Od jakiegoś już czasu w okolicach gryfowskiego rynku najprawdopodobniej chory psychicznie mężczyzna krzyczy niecenzuralne słowa i szuka zaczepki. Obiektem jego zainteresowań są kobiety z dziećmi, które muszą przed nim uciekać.
O sprawie poinformował wczoraj Obywatelski Patrol, który na facebookowym profilu opublikował list od jednej z mieszkanek Gryfowa Śląskiego:
Witam! Chciałabym zapytać czy ktoś mógłby zainteresować się sprawą pewnego Pana w dredach krążącego po Gryfowie. Już po raz drugi musiałam uciekać razem z małym dzieckiem na drugą stronę chodnika, bo ten chory psychicznie człowiek krzyczy niecenzuralne słowa i ma wielką ochotę kogoś uderzyć. I odbywa się to prawie w samym rynku! Dziś kolejna młoda matka uciekała z dzieckiem na rękach i nikogo to nie obchodzi Pozdrawiam!
W komenatarzach pod postem możemy przeczytać kilka opisów dramatycznych sytaucji. Oto jeden z nich:
"... to było jakies półtora roku temu. Wsiadalam do auta, a on złapał za drzwi, miał w ręce tulipana (rozbita butelkę) i poprosił mnie grzecznie o złotówkę. Jak szukałam kasy w portfelu to on obracał ta butelką w nerwowy sposób. Wyciągnęłam dwa złote i mu dałam. On nie mógł uwierzyć, ze tyle dostał i dziękując mi powiedział, ze jak chce to kogos dla mnie zabije. Zamknęłam drzwi, a on odszedł. Głupio zrobiłam bo nikomu nie zgłaszałam, a dopiero po jakimś czasie doszło do mnie, że mogl mi cos zrobic.
Pewnie ludzie reagują tak samo, nikomu nie zgłaszają bo to chory człowiek. Najgorzej ze faktycznie moze byc niebezpieczny."
Na razie nie ma w tej sprawie oficjalnego stanowiska organów.
My uczulamy wszystkich, aby widząc mężczyznę nie zbliżali się do niego, a każdą niepokojącą sytuację zgłaszali na policję lub straż miejską.