Ksiądz chciał Wasze numery IP. Co postanowił sąd?

15
3215

Ksiądz poczuł się urażony tym, co pisaliście w komentarzach o jego pracy. Chciał poznać nazwiska komentujących. Złożył zawiadomienie do prokuratury. Ta zażądała od redakcji Lwówecki.info wydania szeregu numerów IP. Nie zgodziliśmy się na to. Sprawa trafiła do sądu.

 

W ubiegłym roku redakcja Lwówecki.info opisała działania księdza pracującego w jednej z parafii w powiecie lwóweckim. Pod artykułem pojawiło się sporo komentarzy, w których internauci poruszyli sprawy parafii i zachowania duchownego. Wytknęli mu kilka bolących ich kwestii. Poruszyli tematy – w ich ocenie – niewłaściwego traktowania parafian oraz nierównego traktowania przedsiębiorców.

Ksiądz poczuł się urażony i poszedł na skargę do prokuratury wnosząc tam o uzyskanie danych osobowych, czyli w efekcie końcowym nazwisk i adresów internautów, którzy pisali komentarze. Kilka dni później prokuratura skierowała do redakcji postanowienie o zwolnieniu nas z obowiązku zachowania tajemnicy służbowej i nakazała wydanie listy numerów IP wraz z szeregiem innych danych.

W uzasadnieniu postanowienia Prokurator wskazał, że miało miejsce zniesławienie osoby księdza na forum portalu, a nadto na portalu społecznościowym facebook przez zamieszczenie we wpisach obraźliwych twierdzeń, które mogły poniżyć pokrzywdzonego w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonania funkcji duszpasterskich oraz zawodu nauczyciela, co wyczerpywało znamiona czynu z art. 212 par. 2 k.k. Zdaniem prokuratora celem wykrycia sprawców konieczne było uzyskanie informacji o komentujących.

Redakcja Lwówecki.info nie zgodziła się z takim postawieniem sprawy i z pomocą adwokata Ernesta Ziemianowicza złożyła zażalenie na postanowienie prokuratora.

W naszej ocenie wpisy, które pojawiły się pod artykułem były opiniami internautów dotyczącymi funkcjonowania parafii i działalności, zachowania księdza. Z treści opublikowanych przez internautów trudno było nie odnieść wrażenia, iż w parafii nie dzieje się dobrze a owieczki nie są zadowolone ze swojego pasterza. Niemniej w ocenie redakcji nie jest to podstawa do tego, by angażować organy ścigania i wyciągać nazwiska niezadowolonych. Tym bardziej, iż złamanie prawa nie zostało tu w żaden sposób potwierdzone.

Sprawą zajął się pełnomocnik redakcji, który postanowieniu prokuratury zarzucił obrazę przepisów postępowania, tj. art. 218 par. 1 k.p.k., poprzez niezasadne zwolnienie z zachowania tajemnicy służbowej i zobowiązanie do udostępnienia danych pozwalających na identyfikacji autorów komentarzy pod artykułem. W ocenie naszego pełnomocnika dane takie polegają ochronie, zaś ich udostępnienie winno stanowić ostateczny środek, po wyczerpaniu innych możliwości dowodowych, a przede wszystkim ustaleniu dużego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa. Adwokat Ernest Ziemianowicz przywołał szereg artykułów prawa tak krajowego jak i europejskiego wskazując, iż wniosek prokuratury może naruszać podstawowe swobody obywatelskie i wniósł o uchylenie postanowienia.

W złożonym zażaleniu wskazane zostało, iż ksiądz jest osobą pełniącą ważną funkcję publiczną i jako takowa musi liczyć się z krytyką swoich poczynań, w tym w szczególności ze strony osób negatywnie odbierających ich efekty. Prawo do krytyki gwarantuje Konstytucja RP, a orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka poszerza zakres prawa do krytyki osób sprawujących władzę i dopuszcza szersze granice krytycyzmu niż w stosunku do osoby prywatnej. Organy ścigania powinny ponadto pamiętać, że gdy zniesławiający wpis dotyczy osób publicznych zastosowanie znajduje tu tzw. zasada „grubszej skóry”.

Sprawa trafiła do lwóweckiego sądu. Z uwagi na epidemię długo czekaliśmy na rozprawę. Dopiero niedawno temu sąd pochylił się nas problemem.

Na rozprawie przed sądem stanął Pan Marek Dral redaktor naczelny portalu Lwówecki.info, który przywołał m.in. opinię Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zaznaczając, iż portale wydawane przez prasę lokalną stwarzają w Internecie często jedyne pole dla debaty publicznej o sprawach lokalnych. Tym samym każda ingerencja w swobodę wypowiedzi korzystających z nich użytkowników powinna być dokonywana w sposób niezwykle uważny, z uwagi na fakt, że może ona spowodować swoisty efekt mrożący dla lokalnej debaty publicznej. Dzieje się tak w szczególności, gdy osoba wyrażająca nieprzychylne względem lokalnej władzy komentarze jest jednocześnie zależna od niej. A w tym przypadku taka zależność wydawała się być oczywista. Redaktor naczelny podkreślił także, iż twierdzenie, że komentarze naruszyły dobra osobiste wnioskującego o IP księdza nie zostały w żaden sposób potwierdzone.

Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim nie miał cienia wątpliwości i przychylił się do zażalenia złożonego przez reprezentującego redakcję adwokata Ernesta Ziemianowicza. Sąd zauważył, co następuje:

Zażalenie pełnomocnika skarżącego zasługuje za uwzględnienie. W myśl art. 212 par. 1 k.k. kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w par. 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku (art. 212 par. 2 k.k.).

Zgodnie z art. 213 par. pkt 2 k.k. nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 par. 1 lub 2 k.k. kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut służący obronnie społecznie uzasadnionego interesu.

Z treści powołanych przez prokuratora wpisów wynika, że stanowią one krytykę działań proboszcza. Jeśli potwierdziłyby się, uznać należy, że służyły one obronie interesu społecznego. Większość okoliczności podnoszonych we wpisach mogła być, zdaniem Sądu, sprawdzona na podstawie dowodów z przesłuchania świadków, czy też z dokumentów.

Jakkolwiek w kilku wpisach pojawiają się określenia: ,,chciwość, podłość, kolesiostwo”, nie są one wulgarne oraz nie przekraczają granic dozwolonej krytyki.

Zdaniem Sądu proboszcz Parafii, zajmując się działalnością publiczną na rzecz parafian, winien liczyć się z jej oceną, w tym z surowymi, publicznymi komentarzami. Zbyt daleko idące i szkodliwe dla interesu społecznego byłoby ujawnienie danych osoby lub osób zamieszczających wpisy, którzy najprawdopodobniej funkcjonują w małej społeczności.

Zasadnie było zatem uchylenie zaskarżonego postanowienia i umorzenie postępowania w niniejszej sprawie.” – stwierdził Sąd.

O sprawie nie piszemy bez powodu. Na co dzień spotykamy się z przeróżnymi komentarzami jakie wpisujecie na stronie oraz na naszym Facebookowym profilu. Niezwykle często też „pukają” do nas osoby publiczne, o których pracy piszecie, lub wynajęci przez nie adwokaci. Czują się urażeni tym, co myślicie o ich pracy. Wyrok lwóweckiego sądu będzie z pewnością przestrogą, dla wszystkich ubiegających się o sprawowanie funkcji publicznych. Praca na rzecz społeczeństwa, praca za publiczne pieniądze to nie tylko zaszczyty, przecinanie wstęg, przyjmowanie kwiatów i zbieranie oklasków, ale także krytyka, często niezwykle surowa, z którą każdy musi się liczyć – oczywiście krytyka w granicach prawa.

15 KOMENTARZE

  1. Pierwszy raz czytam i nie wierzę , media wygrywają z ludźmi którzy mają być dla nas katolików przewodnikami, duszpasterzami a nie kiedy spowiednikami co wiąże się z zachowaniem tajemnicy spowiedzi. Ostanie przykłady dotyczące hierarchów kościoła Rzymsko-katolickiego ukazuje jacy naprawdę są niektórzy księża biskupi, kardynałowie i cała elita watykańska. Zakłamanie pedofilia, mamona i układy .
    Pan Bóg na pewno nie chciał takich pasterzy . Ale my owieczki widząc wilki w owczej skórze na pewno cicho nie będziemy siedzieć i milczeć takie jest moje zdanie i ocena tego.

  2. Co to za informacja o wyroku sądu skoro jest ujawniona tylko jedna strona? Pleban-pieniacz nadal jest chroniony? Na jakiej podstawie nie podaje się w treści o jaką publikacje chodziło i jakiego szamana parafialnego? Zaprawę powiadam Wam Siostry i Bracia!
    – godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne obnażać prawdziwe oblicza kościelnych szamanów, zbrodniarzy, oszustów, seksualnych dewiantów, pedofilów, społecznych pasożytów, specjalistów od interpretowania życzeń Pana Stwórcy Wszechrzeczy, znawców urojonych niepokalanych poczęć i wiecznych dziewictw, którzy na twarzach noszą od wieków faryzejską maskę pokory oraz pobożności, w ustach świętobliwie pieszczą słowa miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale serca zawsze mają kamienne i zimne, dusze pychą i rozpustą, zaś usta obłudą i hipokryzją wypełnione a dłonie wiecznie głodne mamony. Rzymski katolicyzm jest szkołą szalbierstwa, hipokryzji i cynizmu. Toż to ten ewangeliczny „Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwości ziemi. Tej ziemi! Nie ma kłamstwa, na które nie byliby gotowi, gdy chodzi o zwalczanie przeciwnika; nie ma bredni, której by w swoje owieczki (i baranki) nie spodziewali się wmówić. Sprowadzają walkę do tumanienia i terroryzowania najciemniejszych w nadziei, że w ten sposób zawsze będą mieli większość.
    Czyż jego wyznawcy nie słyszą „głosu z nieba mówiącego: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Bo grzechy jego narosły aż do nieba i Bóg przywołał na pamięć jego niesprawiedliwe uczynki” (Ap 18. 4).

  3. Nawiązałem bezpośrednio kontakt z wielebnym proboszczem z Kotlisk – posłałem mu homilię do zastudiowania w ramach wieczornej komplety:
    Zaprawdę powiadam Tobie Wielebny – Jezus zwany Chrystusem nie wymyślił ani księży, ani kościołów, Chrystus nie wymyślił ani szat księżowskich, ociekających złotem, ani tych różnych bezmyślnych wierszyków, zwanych “modlitwami” – poza jedną, jedyną do Ojca w Niebiesiech. Chrystus nie wymyślił ani ołtarza, ani tabernakulum, ani też wafelka zwanego hostią w wyzłoconej monstrancji, ani kadzidła, ani dewocjonaliów, medalików, wisiorków, obrazków, ani też adwentu, aklamacji, akomodacji, akwamanili, anafory, anaklezy, anamnezy, antependium, antyfony, aspersji, brewiarza, celebransu, chorału, chrzcielnicy, dikirionu, doksologii, embolizmu, epiklezy, epistoły, eulogii, ewangeliarza, gestów liturgicznych (znak krzyża, pochylenie głowy, pochylenie ciała, przyklęknięcie, bicia się w piersi, złożenie rąk, nałożenia rąk, itd..), introitu, inviolaty, kadzidła, kanoncjału, kantyku, kazania, kolekty, komunikantu, lamentacji, liturgii, mistagogii, misterium, modlitwy, mszy, nabożeństwa, nieszporów, nowenny, podniesienia, prezbiterium, rebabtyzacji, rekoncyliacji, rorat, spowiedzi, tabernakulum, te deum, tintinnabulum, trisagionu, utensyliów religijnych (kielichy, monstrancje, pacyfikały, ampułki, łódki kadzielnicze, puszki, cyboria), wigilii, wody święconej czy ołtarza. Te wszystkie zabawki i usakralnione zboczenia – to już wymysł kasty szamanów, cwaniaków-pasożytów w sutannach i habitach, którzy to wszytko wydumali po to, żeby żyć w luksusie nicnierobienia na koszt ogłupionych “wiernych” zwanych owczarnią, mamiąc ich właśnie całym tym teatralnym blichtrem i tymi wieloma zabawkami, by zamącić im w głowach i opanować ich umysły.
    Ot i cała tajemnica “wiary”. Czyli ogłupiania owczarni!
    Pozdrawiam ewangelicznie

Skomentuj Bormel Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here