowiaduje się o sprawie i jego głos jest najmniej słyszalny. Z drugiej strony inwestorzy wskazują, że to dobrze, iż pojedynczy człowiek nie może blokować inwestycji, bo gdyby tak było, to w Polsce nic by nie powstało, bo zawsze ktoś będzie czemuś przeciwny.

Kilkanaście dni temu na stronach Lwówecki.info opublikowaliśmy materiał o inwestycji, która ma powstać w Olesznej Pogórskiej, w gminie Lubomierz. Tam właściciel gruntów chce, by na jego ziemi stanęła farma fotowoltaiczna. Jak sam nam przyznaje ma tam ponad sto hektarów, z czego około dwudziestu czterech postanowił przeznaczyć pod fotowoltaikę. W jednej lokalizacji, niemal na granicy Olesznej Podgórskiej z Lubomierzem około 10 hektarów ma zostać zabudowane panelami, a w drugiej lokalizacji, około kilometra dalej maksymalnie 14 hektarów.

Mężczyzna nie kryje swojego oburzenia zainicjowanym we wsi protestem. Ten powstał po tym, jak informacja o planowanej farmie dotarła do mieszkańców. Właściciel gruntów wskazuje, iż przecież nie robi nic złego, nie robi nic niezgodnego z prawem, a wręcz przeciwnie i na jego ręce patrzą wszyscy urzędnicy, więc, po co ten protest pyta?

 

 

– Co tutaj mnie bulwersuje w tej całej sprawie. Wie pan, jaki jest proces decyzyjny wydawania decyzji środowiskowych, wydawania warunków zabudowy. Są procedury ściśle określone prawem i pan burmistrz i inne urzędy muszą się do nich dostosować. Są zapytania do odpowiednich instytucji, do RDOŚ-u, do Wód Polskich, do Sanepidu i tak dalej. We wszystkich tych instytucjach pracują fachowcy, wykształceni specjaliści w swoich dziedzinach, analizują sytuację i podejmują decyzje. Tak jak pan burmistrz się nawet wypowiadał, to pewne procedury musi odbyć i czy on chce, czy nie chce, to, jeżeli nie ma jakichś wyraźnych przeciwskazań, to musi do decyzji przychylić się pozytywnie. – mówi nam inwestor, który wskazuje, iż jednym z etapów podejmowania decyzji przez burmistrza są konsultacje społeczne, czyli poinformowanie społeczeństwa poprzez wywieszenie informacji na stronach BIP urzędu, na tablicy ogłoszeń urzędu oraz na tablicy ogłoszeń w sołectwie.

– Kto chce to oczywiście może się zainteresować i swoje stanowisko zająć. – wskazuje właściciel gruntów, który nie kryje, iż w przypadku jednego z gospodarstw w Olesznej Podgórskiej właśnie tak było. Jego właściciel po tym, jak dowiedział się o inwestycji za płotem wniósł stosowny protest do urzędu, który został rozpatrzony i wyznaczono strefę buforową, którą inwestor ma obsadzić zielenią.

Nasz rozmówca nie kryje oburzenia postępowaniem autorów protestu

– Chodzili od domu do domu, co ja uważam w ogóle za jakieś całkowicie niestosowne i zebrali te podpisy, 130 podpisów – mówi mężczyzna. – Przychodzi ktoś taki do pana domu, pan o niczym nie wie i mówi panu, że tu taka jakaś Apokalipsa się szykuje, szum będzie taki, że wam uszy popękają. Ludzie w większości o niczym nie mieli pojęcia – dodaje i podkreśla, że każdy, kto chce zainwestować pieniądze wierzy, że w kraju decyzje będą podejmowane w oparciu o prawo, a nie niepotrzebne emocje.

 

 

– Inwestor liczy, że w kraju jest jakieś prawo i urzędy się posługują prawem. Jeżeli jest decyzja prawomocna no to dla inwestora jest znak, że może kontynuować inwestycje i ponosić dalsze nakłady, a tu w trakcie, w połowie, gdzieś ktoś się obudził i przez wprowadzenie w błąd innych powoduje jakieś protesty i fermenty no tak ja to widzę – przyznaje właściciel gruntów, na których ma powstać farma fotowoltaiczna.

Efektem inicjatywy mieszkańców Olesznej Podgórskiej i złożonego przez sporą grupę protestu było trójstronne spotkanie. W tym udział wziął właściciel gruntów, na których ma powstać farma, władze Gminy Lubomierz i mieszkańcy wsi. Jak wspomina nasz rozmówca, inicjatorzy protestu przedstawili swoje stanowisko mówiąc o zagrożeniach i on przedstawił swoje racje zapewniając o braku szkodliwości i wpływu inwestycji na mieszkańców sołectwa.

– Było tam kilka pytań natury technicznej. Starałem się wedle swojej wiedzy te takie sprawy techniczne wytłumaczyć. Jeden pan miał wątpliwości, co do tego napięcia i pan burmistrz zdecydował zamówić ekspertyzę techniczną. Myślę, że to wszystko jest robione naprawdę bardzo uczciwie i przejrzyście. – zapewnia właściciel gruntów, który mówi, iż po tym spotkaniu wiele osób zmieniło zdanie, co do tego zadania.

– Rozumiem, że w tym momencie jakby wszystko zmierza do takiego pozytywnego finału, to znaczy panu powiem tak, że rozmawiałem z ludźmi z Olesznej, ja tam też za bardzo ich wcześniej nie znałem i poznaliśmy się przy okazji właśnie tego protestu. – wspomina inwestor, który jak przyznaje miał okazję nie tylko poznać mieszkańców, ale szczerze porozmawiać z nimi, opowiedzieć o sobie i swoich zamierzeniach a także omówić planowane zadanie i jego wpływ na przyrodę, mieszkańców oraz wskazać korzyści dla wszystkich.

 

 

Nasz rozmówca zapewnia jednocześnie, iż inwestycja jest tak mała, że nie będzie dla mieszkańców uciążliwa.

– Oddziaływania jako takiego nie ma. To nie jest jakiś tam maszt, który promieniuje. Inwerter pracuje, jeżeli jest słońce i panele produkują prąd. Inwerter ma chłodzenie podobne do chłodzenia komputera, ma wentylator, bo tam jest jakiś tam układ, który musi być chłodzony. Jak postawię panu komputer kilkadziesiąt metrów od pana to będzie to panu przeszkadzało? Żadnego hałasu to nie powoduje przecież. – mówi nasz rozmówca, który przyznaje, iż jedynie na to jedno gospodarstwo, którego właściciel złożył protest inwestycja mogła mieć wpływ, z tego też względu wyznaczony został obszar buforowy. Jak wskazuje właściciel gruntów reszta mieszkańców wioski mieszka kilometr od tego terenu i ten teren nawet z wioski nie jest widoczny, bo jak wskazuje, pomiędzy wioską a tymi jego gruntami jest takie wzgórze, które zasłania inwestycję. Mężczyzna wspomina także, iż sporą część pozostałych gruntów będzie chciał obsadzić drzewami, „posadzić las”.

Mężczyzna wskazuje też, iż często słyszy, że mieszkańcy domagają się remontu świetlicy, placu zabaw, kupna jakiegoś doposażenia, remontu, czy budowy dróg i słyszą od burmistrza, że nie ma w budżecie pieniędzy. Nasz rozmówca wskazuje, że pieniędzy nie ma, bo nie ma wpływów z podatków m.in. od przedsiębiorców.

Z jednej strony chcą mieć wszystko zrobione, na wszystko pieniądze, a z drugiej są przeciwni inwestycjom. Tak się nie da. – zauważa.

 

Co by nie mówić, to w prawie w naszym kraju wiele rzeczy należałoby poprawić. Z pewnością zasadnym w procesie podejmowania tak ważnych dla całej społeczności decyzji, byłyby szerokie konsultacje społeczne. Obowiązek organizacji spotkania inwestora, urzędników i mieszkańców, podczas którego każdy mógłby przedstawić swoje stanowisko i swój pogląd, opowiedzieć o inwestycji, jej skutkach, szkodliwości i zaletach, jakie przyniesie gminie i jej mieszkańcom. Wówczas wyeliminowalibyśmy efekt niewiedzy, czy jakiegoś zaskoczenia.

Sam właściciel gruntów, na których ma powstać farma fotowoltaiczna przyznaje nam, iż w jego ocenie zorganizowane spotkanie z mieszańcami Olesznej Podgórskiej ostudziło emocje i pozwoliło wytłumaczyć mieszkańcom wszystkie niejasności a tym samym ich uspokoić.

Czekamy na dalszy rozwój sytuacji.

28 KOMENTARZE

  1. “– Z jednej strony chcą mieć wszystko zrobione, na wszystko pieniądze, a z drugiej są przeciwni inwestycjom. Tak się nie da. – zauważa.” no w końcu ktoś słusznie to zauważył że tak się nie da! Za wpływy z turystyki remontów i placów zabaw nie będzie, tylko właśnie takie inwestycje mogą uratować naszą gminę! Dziękuję inwestorowi, że w końcu powiedział czarno na białym może teraz to do mieszkańców dotrze!!!!

    • Jesteś w dużym błędzie. Z turystyki są bardzo duże wpływy. Kiedy turyści zrezygnują z tego regionu z powodu szpetnego krajobrazu gmina bardzo zubożeje. Natomiast wpływy z farmy popłyną głównie do właściciela farmy, nie do mieszkańców gminy. Będzie jeden wzbogacony kosztem wielu zubożonych. To bardzo niekorzystne zjawisko. Druga sprawa to infradźwięki emitowane przez farmy.

        • Najpierw sprawdź definicję “gmina” aby zrozumieć. Teraz przykłady: Sklepiki, atrakcje turystyczne, agroturystyki, zakłady mechaniczne, kawiarnie, piekarnie, cukiernie, knajpy i wszystkie inne miejsca, w których pracują mieszkańcy i zarabiają tylko dlatego, że turysta zostawia tam kasę. Nie ma turysty – pozostaje praca na etacie przy taśmie w niemieckiej fabryce.

          • Ok zgadzam się ale nie w naszej gminie. To co się utrzymuje z turystki to Świeradów Zdrój, Szklarska czy Karpacz. Tam są hotele pensjonaty które płaca podatek od stawek najwyższych za działalność gospodarczą. A w lubomierzu co????

          • O bankomacie dla turystów zapomniałeś, kilka lat czekają turyści, i turystyka rozwinięta ,parkingu niema targowiskiem się zasłaniacie że tam mogą stawiać auta.

        • Fotowoltaika może wpływać na urządzenia elektryczne nie tylko na terenie obiektu, na którym została zainstalowana, ale też w całym sąsiedztwie. Wynika to z podstawowej zasady jej działania. Wyprodukowana przez instalację fotowoltaiczną energia jest zużywana przez prosumenta, ale jej nadmiar trafia do sieci elektroenergetycznej. To powoduje wzrost napięcia w sieci, który jest odczuwalny przez wszystkich korzystających z niej.
          Aby napięcie nie rosło w nieskończoność, falowniki wyposażono w systemy zabezpieczeń. Jeśli średnia wartość napięcia w sieci przekracza 253 wolty przez 10 minut, urządzenie wyłączy się. Gdy napięcie przekroczy 264 wolty, falownik wyłącza się błyskawicznie. Warto rozważyć jego wpływ na urządzenia elektryczne w naszych domach.

    • Polska mentalność w pigułce. Ludzie będą mówić że ich kury jajek nie niosą a krowy mleka nie dają bo kilka kilometrów dalej stoi farma fotowoltaiczna. Oczywiście cała ta szopka z zazdrości, że inwestycja jest u sąsiada a nie u mnie.

      Odpowiadając Panu który mówi że wpływy z podatków do budżetu gminy “g…. dają” – proszę pójść na konsultacje do gminy i zapytać o stawkę, a jeśli ma Pan problem z obsługą kalkulatora to urzędnik poda Panu konkretną kwotę jaką wpłynie do budżetu gminy tytułem podatku od tej inwestycji. Dla gminy takiej jak Lubomierz tego typu inwestycje to jedyne wyjście z marazmu w jakim tkwi od dawna

      • Raz na rok wpływ, ale biznes dla gminy i czym to się chwalić wszystko oddane sprzedane gmina już niema naczym zarabiać ,szkoda mówić ,ciekawe czy swój biznes tak by prowadzili.

  2. Brawo i jeszcze raz brawo! Jakie wpływy z turystyki? Nie bądźmy śmieszni… Turysta w Lubomierzu zostawia pieniądz w piekarni bo zje gałkę loda a nie przepraszam jeszcze kupi bilet w Muzeum za 5 zł…

  3. Wioska nie ma wodociągów,wiekszość mieszkańców czerpie wodę pitną ze starych poniemieckich studni . Inwestor napewno nie będzie kosić trawy na 10 czy 20 hektarach swojej farmy fotowoltaicznej tylko opryska chemią (Rundapem)którą wszyscy wypijemy.Jak zaczniemy chorować na raka to inwestor będzie nieuchwytny.

  4. Ha.ha Brawo,Jak te farmy doładują napięcie do sieci to już widzę miny posiadaczy przydomowych elektrowni .Falownik będzie ładował do sieci godzinę na dobe.He a miało być tak tanio, kredyty pobrane a na koniec roku dokładka 4-tysie. Z pozdrowieniami -TANIA ENERGIA

  5. Prawda jest czasem nie wygodna,ostatnio odgórny telefon i komentarze usunięte, trochę odwagi Panie włodarzu jak i radni, dlaczego wcześniej mieszkańcy olesznej nie byli powiadomieni o takiej inwestycji.

  6. Jestem polakiem mam taki paszport , ale ja w przeciwieństwie do 90% nie mam duposcisku jak ktoś coś chce robić to niech robi , jak sąsiad się dorabia to
    super, aby tylko nie kradł! Mnie to cieszy.
    Ludzie zamiast zakasac rękawy i wziąć się do roboty to podkładają kłody tym co się do roboty biorą.
    Kiedyś byłem dumnym Polakiem , dziś już jestem starszy i młodzieńczą duma minęła , teraz przyszła refleksja.
    Należę do Narodu : zawistników , mend społecznych , nierobów i tępych bezrefleksyjnych ludzi , jedyna nadzieja jest w naszych dzieciach , może im tego nie wpoją rodzice , bo ta młodziesz ma słuchawki na uszach i starych w nosie.
    Dzięki temu może będą mądrzejsi od rodziców i dziadków, skupieni na sobie , a nie na tym ,, co ludzie powiedzą,,.

  7. Jedźcie do Gaju Oławskiego, do Klastra Energetyki. Tam zobaczycie fotowoltaikę nad polem, które jest uprawiane, nawadniane zbieraną wodą. Czyli jest prąd, ziemia nie straciła swojego przeznaczenia. Grunt rolny pozostał gruntem rolnym a nie przemysłowym.

NAPISZ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj